DZIAŁANIA STRAŻY POŻARNEJ. Wszystko wskazuje na to, że już od jutra zabrzańscy pożarnicy do akcji jeździć będą nowiutkim renault midlumem, który zastąpi wysłużone trzynastoletnią pracą renault midliner. - Pod każdym względem jest to nowocześniejszy i... bezpieczniejszy wóz – mówi mł. asp. Tomasz Dorożyński, specjalista ds. techniki w zabrzańskiej komendy PSP.

Poprzednia „renówka” okryła się wśród strażaków złą sławą: była bardzo niestabilna i mimo doświadczenia kierowców często po prostu wywracała się w trakcie dojazdów na miejsca akcji. W ubiegłym roku do podobnego zdarzenia doszło między innymi w Tarnowskich Górach. W trakcie wypadku zginął jeden ze strażaków.

Nowy wóz ma napęd 4x4, który napędza aż 300-konny silnik. Ten spięty został z manualną skrzynią biegów. Zbiorniki na wodę, a także całą zabudowę na sprzęt wykonano z tworzywa sztucznego. Wóz jednorazowo potrafi przewieźć aż 2,5 tysiąca litrów i 250 litrów środka pianotwórczego. Samochód wyposażono również w zraszacze (które pomagają np. w trakcie pożarów lasów) i wydajne działko na dachu. Co więcej autopompa gaśnicza ma wydajność aż 2400 litrów na minutę!

Również dodatkowe wyposażenie jest bardzo bogate: na dachu zainstalowano maszt oświetleniowy zasilany agregatem prądotwórczym, a tzw. „szybkie natarcie” (gumowy wąż gaśniczy rozwijany ze szpuli, który przydaje się przy mniejszych pożarach lub w sytuacji, gdy konieczne jest prędkie rozwiniecie linii gaśniczej) ma aż 60 metrów długości. Dodatkowo wóz dysponuje wyciągarką, która pomoże wydostać się mu w przypadku zakopania w grząskim terenie.

Samochód jest też o wiele bardziej komfortowy dla samych strażaków: kabina jest klimatyzowana, wóz ma też elektryczne szyby i lusterka. Do akcji będzie nim jeździć sześciu strażaków.

Choć pojazd jest minimalnie większy od poprzednika, to jednak jest znacznie bardziej zwrotny. To ma dla strażaków ogromne znaczenie, bo jednak regularnie interweniują w ciasnych podwórkach czy na wąskich zabrzańskich uliczkach.

Nie obeszło się jednak bez indywidualnych przeróbek wozu na potrzeby zabrzańskiej komendy. Prócz zmiany wyścielenia podłogi w przedziale pasażerskim (z gąbki i dywanu na płytę z blachy ryflowanej), konieczne było też... zmniejszenie wozu. - Zabudowa jest nieco niższa niż zwykle, ale przede wszystkim zależało nam na zwężeniu auta. Kosztem mniej „odstających” lusterek zaoszczędziliśmy 35 centymetrów. Wszystko po to... by auto zmieściło się do naszego garażu – uśmiecha się Tomasz Dorożyński. Wszak budynek komendy jest zabytkiem i nie ma mowy o przerabianiu bramy.

Pojazd kosztował 747 tysięcy złotych. Większość pieniędzy pochodziła z funduszy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej (w części pochodzące z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Część dołożył budżet gminy.