NASZE DROGI. W miniony weekend w Zabrzu doszło do dwóch wyjątkowo groźnych wypadków, z powodu których do szpitali trafiło aż siedem osób, w tym czworo dzieci! Czarna seria rozpoczęła się jeszcze w sobotnie przedpołudnie na ul. Krakowskiej. - Policjanci przybyli na miejsce ustalili, że kierujący oplem astrą w trakcie skręcania w lewo nie ustąpił pierwszeństwa motocykliście jadącemu z naprzeciwka. Bezpośrednio po zdarzeniu sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy medycznej - mówi Agnieszka Żyłka z zabrzańskiej policji.

27-letni motocyklista z obrażeniami głowy i urazem biodra został przewieziony do szpitala. Policjanci zabezpieczyli samochód na parkingu strzeżonym. Na szczęście prędko udało się go ustalić jego właściciela, który po kilku godzinach sam zgłosił się na komisariacie w centrum Zabrza. - Wyniki badań jednoznacznie wskazały że mężczyzna był trzeźwy, ale niestety wykryły, że był pod wpływem amfetaminy. Policjanci zabezpieczyli krew mężczyzny do dalszych badań - dodaje rzeczniczka policji.

Jeszcze poważniejszy przebieg miał wypadek na ul. 3 Maja, do którego doszło kilka minut przed godz. 21 w niedzielę. - Kierująca volkswagenem sharan również próbowała skręcić w lewo, w ul. Makoszowską. Niestety nie ustąpiła pierwszeństwa volkswagenowi golfowi jadącemu z naprzeciwka - mówi Agnieszka Żyłka. Jako jedni z pierwszych na miejscu pojawili się strażacy. - Udzieliliśmy pomocy sześciorgu poszkodowanym. To 29-letni kierowca golfa, jego dwóch 16-letni pasażerów, a także kierująca sharanem 41-latka i jej pasażerowie: 15-letnia dziewczynka i 13-letni chłopiec. Wszyscy zostali zaopatrzeni i trafili karetkami do szpitala - relacjonuje Wojciech Strugacz, rzecznik komendy PSP.

Dzieci na szczęście doznały ogólnych obrażeń. - Kierowcy natomiast doznali ciężkich obrażeń ciała bez ostatecznej diagnozy medycznej. Kierujący pojazdami byli trzeźwi - dodaje Żyłka.

fot. KMP Zabrze