PROCES JERZEGO W. Kluczowy świadek: - Dałem wiceprezydentowi tylko jedną łapówkę, tysiąc złotych. Przy kolejnym spotkaniu powiedział mi, że te pieniądze przekazał emerytom na wczasy Email
Wpisany przez Wojciech Słota napisz do autora    piątek, 15 czerwca 2012 19:32

WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI. Przed Sądem Rejonowym w Zabrzu odbyła się dziś kolejna rozprawa procesu karnego byłego lewicowego wiceprezydenta Zabrza, a obecnie radnego - Jerzego W. oraz dwóch biznesmenów. Samorządowiec oskarżony jest m.in. o przyjęcie łapówki w zamian, za zgodę na zamianę na niekorzystnych warunkach działki gminnej z prywatnym inwestorem – Krystianem F. Dwa miesiące temu świadek Janusz C. zeznał, że w imieniu Krystiana F. m.in. dostarczył wiceprezydentowi kopertę, w której miał być 10 tysięcy złotych, mówił też, że wie o co najmniej jeszcze jednej łapówce (czytaj TUTAJ). Dzisiaj Krystian F. nazwał te informacje „niestworzonymi historiami” i „kłamstwami” (jest obecnie z Januszem C. we wrogich stosunkach, gdyż ten był świadkiem koronnym w innym procesie przeciwko niemu), ale równocześnie jednak przyznał, że wręczył łapówkę W., ale było to tylko 1000 złotych. Potwierdził też, iż korzystał z pośrednictwa C., m.in. przy przekazywaniu perfum zajmującym się jego sprawą urzędniczkom.

Przypomnijmy, że u podstaw kontaktów F. z wiceprezydentem W. leżał fakt, iż ten pierwszy był właścicielem działki na Gajdzikowych Górkach, na którą gmina musiała „wejść” by realizować inwestycję wodno-ściekową. F. nie chciał jej użyczyć, ani sprzedać, lecz chciał korzystanie wymienić z gminą na inny grunt. Upatrzył sobie działki w Mikulczycach i Kończycach. Spotkał się z odmowę urzędników i został skierowany do wiceprezydenta W. Od niego na wstępie usłyszał, że nie ma mowy o zamianie na dwie działki, że w grę może wchodzić tylko jedna. Sęk w tym, że i tak grunt będący w posiadaniu F. był wart – według wyceny zrobionej na zlecenie gminy – około 37 tys. zł, zaś wytypowana przez niego działka do zamiany w Mikulczycach około 90 tys. złotych. F. zaś nie chciał pokrywać różnicy z własnej kieszeni. – W czasie jednej z rozmów wiceprezydent W. polecił mi „mądrego” rzeczoznawcę z Gliwic, który – jak stwierdził - pracował wcześniej w urzędzie miejskim. Udałem się więc do niego, zaznaczyłem, że jestem z polecenia W. i powiedziałem wprost, że potrzebuję takiej wyceny mojej działki, żeby jej wartość była zbliżona do 90 tys. złotych. Usłyszałem, że da się to ”naciągnąć”. I rzeczywiście w krótkim czasie, może nawet na drugi dzień, taki operat szacunkowy była gotowy. Zapłaciłem za nią standardową stawkę, i dołożyłem jeszcze 500 złotych, za to że ta wycena była taka, jakiej sobie życzyłem – zeznał bez ogródek F.

Dzisiaj F. nie pamięta już w jaki sposób przekazał „swój” operat do urzędu, lecz z zeznań urzędniczek oraz sporządzonej przez jedną z nich notatki służbowej, wiemy, że stało się to za pośrednictwem wiceprezydenta W. Zresztą taką wersję w toku zeznań w śledztwie przedstawiał sam F. Tak wtedy, jak i dziś, pamięta jednak co było dalej: - Po zaakceptowaniu zamiany przez urząd, udałem się do wiceprezydenta i wręczyłem mu kopertę z 1000 złotych. To nie było wcześniej ustalane, ale uważałem, że należy się za tę pomoc jakiej mi udzielił jakaś gratyfikacja. Z tego co pamiętam wiceprezydent się wzbraniał, ale gdy położyłem kopertę na biurku to nie zaprotestował. Przy kolejnej mojej wizycie powiedział mi, że te pieniądze przekazał na wczasy dla emerytów. I dodał, że dobrze, że „finansowo doceniłem jego starania” – przyznał F. 
Ostatecznie doszło więc do transakcji, dzięki której F. zamienił swoją działkę na inną, wartą ponad dwukrotnie więcej, dopłacając w sumie tylko około 2 tys. złotych.

Jeszcze przed przesłuchaniem dwóch najważniejszych świadków w tym wątku procesu – Janusza C. i Krystiana F. - obrońca wiceprezydenta W. nie wykluczał, iż będzie wnioskował o ich konfrontację, ze względu na „ogromne różnice w zeznaniach w śledztwie”. Na razie takiego wniosku nie złożył, za to na dzisiejszej rozprawie wystąpił o uchylenie bądź zamianę środka zapobiegawczego nałożonego na jego klienta. Jerzy W. może bowiem zeznawać z wolnej stopy, gdyż została za niego wpłacona kaucja w wysokości 50 tys. złotych. W uzasadnieniu wniosku obrońca podnosił m.in., że osoba poręczająca, czyli szwagierka oskarżonego, po oddaniu wszystkich swoich oszczędności jako zabezpieczenie obecnie „pozostaje w ubóstwie”. Sąd uznał ten wniosek tylko w części, godząc się na obniżenie kaucji do 30 tys. złotych. Obrona W. ma 7 dni na ewentualne zaskarżenie tej decyzji.

Dodajmy, iż były wiceprezydent, W. w zeznaniu majątkowym za rok 2011 (musiał je złożyć jako obecny radny) prócz wysokiego dochodu z działalności gospodarczej, wykazał także znaczne oszczędności: 490 tys. złotych, 8 tys. euro i 5,2 tys. dolarów...

W toczącym się procesie Jerzy W. jest ponadto oskarżony o korupcję i płatną protekcję przy rozstrzyganiu przetargu na dzierżawę i ugaszenie hałdy, za co grozi do 8 lat więzienia. W tym roku ma odbyć się jeszcze siedem rozpraw – najbliższa 24 sierpnia (godz. 9).

Więcej na temat tej sprawy będzie można przeczytać w Głosie Zabrza i Rudy Śląskiej, który ukaże się w kioskach 21 czerwca

 

 

 

 

 

 
Zobacz także

» Czego obawia się świadek korumpowania ówczesnego wiceprezydenta Zabrza, że nawet policji nie otwiera drzwi? I dlaczego sam skazany ma zakaz rozmowy ze „złymi mediami”?

PROCES O KORUPCJĘ.  Nie przyniosła rozstrzygnięcia także druga rozprawa apelacyjna skazanego za korupcję na karę 2,5 roku bezwzględnego więzienia byłego wiceprezydenta Zabrza i eks-radnego Jerzego Werety. W ubiegły piątek przed Sąd...
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA