ŚRÓDMIEŚCIE, ZABORZE. 33-letnia matka niespełna dwuletniego dziecka usłyszała dziś policyjny zarzut narażenia swego synka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Mieszkankę ulicy Niedziałkowskiego zatrzymano wczoraj po interwencji pracownika socjalnego. Jak sie okazało, rodzicielka była kompletnie pijana - wydmuchała 4 promile alkoholu. Teraz czeka ją proces karny, może tez stracić prawa rodzicielskie.

Podobne konsekwencje prawne mogą spotkać także 37-letnią mieszkankę ulicy Kawika oraz jej 33-letniego konkubenta.  Więcej…

DROGI. W odstępie kilkudziesięciu godzin zostały w Zabrzu potrącone przez samochody dwie starsze panie. W obu przypadkach ofiary miały ponad 70 lat. Do pierwszego wypadku doszło wczoraj przy ul. Londzina, kiedy 30-letnia zabrzanka nieuważnie wjeżdżała swoim autem na chodnik. Jej manewr był na tyle nieudany, że uderzyła 71-letnią pieszą. Ta wylądowała w szpitalu z urazami barku i nogi.

OGIEŃ. Pożar, który wybuchł wczoraj około godziny 16 w piwnicy domu przy ul. Reymonta 36 wyglądał naprawdę groźnie. Na klatce schodowej rozchodził się gęsty, gryzący dym, a jedno z piwnicznych pomieszczeń doszczętnie spłonęło.

- Kiedy nasi strażacy gasili pożar, w jednym z sąsiednich pomieszczeń znaleźli mężczyznę, który wyraźnie chował się przed nami – relacjonuje Marcin Protyga z komendy Państwowej Straży Pożarnej. – Podaliśmy mu więc tlen i wyprowadziliśmy na zewnątrz.

OGIEŃ. Pożar, który wybuchł wczoraj około godziny 16 w piwnicy domu przy ul. Reymonta 36 wyglądał naprawdę groźnie. Na klatce schodowej rozchodził się gęsty, gryzący dym, a jedno z piwnicznych pomieszczeń doszczętnie spłonęło.

- Kiedy nasi strażacy gasili pożar, w jednym z sąsiednich pomieszczeń znaleźli mężczyznę, który wyraźnie chował się przed nami – relacjonuje Marcin Protyga z komendy Państwowej Straży Pożarnej. – Podaliśmy mu więc tlen i wyprowadziliśmy na zewnątrz.

ŚRÓDMIEŚCIE. Na szczęście nikomu nic się nie stało, kiedy w wielokondygnacyjnym bloku przy ul. Curie-Skłodowskiej wybuchł pożar w zsypie na śmieci. Zabrzańska straż pożarna dostała wezwanie o pożarze dziś w nocy, około godz. 2. Na miejscu okazało się jednak, że nie ma wielkiego zagrożenia, więc jeden wóz wystarczy w zupełności. Po zalaniu śmieci zgromadzonych w zsypie, przez kilkanaście minut wietrzono klatkę schodową.

Wstępne ustalenia wskazują na podpalenie.

PAWŁÓW. Funkcjonariusze zabrzańskiego wydziału prewencji pojawili się wczoraj w Dzielnicowym Ośrodku Kultury, aby spotkać z mieszkańcami Pawłowa. Owa akcja miała przede wszystkim aspekt edukacyjny: stróże prawa chcieli spotkać się z mieszkańcami, by opowiedzieć im o czyhających na nich codziennie niebezpieczeństwach. Przy okazji doszło do możliwości rozmowy na temat stanu bezpieczeństwa dzielnicy i zdefiniowania wiodących problemów Pawłowa.

Policjanci planują kolejne spotkania w innych dzielnicach Zabrza.

ŚRÓDMIEŚCIE. Choć ostatnie dni dla zabrzańskiej straży pożarnej były bardzo łaskawe, bo dzięki deszczowi uspokoiła się fala pożarów traw, wczoraj wieczorem trafił się dość nietypowy ogień do ugaszenia.

Około 19.30 dyżurny komendy PSP odebrał telefon o pożarze dzikiego wysypiska śmieci w okolicy ul. Narutowicza. Jak się okazało ani pożar, a tym bardziej wysypisko, nie były zbyt imponujące. Cała akcja polegająca na przygaszeniu i przegrzebaniu sporej kupki śmieci trwała raptem 20 minut. Zdaniem strażaków bez wątpienia było to celowe zaprószenie ognia.

MACIEJÓW. Dość ciężką przeprawę miał w sobotę dyżurny policjant komendy miejskiej: w przeciągu pół godziny od jednego młodziana odebrał kilkanaście telefonów. 16-latek skarżył się, że został okradziony przez matkę. Pomimo poinformowania go o wysłaniu w jego sprawie radiowozu, ten wydzwaniał wciąż i wulgarnie domagał się przyspieszenia przyjazdu patrolu. Gdy wreszcie dyżurny go pouczył o niestosowności zachowania i blokowania linii alarmowej, ten zripostował stertą obelg wymierzonych w funkcjonariusza.

Wreszcie wysłany radiowóz przybył na ul. Opawską, gdzie młodzian mieszka. Nie jednak po to, by 16-latkowi pomóc, lecz by go zatrzymać... za znieważenie funkcjonariusza policji. Teraz jego sprawą zajmie się sąd rodzinny.

ZABORZE. Dwóch młodych oprychów bez żadnego powodu zaatakowało 70-letniego zaborzanina w sobotni wieczór na parkingu przy kościele pw. św. Franciszka. Kiedy tuż po wieczornej mszy starszy pan usiłował wejść do swojego samochodu, nagle zaczepiło go dwóch wyrostków. 20- i 24-latkowie nie ustali jednak na wyzywaniu mężczyzny. Rzucili się na niego i zaczęli okładać pięściami. Gdy 70-latek upadł na ziemię, swoją agresję napastnicy skierowali z kolei na jego hondę i zaczęli niszczyć jej karoserię.

ZABORZE. Kupa złomu, którą widać na zdjęciu, jeszcze wczorajszego wieczora była samochodem - daewoo tico. Policja wyjaśnia w jakich okolicznościach doszło do pożaru. Jak relacjonują świadkowie, wczoraj około godz. 22 samochód nagle uderzył w przydrożną latarnię przy ul. Wyciska. Kierowca i pasażer (lub pasażerowie) porzucili auto na jezdni i odeszli spokojnie wgłąb Zaborza.