INTERWENCJE. Pod koniec ubiegłego roku z prośbą o pomoc zwróciła się do nas matka dwójki dzieci, z których młodsze jest przewlekle chore. Kobieta przyniosła kafle, które ponoć wyleciały przy próbie rozpalenia w piecu.Rodzina wynajmuje od gminy kilkudziesięciometrowe, dwupokojowe mieszkanie na parterze kamienicy przy ul. Sportowej. Z końcem października piec ogrzewający dziecinny pokój przestał właściwie działać, z popękanych szczelin pomiędzy kaflami zaczął wydobywać się dym. Fakt, że piec wymaga kompletnej przebudowy potwierdził wezwany przez administrację kominiarz. Na opinii, którą wystawił 8 listopada, umieścił adnotację: pilne.

Dwa tygodnie później Jednostka Obsługi Finansowej Gospodarki Nieruchomościami w piśmie do lokatorów potwierdziła wprawdzie potrzebę przebudowy pieca, zaznaczając jednak, że „prace te zostaną zrealizowane pod warunkiem posiadania wystarczających środków”. Czytelniczka usłyszała jednak, że pieniądze zostały już rozdysponowane, a kolejny przetarg na roboty zduńskie ma być ogłoszony jesienią 2014 roku (tę informację potwierdził później w rozmowie z GŁOSem dyrektor JOFGN - Tomasz Saternus). Gmina nie chciała też przystać na rozwiązanie zaproponowane przez lokatorów, którzy deklarowali sfinansowanie przestawienie pieca (koszt około 3,5 tys. zł), a następnie odliczenie tej kwoty z czynszu. Tymczasem jedyny sprawny piec nie był w stanie ogrzać całego mieszkania, nawet podczas łagodnej do tej pory zimy.

Po naszej interwencji mieszkanie przy ul. Sportowej odwiedziła specjalna komisja. Okazało się, że sprawę da się załatwić mniejszym kosztem. – Mamy w magazynie pewną ilość żelaznych piecyków (kupiliśmy 50 takich urządzeń, po 500 złotych), które w sytuacjach awaryjnych, nim znajdą się pieniądze na piec kaflowy, mogą służyć do ogrzewania mieszkań. A w przyszłości może je otrzymać kolejna, potrzebująca rodzina – mówi Saternus.

- 20 stycznia zamontowano nam taki piec - cieszy się Czytelniczka. – W samą porę, przed nadejściem mrozów!