STRAJK. We wtorek (26 marca) w całym regionie ma się odbyć solidarnościowy strajk generalny, w którym udział wezmą także zakłady pracy z Zabrza i Rudy Śląskiej. To ma być największy od 32 lat protest społeczny w tej części kraju. Akcja zostanie przeprowadzona pomiędzy godziną 6 a 10 rano, ale nie jest pewne, które zakłady na pewno wezmą w niej udział. W Zabrzu stanąć może: Kopex Machinery, dwie gminne spółki – ZPEC oraz ZBM-TBS, a także Kombinat Koksochemiczny, Konsorcjum Ochrony Kopalń oraz KWK Sośnica-Makoszowy. Z kolei w Rudzie Śląskiej strajk jest nie jest wykluczony w: Hucie Pokój oraz kopalniach Śląsk, Halemba i Bielszowice.
Strajk generalny to wynik decyzji – poprzedzonej referendami strajkowymi w wielu zakładach pracy - Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego po fiasku rozmów z delegacją rządową przed tygodniem. Jednocześnie związkowcy zadeklarowali jednak gotowość zawieszenia akcji, jeśli rząd wycofa się z niekorzystnych dla pracowników zmian w kodeksie pracy. Strajk organizują największe związki zawodowe działające w województwie: NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i WZZ Sierpień 80.
- O konieczności wspólnego działania przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu będziemy mówić na ulicach miast Śląska i Zagłębia, podczas pikiet, a nawet w Sejmie - zapowiada Patryk Kosela, rzecznik WZZ "Sierpień 80". - Razem powiemy dość polityce obecnego rządu, w wyniku której nam zaciskają pasa po to, by sobie go popuścić.
Tego rodzaju apele i nawoływania do protestu słychać będzie na ulicach miast Śląska i Zagłębia także na kilka dni przed terminem protestu. I tak np. związkowcy Sierpnia 80 przeprowadzą akcję informacyjną o celach i powodach strajku także w Zabrzu (21 marca, godz. 11) na placu Wolności, zaś godzinę wcześniej na targowisku w Rudzie Śląskiej.
Strajkiem objęte zostaną wszystkie branże i zakłady, w których pracownicy brali udział w referendum strajkowym. W zależności od specyfiki branży, godziny strajku mogą jednak zostać skorygowane przez poszczególne organizacje zakładowe wchodzące w skład komitetu strajkowego.
Wyjaśnijmy, że Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy domaga się m.in. stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego. Chodzi o to, aby przedsiębiorstwa nie zwalniały ludzi i nie likwidowały miejsc pracy w czasie kryzysu, tylko razem z rządem płaciły postojowe. Związkowcy chcą też wprowadzenia systemu rekompensat dla przedsiębiorstw objętych skutkami pakietu klimatyczno-energetycznego (chcą by rząd wspierał przedsiębiorstwa, które wykańcza zbyt drogi prąd, bo inaczej te zakłady i miejsca pracy zostaną przeniesione za wschodnią granicę). Apelują także o ograniczenia stosowania tzw. umów śmieciowych oraz domagają się zlikwidowania Narodowego Funduszu Zdrowia. Osobnym postulatem jest zaprzestanie likwidacji szkół i przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy (dzisiaj większość kosztów związanych z utrzymaniem szkół spada na samorządy).
Co jednak wydaje się dziwne: o ile związkowcy chętnie mówią o samej akcji, to już uzyskanie konkretnej informacji o tym, które konkretnie zakłady wezmą w niej udział nie jest tak prostą sprawą. Związkowcy tak naprawdę dysponują jedynie listą zakładów, które poparły strajk w referendum... - To jednak nie oznacza, że załoga na pewno przerwie pracę. Decyzję podejmą poszczególne komitety strajkowe – zaznacza Janusz Michura z zabrzańskiego biura terenowego NSZZ Solidarność w Zabrzu.
- Ale nasza kopalnia – podobnie jak te w Rudzie Śląskiej - na pewno stanie w godz. 6-8. W tym czasie nikt nie zjedzie pod ziemię i zostanie wstrzymana wysyłka węgla z zakładu – stwierdza kategorycznie Jerzy Bartosiewicz z Solidarności przy KWK Sośnica-Makoszowy.
Strajk wydaje się być już niemal przesądzony w Zabrzańskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, w którym 80 procent glosującej załogi opowiedziało się za czynnym protestem. – Udało mi się wynegocjować ze związkowcami, iż nie zostanie wstrzymana dystrybucja ciepła i cały czas pracować będzie pogotowie awaryjne – zastrzega Lesław Złotorowicz, prezes ZPEC. – Strajk będzie głównie polegał na oflagowaniu, blokadzie wejścia do budynku dyrekcji, wstrzymaniu obsługi i wyłączeniu prądu w pomieszczeniach biurowych i warsztatowych.
Największą niewiadomą wydaje się być to, czy stanie komunikacja miejska. – Najpewniej do strajku przystąpimy, choć wciąż nie wiadomo w jakiej formie. Nie chcemy bowiem występować przeciwko społeczeństwu i na nie przerzucać dotkliwe skutki strajku. Rozmowy i negocjacje w tej sprawie wciąż trwają – powiedział nam Dariusz Dragon, przewodniczący Związku Zawodowego Kontra przy PKM Gliwice. W siedzibie Solidarności tego zakładu rozmowy nam w ogóle odmówiono. |