POLITYKA KRAJOWA. – Nie byłem w Zabrzu... hmmm... chyba z dziesięć lat! – od takiej konstatacji rozpoczął Janusz Korwin-Mikke swoje przemówienie do mieszkańców naszego miasta. Na spotkanie z kontrowersyjnym publicystą i politykiem, wielokrotnym kandydatem na prezydenta RP, prezesem kultowej niegdyś – zwłaszcza wśród młodzieży - Unii Polityki Realnej, a obecnie szefem Kongresu Nowej Prawicy do restauracji Balaton (ul. Brodzińskiego 2) przybyło dzisiaj blisko pięćdziesiąt osób.
Ci którzy spodziewali się ostrych opinii i barwnych porównań nie zawiedli się. Bo Korwin-Mikke od swojego ostatniego pobytu w Zabrzu (kto je dokładnie pamięta?) oczywiście nie zmienił swoich poglądów ani na jotę. Konsekwentnie krytykuje obecną klasę polityczną i – jego zdaniem – socjalistyczną politykę Unii Europejskiej. I obiecuje, że jak tylko dojdzie do władzy to: zlikwiduje podatek dochodowy (miałby go zastąpić podatek pogłówny – np. 200 złotych od osoby, za wyjątkiem nie pracujących poza domem kobiet), obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne, okroi do minimum (np. pięciuset) liczbę urzędników, zniesie zasiłek dla bezrobotnych i płacę minimalną... A wszystko po to, żeby na powrót ludzie mogli się cieszyć pełną wolnością, ale i brali odpowiedzialność za swój los. – Jeżeli przyjedzie do was inny polityk i powie, że da wam na coś 100 złotych, to wiedzcie, że wcześniej zabierze wam 140 złotych. Bo po drodze będzie musiał opłacić urzędnika, który wam, podatnikom, najpierw pieniądze zabierze, a także drugiego, które je potem wam przyzna. Ja wam nic nie będą chciał "dać", ale dzięki temu i tak będziecie „do przodu” o 40 procent – tłumaczył.
Po jego pełnym pasji przemówieniu z sali padło wiele pytań, czasem nawet podchwytliwych, lecz Korwin-Mikke z typową dla siebie pewnością zbijał wszelkie argumenty podważające jego program. - Mają nas za bandę wariatów, a my po prostu chcemy przywrócić normalność - podsumował.
Po spotkaniu z zabrzanami prezes Kongresu Nowej Prawicy udał się na zebranie ze swoimi sympatykami w Gliwicach.
|