ŚRÓDMIEŚCIE. Telefon alarmujący o dymie wydostającym się z okien jednego z mieszkań przy ul. Czarnieckiego zmusił zabrzańskich strażaków do wysłania trzech wozów bojowych. Na miejscu okazało się jednak, że nie płonie mieszkanie, lecz... potrawa na kuchence elektrycznej. Lokal przewietrzono i pouczono jego mieszkańca.

OS. KOTARBIŃSKIEGO. Dwoje dzieci - 3- i 13-letnie - oraz 39-letnia kobieta trafiło dziś do szpitala zaraz po tym, kiedy w ich mieszkaniu odkryto rozprzestrzeniający się tlenek węgla. Strażacy wezwanie otrzymali wczesnym porankiem, około godz. 6.20 do mieszkania przy ul. Grunwaldzkiej. Członkowie czterosobowej rodziny wyraźnie podtruci byli czadem, więc troje z nich prędko odtransportowano do szpitala. Strażacy przewietrzyli lokal i ustalili powód obecności groźnego gazu.

Okazała się nim być niszczelny komin. Sprawę przekazano administratorowi budynku, aby naprawił niebezpieczną usterkę.

OS. JANEK. Wraz z jesienią drzewa zaczynają powoli łamać się i często zagrażac ludziom. We wczorajsze południe zagrożenia nie było, choć faktycznie drzewo, które zatarasowało ul. Sportową, mocno dało się we znaki okolicznym mieszkańcom. - Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, drzewo zostało już usunięte na pobocze przez mieszkańców - tłumaczy Marcin Protyga z zabrzańskiej komendy straży pożarnej. - Tym samym nie musieliśmy podejmować żadnych działań.

ŚRÓDMIEŚCIE. To nie była trudna akcja - w wieżowcy przy ul. Kowalskiej dziś z samego rana zapaliły się śmieci w zsypie. Na miejscu strażacy pojawili się tuz po godz. 6 rano. Akcja była jednak bardzo prosta - płonące odpadki prędko ugaszono.

Prawdopodobnie było to przypadkowe zaprószenie ognia, np. od niedopałka.

BISKUPICE. Ogień strawił wczoraj część dachu w budynku biurowo-warsztatowym przy ul. Bytomskiej. Wezwanie wpłynęło do strażaków około godz. 17. Na miejscu pojawiły się trzy zastępy, które natychmiast rozpoczęły gaszenie i rozbiórkę części dachu. - Trwał tam remont, kładziono nową papę - tłumaczy Marcin Protyga z zabrzańskiej komendy straży. - Ogień pojawił się prawdopodobnie właśnie z tego powodu.  Więcej…

ŚRÓDMIEŚCIE. To mogło skończyć się tragicznie - wraz z rozpoczynającym się sezonem grzewczym, strażacy notują coraz więcej wyjazdów związanych z przytkanymi i niszczelnymi przewodami kominowymi. Tak było i wczoraj około godz. 18, kiedy poproszeni zostali do sprawdzenia powietrza pod kątem obecności tlenku węgla. Wykryto takowy w mieszkaniu na I piętrze jednego z domostw. Powodem było niedrożny komin. Pożarnicy wydali zakaz używania pieców do czasu naprawy przewodu przez admistratora budynku.

ŚRÓDMIEŚCIE. Dwóćh doskonale znanych policji złodziei krążyło dziś w okolicach skrzyżowania ulic 3-go Maja i Sienkiewicza. Nagle upatrzyli sobie forda transita zapakowanego po brzegi paczkami. Kiedy upewnili się, że w środku nie ma kierowcy, natychmiast wtargnęli do części ładunkowej i "zwinęli" stamtąd paczkę. Gdy próbowali się oddalić z miejsca swojego niecnego występku, jednego z nich obezwładnił policjant sekcji kryminalnej, który realizując inne zadania, znajdował się w pobliżu i przyglądał parze znanych mu bandytów.

HELENKA. Dość nietypowe wezwanie otrzymali strażacy wczorajszego popołudnia. Tuz przed godz. 19 zostali poproszeni o wyważenie zatrzaśniętych drzwi w mieszkaniu przy ul. Zamenhoffa. Po skutecznym użyciu specjalistycznego sprzętu, lokal przekazano właścicielowi.

WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI. Nie odbyła się zapowiadana na dzisiaj rozprawa sądowa byłego prezydenta Zabrza Jerzego G. i kilku innych osób oskarżonych o udział z zabójstwie zabrzanina Lecha Frydrychowskiego. Okolo godz. 10 w Sądzie Okręgowym w Katowicach ogłoszono alarm bombowy. Okazało się też, że z powodu choroby nie dojechała na salę rozpraw druga sędzia zawodowa na tejże wokandzie.

Natomiast już jutro odbędzie się posiedzenie w sprawie przedłużenia tymczasowego aresztowania dla oskarżonych w tej sprawie. By to uczynić, sąd musi jednak tym razem wystąpić do Sądu Apelacyjnego, gdyż za kilka dni upłynie dwa lata od aresztowania zatrzymanych. A w takim wypadku obligatoryjnie areszt może przedłużyć wyłącznie sąd wyższej instancji. Jeśli ten nie przychyli się do wniosku prokuratury i sądu okręgowego, Jerzy G. wyjdzie na wolność.

ZABORZE. Ponad osiemdziesięcioro protestujących zebrało się pod bramą zakładu karnego przy ul. Janika. Żądali otwarcia wrót i wypuszczenie więźniów. Kiedy manifestantów udało się wreszcie uspokoić, odkryto bombę w samochodzie zaparkowanym w pobliżu jednego z więziennych murów. Nim przystąpiono do rozbrajania ładunku, służby więzienne ewakuowału ponad stu osadzonych oraz pracowników administracji. Bombę rozbroili szczęśliwie pirotechnicy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

W międzyczasie okazało się, że jeden z osadzonych uciekł i zabadykadował się w jednym z pomieszczeń. Przy okazji w więziennym bloku wybuchł pożar.