KONTROWERSJE. Spory spółdzielców GSM Luiza z zarządem o zwrot nienależnie naliczanych im opłat ciągną się od lat. Ostatnio coraz częściej znajdują swój finał w sądzie, który przeważnie orzeka na korzyść mieszkańców. Najwięcej skarg dotyczy bezprawnie pobieranych opłat za przekształcenie spółdzielczego prawa własności mieszkań w odrębną własność oraz nieprawidłowo rozliczanych kaucji mieszkaniowych. Tymczasem wszelkie próby uregulowania tych spraw bez pomocy temidy są niweczone, poprzez niedopuszczanie pod obrady walnych zgromadzeń oddolnych projektów uchwał. Zarząd spółdzielni ani myśli bez wyroku oddawać nienależnie pobrane pieniądze. Kolejną rozprawę sądową wyznaczono na wrzesień...
Ostatnio np. spółdzielców z ul. Wolności 358-361 zaprząta sprawa wykonanego przed dwoma laty ogrodzenia. Zorientowali się bowiem niedawno (wcześniej, mimo obowiązku GSM nie chciała udostępnić im kosztorysów ani faktur) ile tak naprawdę kosztował ich mało estetyczny płot z betonowych prefabrykatów. Pokazane na zdjęciu ogrodzenie, liczące zaledwie 22 przęsła, wybrany przez Luizę wykonawca wycenił na.. 24 600 złotych! Tymczasem nawet dziś, gdy podając się za przedstawicieli wspólnoty mieszkaniowej, kolejno w kilku losowo wybranych firmach budowlanych z najbliższej okolicy pytamy o cenę podobnej usługi, słyszymy pięciokrotnie niższą cenę. I to jest jeszcze oferta do negocjacji...
Nie odpowiedzą, bo nie chcą Z wielu poruszanych w listach i telefonach do redakcji spraw wybraliśmy te najważniejsze, by porozmawiać o nich z kierownictwem spółdzielni. Wobec kilkukrotnych, bezskutecznych prób skontaktowania się z prezesem Waldemarem Chwistem, nasze pytania przesłaliśmy do spółdzielni drogą e-mailową. Oto one: 1. Dlaczego i kto nie dopuścił pod głosowanie ostatniego walnego kilkunastu projektów uchwał, zgłoszonych przez członków w przewidzianym terminie (ponad 21 dni przed pierwszym walnym) i podpisanych przez właściwą liczbę członków (10)? 2. Dlaczego GSM Luiza nadal pobiera opłaty (5 proc.?) za przekształcenie spółdzielczego prawa własności w odrębną własność i nie zwraca bez sądowych wyroków pieniędzy, które nienależnie pobrała? 3. Dlaczego nie rozlicza prawidłowo kaucji mieszkaniowej (zamiast kilku tysięcy - po rewaloryzacji - spółdzielcy dostają podobno nawet po kilka złotych) i nie stosuje się w tym względzie do wyroków NSA w podobnej sprawie? 4. Dlaczego GSM zapłaciła w 2011 r. wykonawcy płotu przy nieruchomości ul. Wolności 358-361 24 600 złotych za 22-przęsłowe, betonowe ogrodzenie, podczas gdy w tym samym czasie większość firm oferowała za identyczną konstrukcję, wraz z robocizną ceny ponad pięciokrotnie niższe? (podobne pytanie dotyczy 6 balkonów wyremontowanych w tym budynku rok wcześniej za ponad 14 tysięcy złotych). Czy był to ten sam wykonawca, czy inny? Odpowiedź, którą po tygodniu w imieniu prezesa Luizy przysłał nam radca prawny, Bogumił Rumas, wprawiła nas w osłupienie. Zamiast ewentualnej polemiki z doniesieniami spółdzielców, radca stwierdza: W odpowiedzi na Państwa pismo uprzejmie informujemy, że nie udzielimy odpowiedzi na zawarte w nim pytania z uwagi na fakt, że poprzednie artykuły na temat Spółdzielni nie zawierały autoryzacji tekstu. W związku z powyższym czytelnikom przedstawiono nieobiektywny obraz sytuacji.
Sąd sobie, spółdzielnia sobie… GSM Luiza to druga co do wielkości spółdzielnia mieszkaniowa w Zabrzu. W jej zasobach, liczących ponad sześć tysięcy mieszkań, żyje kilkanaście tysięcy zabrzan. Rządzący nią niepodzielnie od chwili założenia GSM (1995 r.) Waldemar Chwist, czuje się na tyle pewnie, że bez sądowych wyroków ani myśli zwracać spółdzielcom nienależnie pobrane pieniądze. Choć o nieprawidłowościach przy wykupie mieszkań media donosiły od dawna, spółdzielcom niełatwo było dochodzić swych praw. Wielu, zwłaszcza tych najstarszych, po prostu nie było stać na sądzenie się ze spółdzielnią, bądź nie do końca świadomi byli swych praw. W końcu zbuntowali się i w maju 2009 roku założyli stowarzyszenie Ruch Społeczny Luiza. Po bezskutecznych, kilkuletnich mediacjach pomiędzy zarządem spółdzielni i jej członkami, spółdzielcy coraz liczniej decydują się na drogę sądową, bo w sukurs im i to nieodpłatnie przyszło kilku znanych prawników.
Krzysztof Malanowski ze wspomnianego stowarzyszenia już od roku dysponuje wyrokiem sądu, nakazującym spółdzielni nieodpłatne przeniesienie na jego rzecz odrębnej własności wykupionego lokalu. Zaraz po jego uprawomocnieniu wystąpił do Luizy o zwrot ponad pięciu tysięcy złotych, pobranych wcześniej bezprawnie z tytułu tego przekształcenia. Otrzymał odmowę, więc o zwrot musi zakładać kolejną sprawę w sądzie. –Rozprawę wyznaczono na wrzesień - mówi Malanowski.
Z informacji przekazanych nam przez Malanowskiego wynika, że kancelaria adwokacka mecenasa Aleksander Trzaski w podobnych sprawach reprezentować będzie w najbliższym czasie ponad siedemdziesięciu kolejnych spółdzielców, zaś w imieniu około czterdziestu zażąda od spółdzielni prawidłowego rozliczenia zwróconych im w rażąco niskiej wysokości, błędnie naliczonych kaucji mieszkaniowych. W jednej z takich spraw sąd w I instancji już zasądził na rzecz poszkodowanego spółdzielcy zwrot zrewaloryzowanej kaucji w wysokości 7,5 tysiąca złotych, ale GSM się odwołała. – To marnotrawienie naszych wspólnych pieniędzy, bo wyrok raczej będzie podtrzymany – denerwuje się Malanowski.
Folwark prezesa Spółdzielnia wprowadziła wiele przepisów niekorzystnych dla spółdzielców. Na przykład pełnomocnikiem osoby niemogącej osobiście uczestniczyć w walnym zgromadzeniu może być tylko pisemnie upoważniony „inny członek spółdzielni, wspólnie z nim zamieszkujący”, co automatycznie wyklucza osoby samotne, bądź stare, których nie mogą reprezentować na przykład dorosłe dzieci. - To chyba też jedyna spółdzielnia w kraju, której żeby zostać członkiem, trzeba wykupić nie jeden, a dwa udziały po 500 złotych – denerwuje się Malanowski.
Jawnym pogwałceniem prawa jest także odmawianie spółdzielcom prawa do stanowienia o wspólnych sprawach i własności. Ostatnio doszło do tego pod koniec maja, podczas walnego zgromadzenia członków (organizowanego w kilku częściach), gdy nie dopuszczono pod obrady kilkunastu z prawidłowo złożonych przez nich projektów uchwał. Jednak trudno się dziwić, skoro wnioskowano m.in. o odwołanie prezesa Chwista i całego zarządu bez możliwości ponownego wyboru, obniżenie stawki eksploatacyjnej i pensji zarządu o 30 procent, czy przeznaczenie 100 procent zysku na fundusz remontowy spółdzielni.
Spółdzielcy mają jednak nadzieję, że pomoc prawników i parlamentarzystów, którzy również interesują się nieprawidłowościami w GSM Luiza, pomoże im w końcu uleczyć tę chorą sytuację. |