PIŁKA NOŻNA - ROZGRYWKI. Mimo porażki w niedzielę z Legią Warszawa (czytaj TUTAJ) piłkarze Górnika utrzymali pozycję wicelidera, ale tylko na… jeden dzień. Już w poniedziałek rozpoczęła się bowiem dziewiąta kolejka i sytuacja szybko zaczęła się zmieniać. Do dzisiejszego – kończącego tę serię gier – spotkania w Kielcach zabrzanie przystępowali już jako zespół spoza podium, bo zdołały ich wyprzedzić Wisła Kraków i Pogoń Szczecin. Gdyby Górnik wygrał z ostatnią w tabeli Koroną, wróciłby na drugie miejsce. Niestety, tylko zremisował, co pozwoliło mu awansować jedynie na trzecią pozycję.

Górnik zagrał dzisiaj inną jedenastką niż w ostatnich meczach, bo nie mógł wystąpić Mariusz Przybylski (za niego wystąpił Mosznikow), zaś swoją szansę w ataku dostał wreszcie Szymon Skrzypczak (Zachara trafił na ławkę rezerwowych). I to właśnie ten napastnik miał najlepszą okazję bramkową w I połowie, bo po sprytnym podaniu Madeja znalazł się „sam na sam” z bramkarzem Korony, ale posłał piłkę prosto w niego. Ta sytuacja była rodzynkiem w I połowie, która była po prostu słaba. Po przerwie mecz się długo wyglądał tak samo, wydawało się, że zmierza do bezbramkowego remisu. Aż tu nagle…

Zaczęło się od świetnej akcji Mosznikowa, który w 72 minucie przebojem wdarł się w pola karne i z linii końcowej wycofał piłkę na 10 metr do niepilnowanego Nakoulmy. Nasz as nie zmarnował tej okazji, płaskim strzałem zdobył piątego swojego gola w sezonie. Niestety zabrzanie cieszyli się z prowadzenia tylko dwie minuty! Po dośrodkowaniu z lewej strony do piłki po drugiej stronie boiska dopadł Golański i silnie uderzył – piłka otarła się o nogi Kosznika, co zupełnie pozbawiło szans Steinborsa na dobrą interwencję. I dopiero od tego momentu właściwie zrobił się mecz, który trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Niespodziewanie w 82 minucie okazało się, że bliżsa wygranej jest nawet Korona, bowiem jej kontra zakończyła się gole strzelonym przez Połypczuka. I jednak tym razem po dwóch minutach nastąpiła zmiana wyniku! Po dośrodkowaniu z lewej strony Mączyńskiego na „długim słupku” pojedynek główkowy wygrał Kosznik, zaś Gancarczyk z kilku metrów doprowadził do wyrównania. W końcówce częściej atakowali zabrzanie, ale już bez efektu.
Górnik zdobył swój pierwszy ligowym punkt w Kielcach, ale tak naprawdę stracił dwa, nie wywiązując się z roli faworyta.

Tymczasem już jutro startuje dziesiąta seria gier, której przedostatnim akordem będzie poniedziałkowy mecz Górnik Zabrze – Zawisza Bydgoszcz.

T-MOBILE EKSTRAKLASA – 9. kolejka:
KORONA KIELCE – GÓRNIK ZABRZE 2-2 (0-0).
0-1 Nakoulma (72)
1-1 Golański (74)
2-1 Pyłypczuk (84)
2-2 Gancarczyk (86)
KORONA: Małkowski - Golański, Malarczyk, Stano, Lisowski - Trojanowski (59 Kiełb), Lenartowski, Marković (90 Sylwestrzak), Janota - Połypczuk - Gołębiewski (67 Trytko).
GÓRNIK: Steinbors - Olkowski, Augustyn (80 Łukasiewicz), Szeweluchin (28 Gancarczyk), Kosznik - Nakoulma, Sobolewski, Mączyński, Madej - Mosznikow - Skrzypczak (56 Zachara).
Żółte kartki: Golański, Stano - Mosznikow.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).