ŚRÓDMIEŚCIE. Dzięki interwencji jednej z mieszkanek ul. Sobieskiego uratowano 60-latkę, która zasłabła w swoim mieszkaniu, przygotowując się do wyjścia. Do zdarzenia doszło wczorajszego wieczoru przy ul. Sobieskiego. Jedna z mieszkanek tej ulicy umówiła się z sąsiadką na godz. 19 na wieczorną herbatę. Znając jej punktualność, zaniepokoiła się, kiedy koleżanka nie odwiedziła jej o czasie. Już po kilku minutach postanowiła zadzwonić do niej, lecz ani telefon stacjonarny, ani też komórkowy nie odpowiadały. Zaniepokojona kobieta zdecydowała się więc pójśc do spóźniającej się koleżanki.

Nikt jednak nie otwierał feralnego mieszkania, za to z wnętrza wydobywały się dziwne odgłosy. Wtedy kobieta postanowiła zawiadomić służby.

Jak się okazało, koleżanka zawiadamiającej zasłabła przygotowując się do wyjścia. Strażacy wkroczyli do mieszkania przez wybite okno. Wtedy też pomocy udzielili jej ratownicy medyczni, którzy przewieźli poszkodowaną do szpitala w Biskupicach.

Bohaterka twierdzi jednak, że jej czyn to zwykły, ludzki odruch.