Sporo wątpliwości wywołała decyzja Urzędu Miejskiego w Zabrzu, na mocy której od początku lipca wprowadzono w całym mieście nowe zasady wywozu odpadów biodegradowalnych. Gmina zlikwidowała możliwość wyrzucania tego rodzaju śmieci bez ograniczeń przy domach i wspólnotach mieszkaniowych. Postanowiliśmy bliżej się przyjrzeć nowym uregulowaniom i zapytać u źródła o powody zmian.
- Dla mnie to mało sensowne. Ograniczono możliwą ilość wystawienia odpadów bio- w miesiącach ciepłych, kiedy wiadomo, że roślinności z ogrodów i trawników jest znacznie więcej. Z kolei prawie w ogóle nie ma co wyrzucać z przydomowej zieleni późną jesienią i zimą, a tymczasem miasto oferuje w tym czasie dalej wywóz, tylko z rzadziej. Chyba ktoś tego dobrze nie przemyślał – mówił interweniujący w redakcji Czytelnik. Uporządkujmy więc informacje: jak potwierdziła nam Barbara Chamiga, naczelnik wydziału gospodarowania odpadami komunalnymi UM, przede wszystkim zrezygnowano z wyrzucania bioodpadów w workach i zastąpiono je kubłami. Dzięki temu odpadki z roślinności nie „kiszą” się i nie gniją, lecz są lepiej napowietrzane i lepiej nadają się na kompostowanie. W przypadku domków jednorodzinnych wprowadzono limit wywozu jednego pojemnika 240-litrowego (raz w tygodniu od kwietnia do października i co drugi tydzień od listopada do marca), zaś nadwyżki ponad ten limit należy samemu dostarczyć do punktu przy ul. Cmentarnej, gdzie odbiór jest bezpłatny. W przypadku prowadzenia przy domku kompostownika, miasto wprowadziło dla jego lokatorów zniżkę od opłat śmieciowych w wysokości 1 zł od osoby na miesiąc, za to tygodniowy limit bezpłatnego wywozu bioodpadów spod domu zmniejszono do 120 litrów na tydzień. W założeniu bowiem chodzi o promowanie kompostowania i naturalnego jego wykorzystania np. przy użyźnianiu ogródka. - Wprowadziliśmy te rozwiązania ze względu na rosnące koszty obrotu odpadami i konieczność szukania oszczędności. W tej chwili już w zasadzie nie ma chyba miasta, gdzie odpady bio- odbiera się w nieograniczonych ilościach spod domu. A zdarzały nam się takie przypadki, gdzie jedna nieruchomość potrafiła wystawić i 50 worków tygodniowo – mówi naczelnik Chamiga. W przypadku wspólnot mieszkaniowych zmiany poszły w nieco inną stronę. Wprowadzono bowiem rozwiązanie polegające na tym, że firmy zajmujące się konserwacją zieleni na zlecenie zarządców wspólnot mieszkaniowych nie pozostawiają już odpadów bio- przy zatokach śmietnikowych lecz są zobowiązane do wywiezienia do punktu przy ul. Cmentarnej. Oczywiście w dalszym ciągu w wiatach śmietnikowych pozostawiony jest dla indywidualnych potrzeb mieszkańców kubeł (240-litrowy dla mniejszych wspólnot oraz 1100-litrowy dla wieżowców). - Zależało nam na tym, by obrót tymi odpadami został uporządkowany. Dotychczas bowiem te brązowe worki były pozostawiane w przeróżnych miejscach osiedla – dodaje Chamiga. Gmina rozumiejąc jednak żale mieszkańców, którzy mogą mieć kłopoty z dowożeniem samemu odpadów do punktu na Zandce, rozważa wprowadzenie od września lub października dodatkowej takiej usługi, jednakże płatnej. Na razie jednak ostatecznej decyzji i cennika nie ma.
Tekst
ukazał się w Głosie Zabrza i Rudy Śląskiej (nr 35 z 27 sierpnia 2020
roku) na kolumnie W STRONĘ NATURY, która jest współfinansowana przez
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w
Katowicach. Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego
stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej w Katowicach.
|