W zabrzańskim biurze Narodowego Funduszu Zdrowia nie dba się o oczekujących na obsłużenie. Jego pracownicy bardziej niż o petentów troszczą się o swój wizerunek Email
Wpisany przez Przemysław Jarasz napisz do autora    niedziela, 25 sierpnia 2013 15:18

nfzKONTROWERSJE. Przez blisko 1,5 godziny w duchocie, skwarze, bez nawiewów, klimatyzacji i na stojąco wśród rzeszy innych osób - w takich warunkach czeka się na obsługę w zabrzańskim biurze Narodowego Funduszu Zdrowia (ul. Ślęczka 20). Wśród czekających są często ludzie starsi, schorowani, o kulach, a miejsc siedzących starcza dla zaledwie garstki. 

Wakacje to czas urlopów poza miejscem zamieszkania, a co za tym idzie także częstszych wizyt osób ubezpieczonych w siedzibie NFZ-u. Turyści wyjeżdżający za granicę muszą pobrać bowiem z tej placówki specjalną kartę, upoważniającą do korzystania z bezpłatnej opieki medycznej także poza Polską. Niestety, w Zabrzu obsługa interesantów w letnie tygodnie przebiega nad wyraz opieszale i w ekstremalnych wręcz warunkach.

Potwierdza to kilka skarg przekazanych nam przez zdenerwowanych petentów zabrzańskiego NFZ-u. Czworo z nich napisało nawet - datowaną na 23 lipca br. - oficjalną skargę do Funduszu na warunki i tempo obsługi w placówce przy ul. Ślęczka. „Czas oczekiwania na wydanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia oscyluje wokół jednej godziny, a nawet więcej. Wadą tego systemu jest to, iż obsługuje go zaledwie jeden pracownik, a pani kierownik nie jest zainteresowana rozładowaniem sytuacji” – napisali zabrzanie, a wśród nich Sylwia Smolik, która zwróciła się także do redakcji GŁOSu o pomoc. Choć zgodnie z informacją widniejącą na bilecie powinna czekać w kolejce nie dłużej niż 20 minut, to została przyjęta dopiero po 1,5 godzinie.

- A przede mną w tym upale stał starszy pan o kulach. Załatwiał jakieś formalności. Po ponad godzinie oczekiwania w kolejce usłyszał w okienku, że brakuje mu jakiegoś zaświadczenia i ma z nim wrócić znowu ustawiając się do kolejki – mówi z kolei mieszkanka Rokitnicy, która w upale i duchocie przestała w zabrzańskim NFZ również ponad godzinę.

Gdy przedwczoraj (12 sierpnia) zjawiliśmy się na miejscu sprawdzić sytuację po naszej uprzedniej interwencji w dyrekcji NFZ-u w Katowicach, dla pracującego za urzędowymi okienkami personelu najważniejszym stało się… zablokowanie naszej interwencji.

- Pan narusza moje dobra osobiste i moją prywatność. Nie życzę sobie robienia zdjęć – oznajmiła kategorycznie Katarzyna Łyda chowając twarz za kartkami papieru. Nic nie dały tłumaczenia, że jesteśmy w państwowej instytucji i w miejscu publicznym. – Panu nie wolno tu robić zdjęć. Zakazują tego przepisy państwowe! – orzekła kolejna z urzędniczek próbując straszyć nas także swym kierownikiem. Konkretnego przepisu nie potrafiła nam jednak przywołać.

Ale czekający na obsługę interesanci potwierdzali zasadność naszej interwencji: - Stoję tu już ponad godzinę. Widać, że dane oczekiwania podane na bilecie z numerkiem są mocno orientacyjne. Nie mam pojęcia, kiedy zostanę przyjęty – mówił nam jeden z pacjentów. Pozostałe osoby – w tym matki z małymi dziećmi – czekały już nie tylko w przedsionku, ale wręcz na zewnątrz.

Naszej relacji z największą powagą wysłuchał Marek Kopczacki, rzecznik prasowy śląskiego NFZ, pod który podlega zabrzańska placówka. Był zaniepokojony zgłoszonym problemem i zdumiony arogancją urzędniczek. Natychmiast poprosił o dostawienie przynajmniej kilku krzeseł dla interesantów w Zabrzu, po czym po godzinie do nas oddzwonił.

- Rozmawiałem już w naczelnikiem odpowiedzialnym za funkcjonowanie jednostki w Zabrzu. Zapowiedział, że baczne przyjrzy się jak jest zorganizowana jej praca. Oczywiście mamy okres urlopowy, ale dla tej sytuacji nie ma usprawiedliwienia. Prawdopodobnie od września zwiększymy tam zatrudnienia, a oprócz tego pod koniec roku planujemy remont sekcji obsługi ubezpieczonych, powiększymy m.in. poczekalnię. Poprawi on funkcjonalność placówki i usprawni obsługę klientów. Przewidujemy też możliwość doraźnego zwiększenia liczby stanowisk obsługujących klientów – zapowiedział rzecznik NFZu. Jednocześnie przeprosił za powstały problem i zachowanie pracowników zabrzańskiej placówki: - Oczywistym jest, iż nie ma żadnego zakazu fotografowania urzędników przy pracy w miejscu publicznym. Panie te nie są tam prywatnie, lecz wykonują pracę na rzecz mieszkańców.

PRZEMYSŁAW JARASZ

 
Zobacz także

» Ekspedientka ukradła 23 tysiące złotych. "Bo szefowa mnie źle traktowała i chciała zwolnić"

ŚRÓDMIEŚCIE. Aż 23 tysiące złotych padło łupem 40-letniej byłej pracownicy jednego ze sklepów przy ul. Ślęczka. O przestępstwie policjantów zawiadomiła ajentka placówki. - Nie zauważono żadnych śladów włamania do sejfu, gdzie...

» Ktoś próbował podpalić mieszkanie przy Ślęczka

ŚRÓDMIEŚCIE. Wszystko wskazuje na to, że pożar przy ul. Ślęczka, do którego doszło w niedzielę o godz. 23.32, to wynik podpalenia! Strażacy zostali wezwani przez jednego z sąsiadów, który zauważył gęsty i gryzący dym na klatce...

» 11-miesięczne dziecko zatrute czadem

ŚRÓDMIEŚCIE. 11-miesięczne dziecko trafiło wczoraj po godz. 22 do szpitala z objawami zatrucia czadem. Doszło do niego w mieszkaniu przy ul. Ślęczka. Prócz pogotowia interweniowała tam również straż pożarna. - Mieszkanie było...

» Przewrócił się w mieszkaniu, zaczął hałasować. Interweniowały wszystkie służby

ŚRÓDMIEŚCIE. Niepełnosprawny mieszkaniec ul. Ślęczka przewrócił się dziś w nocy w własnym mieszkaniu na X piętrze. Nie umiejąc wstać, chwycił za kule i zaczął uderzać nimi w drzwi. - To nie pierwsza interwencja w tym lokalu....

» Którędy do doktora? Wykaz przychodni, które podpisały kontrakty z NFZ

ZDROWIE. W związku z licznymi sygnałami od mieszkańców Zabrza dotyczącymi przychodni lekarskich publikujemy za Śląskim Oddziałem Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia wykaz placówek medycznych, które od 2 stycznia tego roku będą...
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA