PIŁKA NOŻNA - EKSTRAKLASA. Odświeżony (bo ogolony), acz wyraźnie zmęczony i poddenerwowany sytuacją, która go zastała w zeszłym tygodniu, były prezes Górnika - Łukasz Mazur zwołał dziś konferencję w katowickim hotelu Angelo. W ciągu swojego występu usiłował odeprzeć zarzuty, które w ostatnich tygodniach kierował w jego stronę szef rady nadzorczej klubu i przedstawiciel Allianzu - Michael Mueller.

Zaczął jednak grubą informacją. - Moi prawnicy w tej chwili są w trakcie przygotowywanie pozwu za cały szereg kalumnii, które zaserwował w moją stronę Michael Mueller - tłumaczył. - Co prawda jeden z moich głównych projektów, Fundacja Górnik, jeszcze nie ruszyła, ale chciałbym uzyskane w wygranym procesie pieniądze przeznaczyć właśnie na jakiś cel związany z klubem czy młodzieżą.

-Nie pozwolę sobie wycierać ust moim nazwiskiem, co niestety ostatnio jest coraz częstsze - dodał potem. - Zwłaszcza, że nikt nie zachował się jak mężczyzna i nie powiedział mi  tych słów w twarz. Michał Mueller nie odbierał moich telefonów od pół roku.

Eksprezes Górnika cierpliwie mówil, że wciąż nie rozumie przyczyn zwolnienia. - Nie da się w rok uregulować wydatków w takim przedsięwzięciu jak Górnik - mówił. - A przecież zrobiłem porządek z administracją, praktycznie bez nakładu finansowego powiększyłem pojemność stadionu w I lidze czy wzmocniłem pion sprzedaży.

Mazur przyznał jednak, że marketing kulał przede wszystkim z winy byłego wiceprezesa - Macieja Sowickiego. - Był on jednak wybrany przez Allianz - tłumaczył na konferencji. - Była to też jedna z przyczyn mojego sporu ze sponsorem.

Mazur chwalił się także znalezieniem sponsora technicznego. - A to wcale nie jest takie proste, skoro Allianz, która jest firmą o o wiele większej sile marketingowej, też nie potrafił znaleźć dla klubu poważnego sponsora - żalił się na konferencji.

- Najbardziej jednak śmieszy mnie, kiedy wmawia mi się, że nie szanuję Ruchu Chorzów - denerwował się eksprezes Górnika. - Byłbym idiotą, gdybym nie szanował klubu, który 14 razy zdobył mistrzostwo Polski! Choć śmieszyły go jednak plany współpracy Allianzu z... Ruchem Chorzów właśnie.

- "Jesteśmy cztery dni przed złożeniem dokumentów licencyjnych, a wy chcecie mnie teraz zwolnić? Zwolnijcie mnie za dwa tygodnie!": mówiłem członkom Rady Nadzorczej, kiedy dowiedziałem się, że mają mnie zwolnić - wyjawił  na konferencji.