NA PRZEKÓR ZNIECZULICY. Dzięki inicjatywie komendanta zabrzańskiej policji Marka Nowakowskiego opinia publiczna poznała cichych dotąd bohaterów spektakularnej akcji, w trakcie której dokonano tzw. obywatelskiego zatrzymania gwałciciela, który w biały dzień napadł na młodą kobietę idącą ulicą Grunwaldzką (o sprawie pisaliśmy szeroko przed tygodniem w drukowanym wydaniu GŁOSu). Para, która na widok napaści zatrzymała samochód i ruszyła z odsieczą to Michał Przydacz (funkcjonariusz aresztu śledczego) oraz jego partnerka Katarzyna Bielawska. Zostali oni symbolicznie nagrodzeni przez szefa zabrzańskiego garnizonu za wrażliwość społeczną i sprawną akcję.

12 kwietnia napastnik niespodziewanie wciągnął w zarośla kobietę, która go mijała. Jej krzyki usłyszała wspomniana para, która w tym czasie przejeżdżała tamtędy samochodem. Kierowca zawrócił i pobiegł za uciekającym sprawcą, a jego partnerka zadzwoniła na policję i zaopiekowała się pokrzywdzoną. Po krótkim pościgu Przydacz zatrzymał podejrzanego i przekazał policyjnym wywiadowcom. Jak się okazało, był to recydywista skazany za gwałt na własnej siostrze.

Jak podkreślił w trakcie okolicznościowego spotkania Michał Przydacz, jego czyn był po prostu odruchem. Nie wyobraża sobie, że mógłby zachować się inaczej. Z kolei rzeczniczka zabrzańskiej policji Agnieszka Żyłka podkreśla, iż Przydacz jest tak skromnym człowiekiem, że o swej spektakularnej akcji w ogóle nie wspomniał w miejscu pracy.