SZOPKI. Zabrzanin Michał Cieślik, student trzeciego roku architektury wnętrz na Politechnice Śląskiej, raz do roku dokonuje rewolucji w wyglądzie swego pokoju – stawia w nim olbrzymią stajenkę! Co roku konstrukcja jest inna - tym razem zamiast szopy jest grota. Architekt zrobił także rzekę z prawdziwym wodospadem. Z tyłu zaś stoi typowo śląski element – górniczy szyb z ruchomym kołem zamachowym. Przed nim mnóstwo innych tekturowych i drewnianych chat oraz kręcące ramionami młyny… Tło stanowi olbrzymi pejzaż namalowany przez studenta na desce. Budowla o powierzchni około 10 metrów kwadratowych sprawia, że musi przestawić meble. – Ważne tylko, bym miał dostęp do komputera i łóżka – mówi z uśmiechem.

Stajenka ma ponad trzydzieści figurek. Cieślik kupuje je głównie na internetowych aukcjach oraz od przypadkowych osób. – Czasem aż żal bierze, jakie to ludzie cacka wyrzucają na śmietnik… I pomyśleć, że kiedyś stajenka była w każdym śląskim domu.

Większość figurek to zabytki - pochodzą z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Te, które były zniszczone odnawia - maluje je farbami akrylowymi. Grzegorz Sztymala z Pawłowic, który zajmuje się odlewami zabytkowych figur, pomaga mu natomiast w odtworzeniu brakujących elementów ciała, a czasem wykonuje całe postacie od nowa, według wzoru.

Domowa olbrzymia szopka „czynna” będzie do 2 lutego. Kto chciałby koniecznie zobaczyć ją na własne oczy, może kontaktować się z jej autorem (tel. 604 540 619, e-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. ). Inną, dużo mniejszą betlejkę Cieślika można natomiast już podziwiać w… Rybniku. Zdobi sklep z produktami benedyktyńskimi przy ulicy Kościelnej. To jednak nie autorskie dzieło, lecz wykonana przez niego wierna kopia szopki sprzed wieku.