PODRÓŻE. Z Naroczy Naroczą do Naroczy. Przejęzyczenie? Ależ skąd! Płynęli kajakiem rzeką Naroczą z Naroczy (największego jeziora I Rzeczpospolitej) do miejscowości Narocz, założonej jeszcze przez Zygmunta Augusta. W trzy dni pokonali jakieś ponad siedemdziesiąt kilometrów. Dokładnie nie wiedzą ile, bo nieoczekiwanie padły baterie w GPS, a na białoruskim bezludziu łatwiej o grzyby wielkości harcerskiej menażki niż jakieś tam 220 volt w gniazdku.

W wyprawie za wschodnią granicę Polski, jak co roku uczestniczyły 24 osoby z Małopolski, Opolszczyzny i Zabrza. Zgrana towarzysko i zaprawiona w boju grupa (sami mężczyźni oraz dzieci, bez kobiet) od wielu lat spływami po Ukrainie czy Litwie i właśnie Białorusi, tym razem już z Krakowa wyjechała wspólnie autobusem. Wyjazdy na Białoruś to bowiem dość skomplikowana organizacyjnie sprawa. Lepiej działać w grupie, bo w niej siła, a i mniej „podejrzeń” na granicy. Na samym początku logistycznych działań trzeba niestety mentalnie przenieść się o kilkadziesiąt lat wstecz (...)

pełny tekst w drukowanej wersji tygodnika dostępnej w sprzedaży, w nim także o kliknij