ZABORZE. Mają zaledwie 13 i 14 lat, a już czeka ich spotkanie z sądem za rozbój, którego wczoraj dopuścili się na terenie cmentarza parafii pw. św. Franciszka na Zaborzu. W godzinach popołudniowych przechodził tamtędy 15-latek, który spieszył się na trening w pobliskim klubie sportowym. Nagle zaatakowało go dwóch młodzian. Przewrócili go na ziemię i wyjęli z kieszeni telefon sony xperia o wartości 400 złotych. Aby utrudnić pościg, rozbiegli się w dwóch przeciwnych kierunkach. - Pokrzywdzony rzucił się w pościg za tym, który miał jego telefon. W sukurs przyszedł mu przypadkowy świadek - mówi Marek Wypych z zabrzańskiej policji.

Mężczyzna dołączył do pogoni. Kiedy rabuś zorientował się, że może zostać schwytany, aby zająć ścigających - wyrzucił telefon wysoko w góry. - Na szczęście złapał go wspomniany mężczyzna i bez żadnych usterek przekazał okradzionemu - mówi rzecznik komendy.

Niestety obaj sprawcy uciekli. Na szczęście prędko wpadli w ręce wezwanej policji. Funkcjonariusze rozpoczęli bowiem przeszukiwania okolicy i wpierw na alei cmentarnej zatrzymali jednego z podejrzanych, a chwilę później przy ul. Wolności - drugiego. Obaj przyznali się do winy.

- Zajmujący się sprawą policjanci pragną podziękować mężczyźnie, który swoją postawą przyczynił się do odzyskania skradzionego w wyniku rozboju telefonu. Taka postawa, jaką zaprezentował nieustalony dotąd mężczyzna jest godna naśladowania - dziękują policjanci.