Pomogliśmy chłopcu mieszkającemu w chlewiku Email
Wpisany przez Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska napisz do autora    poniedziałek, 04 kwietnia 2011 11:58

Grześ Lipiec od stycznia mieszkał kątem u rodziny Ogazów. Wcześniej, po ucieczce od rodziny zastępczej, przez trzy miesiące ukrywał się piętro niżej, u matki alkoholiczki, pomieszkując od czasu do czasu w przydomowym chlewiku. W lutym sąd rodzinny nakazał umieszczenie chłopca w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Niestety, mimo że w Zabrzu jest w sumie kilka takich ośrodków dla Grzesia nie było w nich miejsca. Znalazło się w środę (30 marca), po interwencji naszej gazety u dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Sądowe skierowania o natychmiastowe umieszczenie w placówkach opiekuńczych ma jeszcze ponad dwadzieścioro innych dzieci. Mogą czekać nawet rok.

Elżbieta i Jan Ogazowie zajmują pokój z kuchnią (bez wygód) na poddaszu dwupiętrowego familoka przy ul. Gogola w Mikulczycach. Z szóstki dorosłych dzieci mieszka z nimi dwóch synów. Ma u nich też swój kąt, uczęszczająca do pobliskiego przedszkola, ich 5-letnia wnuczka, której mama, pracująca na „nocki” w piekarni, nie może zostawiać samej w domu. W styczniu Ogazowie, utrzymujący się z niewielkich zasiłków przygarnęli także Grzesia. Elżbieta znalazła go w Sylwestra śpiącego i kompletnie zamroczonego alkoholem w przydomowym chlewiku (na zdjęciu).

Odruch serca
Grześ był tak wyziębiony, że obawiałam się o jego życie – wspomina kobieta, dodając, że o wszystkim zawiadomiła policję, która od 24 września, kiedy chłopiec uciekł od rodziny zastępczej, bezskutecznie go poszukiwała. – Przez cały czas ukrywał się u matki, której wcześniej sąd ograniczył, a następnie, gdy nie poddała się nakazanemu leczeniu odwykowemu, pozbawił prawa do opieki nad dziećmi (kobieta ma jeszcze dwie nieletnie córki: jedną u sióstr Boromeuszek, drugą opiekuje się pełnoletnia siostra – przyp. red.). Gdy dochodziło do kłótni z rodzicielką i jej konkubentem, głównie podczas libacji alkoholowych, chłopak uciekał do komórki. Miał tam prymitywne posłanie, a ściany pomieszczenia ocieplił styropianem.

Ogaza mówi, że kilka godzin wcześniej, nim znalazła Grzesia, ten wspólnie z matką i jej konkubentem raczył się alkoholem. Doszło do awantury. Matka oskarżyła Grzesia przed swym partnerem o kradzież pieniędzy, które niewykluczone, że sama wcześniej przegrała na automatach. – Grześ próbował nawet z tego powodu targnąć się na życie – twierdzi Ogaza.

Z dokumentacji zgromadzonej przez MOPR i policję wynika, że wrześniowa ucieczka Grzesia z rodziny zastępczej nie była pierwszą. Sam chłopak twierdzi, że w ciągu dwóch lat (był tam od 2009 roku) uciekał blisko dziesięć razy. W kwietniu zeszłego roku trafił pod dozór kuratora.

Zastępczy rodzice byli dla mnie dobrzy, ale nie mogłem znieść tego, w jaki sposób traktowali mnie chłopcy z sąsiedztwa i ze szkoły przy ul. Franciszkańskiej. Wyśmiewali się ze mnie, wymuszali pieniądze – zwierza się Grześ, który skończył dopiero pięć klas podstawówki, „zaliczając” po drodze cztery szkoły.

„Pokręcony” życiorys
Elżbieta Ogaza dodaje, że dodatkowym powodem ostatniej ucieczki była kradzież roweru. Sprawę tę sąd rodzinny umorzył 17 lutego tego roku (wcześniej chłopak oddał rower), nakazując jednocześnie natychmiastowe umieszczenie chłopca w placówce opiekuńczo-wychowawczej. „W ocenie sądu priorytetem w tym przypadku powinna być nie tyle resocjalizacja, co udzielenie nieletniemu pomocy” – napisała w uzasadnieniu wyroku sędzia Magdalena Głowacka (na taką decyzję sądu wpływ miał też złożony wcześniej przez rodziców zastępczych wniosek o rozwiązanie rodzicielstwa zastępczego – termin tej sprawy wyznaczono na 14 kwietnia). Na zakończenie sędzia stwierdziła tylko, że obecnie: „pieczę nad małoletnim sprawuje sąsiadka.”

Ogazom udało się to, z czym nie poradziła sobie rodzina zastępcza. Grześ przestał uciekać. Dzięki współpracy z Małgorzatą Piechnik, zajmująca się w MOPR-ze sprawami rodzin zastępczych i sądem rodzinnym, nie wszczęto postępowania w sprawie kolejnych, ciążących na chłopcu… 32 zarzutów (m.in. kradzieże i pobicia w szkole). Jednak Jan i Elżbieta – która zna chłopca od małego i darzy go prawdziwym uczuciem – z powodu trudnych warunków mieszkaniowych i braku kwalifikacji, nie spełniają wymogów rodziny zastępczej. – Wiem, że nad „wyprostowaniem” charakteru Grzesia muszą popracować specjaliści – przyznaje Elżbieta, dodając, że sąsiedztwo matki ma na chłopca demoralizujący wpływ. – W niedzielę rano po pijanemu dobijała się do naszych drzwi, strasząc, że nas spali – wspomina, a policja potwierdza, że matka Grześka odwieziona została do policyjnej izby zatrzymań, z podejrzeniem kierowania gróźb karalnych (postępowanie trwa). „Wydmuchała” 2,5 promila alkoholu!


Desperacja
Kiedy w poniedziałek (28 marca) Elżbieta zwróciła się o pomoc do GŁOSu była naprawdę zdesperowana. – Od miesiąca razem z panią Piechnik i byłymi rodzicami zastępczymi bezskutecznie szukamy miejsca dla Grzesia. Najbardziej zbulwersowało mnie rada pracownicy socjalnej z Mikulczyc, która poradziła mi, bym 31 marca (do tego dnia Ogazowie zobowiązali się opiekować Grzesiem – przyp. red.) zawiozła chłopca do MOPR-u i zostawiła dyrektorowi – kobieta nie kryła oburzenia. – Ja nawet zwierzęcia tak bym nie potraktowała! Przecież dziecko to nie paczka!

Zaopiekowałbym się tym dzieckiem – stwierdza dyrektor Gurnacz, odpowiadając co zrobiłby w takim przypadku? Na razie nie zweryfikujemy tej deklaracji. Gurnaczowi udało się przekonać kierownictwo Centrum Wspierania Kryzysowego Dzieci i Młodzieży w Zabrzu-Helence, by mimo „nadkompletu” wychowanków przyjęło Grzesia.

Nie miałem pojęcia, że sprawa jest aż tak pilna, tym bardziej, że w orzeczeniu sąd podał, iż pieczę nad dzieckiem sprawuje sąsiadka, a sformułowanie „natychmiast” zawarte jest w każdym z sądowych orzeczeń. Także w przypadku pozostałych, oczekujących dzieci – dodaje Gurnacz.

Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Zabrzu podjęła już działania zmierzające do umieszczenia matki Grzesia w zamkniętym ośrodku leczenia uzależnień (kobieta ma sądowy nakaz leczenia od czterech lat). Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji i członek tej komisji, twierdzi, że liczba rodzin niewydolnych wychowawczo i dzieci wymagających umieszczenia w rodzinach zastępczych lub placówkach opiekuńczo-wychowawczych będzie rosła. Tymczasem miejsc w zabrzańskich placówkach nie przybywa.

Niestety, zanim Grześ dotarł do placówki opiekuńczej, spotkała go kolejna przykrość. Chłopak bezskutecznie czekał cały dzień „na walizkach” na pracownika socjalnego. Dopiero po naszym telefonie do dyrektora Gurnacza (po godzinie 17) ten osobiście odwiózł go do ośrodka, w asyście Elżbiety Ogazy. – Przepraszam. Nie wiem, co się stało. Widocznie pracownik nie zdążył załatwić wszystkich formalności i postanowił odwieźć chłopca jutro – mówi Gurnacz, a Ogaza obiecuje utrzymywać stały kontakt z Grzesiem.

ELŻBIETA SKWARCZYŃSKA-ADRYAŃSKA

 
Zobacz także

» Wzmożone siły policyjne przeczesywały całe Zabrze w poszukiwaniu zaginionej 13-latki. Znaleziono ją w mieszkaniu… nowych koleżanek

FINAŁ POSZUKIWAŃ. Cała i zdrowa odnaleziona została 13-latka z Zabrza, poszukiwana w całym mieście przez miejscową policję wspólnie z mundurowymi z katowickiego oddziału prewencji. Dziewczyna ukrywała się w mieszkaniu nowo poznanych...

» Policja dementuje szokującą informację o porwaniu dziecka w centrum handlowym w Zabrzu. Co się naprawdę wydarzyło?

KONTROWERSJE. Zabrzańska policja kategorycznie zdementowała powielaną na profilach społecznościowych o Zabrzu bulwersującą informację, jakoby w Centrum Handlowym Platan doszło do porwania lub sprzedaży małego dziecka. Wieść taka w nocy...

» Tragiczne zdarzenie przy ul. Powstańców: roczne dziecko dotkliwie poparzone kawą

WYDARZENIA. Dzisiaj rano w jednym z mieszkań w centrum miasta (ul. Powstańców Śląskich) doszło do niezwykle dramatycznego zdarzenia: roczne dziecko poparzyło się dotkliwie bardzo gorącą kawą. Lekarze ocenianiają, że obrażenia dotyczą...

» Dzielnicowy miał nosa: kompletnie pijany kierowca wiózł kilkuletnią córeczkę, w dodatku bez fotelika i zapiętych pasów bezpieczeństwa

DZIAŁANIA POLICJI. W ręce zabrzańskiej policji wpadł 28-letni kierowca, który mając „w czubie” ponad trzy promile alkoholu przewoził w samochodzie swoją kilkuletnią córkę bez specjalnego fotelika oraz bez zapiętych pasów...

» Mały chłopczyk wypadł z okna na II piętrze kamienicy, gdy jego matka remontowała mieszkanie

WYPADEK. 2,5-letnie dziecko wypadło z okna na II piętrze kamienicy przy ul. Wolności. Do tego niebezpiecznego zajścia doszło w piątek w trakcie, gdy w mieszkaniu trwał remont. Chłopczyk na szczęście przeżył upadek, ale z obrażeniami...
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA