ŚRÓDMIEŚCIE. Podczas południowego celebrowania Wielkiej Niedzieli, jeden z uczestników spotkania chwycił nagle nóż i dźgnął swojego kolegę. Do zdarzenia doszło wczoraj około godz. 12 w jednym z mieszkań przy ul. Buchendwaldczyków.

Podczas suto zakrapianego alkoholem i przeciągającego się świątecznego śniadania, między jej uczestnikami wywiązała się awantura, którą wcześniej wypite trunki tylko coraz bardziej podsycały. Nagle jeden z mężczyzn nie wytrzymał i chwycił za killkunastocentymetrowy nóż. Pchnął nim eks-kolegę w klatkę piersiową i brzuch.

Policjanci wezwani na miejsce od razu poprosili o wsparcie zespołu pogotowia. Gdy ratownicy zabierali do szpitala w Biskupicach ofiarę, nożownikowi zakuwano ręce. Teraz grozi mu pięć lat więzienia.

Historia nie kończy się jednak w tym miejscu. Ranny w szpitalu został opatrzony, bo jak okazało się, jego rany nie były aż tak groźne. Mimo to lekarze zdecydowali się przyjąć ofiarę na obserwację - nie tylko z powodu urazów, ale przede wszystkim upojenia alkoholem (3 promile - z resztą podobnie jak napastnik). Okazało się jednak, że niedoszły pacjent... zniknął. Na szczęście w sukurs przyszedł miejski monitoring. Mężczyznę odnaleziono na pobliskim przystanku tramwajowym.