WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI. Przed Sądem Rejonowym w Zabrzu odbyła się dziś kolejna rozprawa procesu karnego byłego lewicowego wiceprezydenta Zabrza, a obecnie radnego - Jerzego W. oraz dwóch biznesmenów. Samorządowiec oskarżony jest o korupcję i płatną protekcję przy rozstrzyganiu przetargu na dzierżawę i ugaszenie hałdy, za co grozi do 8 lat więzienia. Dodatkowo Jerzy W. jest oskarżony o przyjęcie łapówki od bohatera głośnej sprawy kryminalnej – Krystiana F. w zamian za korzystną wycenę jego działki, przy nabywaniu jej przez gminę. Obecnie przewód koncentruje się właśnie na tej drugiej sprawie. Dzisiaj zeznawali: pracownica Urzędu Miejskiego, która zajmowała się transakcją, a także przedsiębiorca budowlany, który – przymuszany szantażem i groźbami - pomagał Krystianowi F. w negocjacjach z Urzędem Miejskim, jako osoba obeznana w sprawach nieruchomości. I to jego właśnie jego zeznania są bardzo obciążające dla Jerzego W.
Janusz C. opowiedział bowiem, iż F. podczas spotkań w Urzędzie Miejskim wręczał ówczesnemu wiceprezydentowi koperty, w których miały być pieniądze. – Sam jednak tych pieniędzy na oczy nie widziałem – zastrzegał dzisiaj kilkukrotnie C. Jeszcze śledztwie w prokuraturze C. zeznał, że już podczas pierwszej wizyty u wiceprezydenta, F. na wstępie wsunął kopertę pod leżące na biurku akta. Wiceprezydent miał na to nie zareagować, jednak potem rozmowa „toczyła się w miłej atmosferze”. Takich „kopert” miało być co najmniej dwie. Drugą wręczył sam C. – Do wiceprezydenta wysłał mnie F. Wszedłem przez sekretariat do jego gabinetu i mówiąc, że to od F., położyłem kopertę na biurko. Po czym odwróciłem się i wyszedłem. F. mówił mi, że w kopercie była aż „dycha”, czyli 10 tysięcy złotych, ale że i tak mu się to opłaci. Zdziwiłem się, bowiem F. nie był w moim oczach osobą skorą do dawania pieniędzy, swoje sprawy załatwiał z użyciem przemocy. Jednak moim zdaniem w kopercie rzeczywiście były pieniądze. Wyczuwałem je palcami ich kontury banknotów – tak zeznał dzisiaj. Prokuratura twierdzi, iż w zamian za łapówki wiceprezydent W. zgodził się, by nieruchomość, którą gmina musiała nabyć od F., została wyżej wyceniona niż to wykazała wycena wykonana na zlecenie gminy (36,8 tys. zł). Jej zdaniem tę tezę uwiarygadnia fakt, iż w trakcie przygotowywania transakcji (ostatecznie nie było to kupno, lecz zamiana tego gruntu na inny) do wydziału nieruchomości Jerzy W. skierował nowy, opiewający na wyższą kwotę (81 tys. zł) operat szacunkowy, który został wykonany na prywatne zlecenie G. (świadek C. twierdził, że zrobienie nowego operatu zasugerował wiceprezydent).
To, że nowy operat trafił od wiceprezydenta do wydziału obrotu nieruchomościami musiała dzisiaj potwierdzić urzędniczka, która wówczas zajmowała się tą transakcją. Urzędniczka niewiele pamiętała z tamtego okresu, w jej wypowiedzi owa sprawa niczym się nie wyróżniała. Dopiero gdy sędzia Agnieszka Sierocińska zaczęła okazywać sporządzone w tamtym czasie notatki służbowe, świadek musiała przyznać, że tryb postępowania był niejasny. Potwierdziła m.in., że na pewnym etapie przygotowania transakcji otrzymała od swojej zwierzchniczki nowy operat, z notatką, iż został on wykonany na zlecenie F., a przekazany z prośbą o uwzględnienie przez wiceprezydenta W. Nie potrafiła wyjaśnić dlaczego gmina miałaby uwzględniać wyższą, niekorzystną dla siebie wycenę, skoro sama wcześniej zapłaciła za swój operat. Przyznała też, że był to jedyny taki przypadek (uwzględniania „obcego” operatu) w czasie jej pracy, a także że operat został przekazany bez formalnego odnotowania kto go dostarczył i kiedy. – Wycena na nowym operacie nie wzbudziła jednak mojego zdziwienia, bowiem wskazana kwota była zbliżona do tych, jakie wtedy były na rynku. A my musieliśmy kupić tę nieruchomość, bo goniły nas terminy, a staraliśmy się o pieniądze na inwestycję wodociągową z Unii Europejskiej. Przeprojektowanie inwestycji, tak by ominąć działkę Krystiana F., było raczej niemożliwe, ze względu na ukształtowanie terenu. Na tamtym etapie przygotowywania inwestycji w grę nie wchodziło także wywłaszczenie. Można powiedzieć, że F. w związku z tym był stroną dyktującą warunki – uważa zeznająca dzisiaj urzędniczka.
Na kolejnej rozprawie (18 maja) będzie zeznawać kolejna urzędniczka oraz sam Krystian F.
Więcej na temat tej sprawy będzie można przeczytać w Głosie Zabrza i Rudy Śląskiej, który ukaże się w kioskach 26 kwietnia
|