NASZE DROGI. Żywe zainteresowanie zabrzan wywarła nasza krytyka niespotykanego (i niezgodnego z przepisami) ustawienia znaku informacyjnego w Zabrzu przy ul. Roosevelta (Zawalidroga, GŁOS nr 33/15 sierpnia 2011). Okazuje się, że opisany przez nas przypadek nie jest niestety odosobniony.

W podobny sposób swobodny ruch pieszych ograniczono ustawiając znak przy al. Korfantego (przed rondem obok Multikina), o czym poinformował redakcję mieszkający nieopodal mężczyzna. – Mam trójkę dzieci i prowadząc wózek z dwiema córkami dziewczynkami, a jednocześnie chcąc mieć „na oku” starszego syna, który porusza się na trójkołowym rowerku obok, nadziałem się ostatnio na tę przeszkodę. Czy słupka nie można było postawić normalnie, na trawniku? – pyta zdenerwowany tata. I w tym przypadku urzędnicy z Wydziału Infrastruktury Komunalnej, zamiast nakazać firmie ustawiającej znak przesunięcie go w taki sposób, by słupek konstrukcji znalazł się na zieleńcu, poprzestali na oznaczeniu przeszkody żółto-czarną taśmą (podobnie, jak po naszej interwencji uczyniono ze znakiem-zawalidrogą, stojącym centralnie na środku chodnika przy ul. Roosevelta). Tymczasem, jak wynika z przepisów ustawy o drogach publicznych, „przeszkody” mogą znajdować się dopiero na wysokości 2,2 metra nad ciągami pieszymi i 2,5 metra nad trasami rowerowymi i aż 4,5 metra nad jezdniami (np. gałęzie drzew, czy znaki). Idąc tropem innowacyjnego myślenia zabrzańskich drogowców, podobnie oznaczone słupy możemy niebawem zastać na środku jezdni.