WYROK SPRAWIEDLIWOŚCI. W Sądzie Rejonowym w Zabrzu dobiegł końca głośny proces znanego w mieście działacza sportowego – Zdzisława I., do niedawna prezesa Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, a obecnie dyrektora w tej spółce. Sędzina Izabela Pudło skazała go na rok więzienia (w zawieszeniu na cztery lata) uznając, że będąc w 2004 roku trenerem Walki Zabrze, przyjął od przedstawicieli innego klubu propozycję korupcyjną i pieniądze (podzielone następnie na zespół) za obietnicę przegrania meczu o mistrzostwo III ligi piłkarskiej. Wobec drugiego oskarżonego w tej sprawie – piłkarza Daniela P. sąd zmienił kwalifikację czynu, a w konsekwencji umorzył jego sprawę. Wyroki nie są prawomocne.
Zdzisław I. został ukarany nie tylko karą więzienia, ale także grzywną w wysokości 9 tys. zł (przy czym ta kwota został pomniejszona o 180 zł, za jeden dzień spędzony w areszcie), a także kosztami sądowymi. Tym samym sędzia w całej rozciągłości zgodziła się z oceną Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, która występowała właśnie o taki werdykt. Zdaniem sędziny Izabeli Pudło w toku procesu zostało dowiedzione, że Zdzisław I. „przyjął od zawodników klubu Zagłębia Sosnowiec propozycję korzyści majątkowej, a następnie korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 5 tys. złotych, w zamian za nieuczciwe zachowanie i niepodejmowanie sportowej rywalizacji przez zawodników klubu sportowego Walka Zabrze” w meczu o ligowe punkty.
Proces dotyczył zawodów z 10 kwietnia 2004 roku, rozegranego w Zabrzu. Spotkanie miało szczególne znaczenie dla Zagłębia Sosnowiec, które walczyło o awans do II ligi i nie chciało niczego pozostawiać przypadkowi (i przekupującym inne drużyny i arbitrów ich rywalom w walce mistrzostwo), tym bardziej, że rok wcześniej przegrało rywalizację z Piastem Gliwice, który – co dowiodło prokuratorskie dochodzenie i inny proces – wówczas uciekał się do korupcji. W kolejnych rozgrywkach klub z Sosnowca proponował więc drużynom przeciwnym pieniądze, w zamian za korzystny dla siebie wynik. Taką ofertę złożono też Walce. Najpierw były kontakty telefoniczne (co odnotowują bilingi), a do przekazania pieniędzy miało dojść przed meczem na parkingu restauracji McDonald`s w Rudzie Śląskiej (przy granicy z Zabrzem). Zabrzanie przegrali 0-2, co akurat nie było sensacją i nie wzbudziło podejrzeń u obserwatorów spotkania.
W trakcie blisko dwóch lat trwania procesu Zdzisław I. przekonywał, zarówno władze miasta, jak i opinię publiczną, że sprawa jest nieporozumieniem i że nie jest winny. To samo czynił oczywiście na sali sądowej. Twierdził, że mecz został rozegrany według sportowych reguł, a Zagłębie wygrało, bo było – co jest poza sporem – drużyną silniejszą.
Inaczej sąd potraktował przypadek drugiego oskarżonego, Daniela P., który od początku przyjął inną strategię. Nie przeczył korupcji, zapewniał, że został do niej przymuszony. Początkowo złożył nawet wniosek o dobrowolne poddanie się karze, ale ostatecznie odstąpił od tego. Sąd ostatecznie uznał, że jego odpowiedzialność jest identyczna, jak innych piłkarzy Walki, którzy brali udział w tym meczu i przyjęli pieniądze za porażkę, a mimo to nie zostali postawieni przez prokuraturę w stan oskarżenia. – Różnica między innymi zawodnikami a Danielem P. była tylko jedna: on dotarł na spotkanie w McDonald`s. Jednak nie zrobił tego z własnej woli, lecz dlatego, że zadzwonił po niego trener.
Tak jak prokuratura w przypadku tamtych piłkarzy, tak sąd w przypadku Daniela P. uznał, że to tzw. przypadek mniejszej wagi, a te przedawniają się po pięciu latach. Decyzją sądu zarzuty wobec niego zostały więc umorzone.
Sędzia Pudło kończąc ustne uzasadnienie wydanych przez siebie wyroków, stwierdziła, że spodziewa się, że jej werdykt wywoła polemikę zarówno oskarżonego Zdzisława I., jak i prokuratury, która domagała się również skazania Daniela P.
I rzeczywiście, Zdzisław I. zdecydowanie zapowiedział, że będzie starał się o uchylenie jej wyroku. Z kolei zastępca prokuratora apelacyjnego Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu – Wiesław Bilski nie przesądza, że jego jednostka będzie apelowała w sprawie Daniela P. – Mieliśmy już takie przypadki i bynajmniej nie odwołujemy się w takich sprawach z automatu. Referent sprawy oceni, czy tym razem należy to zrobić.
W każdym razie strony mają 7 dni na wystąpienie o pisemne uzasadnienie wyroku, co jest wstępem do ewentualnych odwołań. Po jego otrzymaniu zacznie biec 14-dniowy termin na właściwe złożenie apelacji – za pośrednictwem Sądu Rejonowego w Zabrzu – do Sądu Okręgowego w Gliwicach.
TO SKRÓCONY ARTYKUŁ. PEŁNA TREŚĆ TEKSTU W GŁOSIE nr 8 / 2015 |