Tylko 100 zł kary dla krewkiego pirata drogowego za jazdę pod prąd. A za agresję wobec interweniującego dziennikarza 4,5 tys. zł grzywny i zakaz zbliżania się do niego Email
Wpisany przez Głos Zabrza napisz do autora    wtorek, 23 września 2025 17:38

PRAWO I MEDIA. Sąd Rejonowy w Zabrzu prawomocnym już wyrokiem orzekł w procesie karnym, że 45-letni Grzegorz Ch. winny jest popełnienia przestępstwa wobec podejmującego w miejscu publicznym interwencję prasową red. Przemysława Jarasza z redakcji Głosu Zabrza i Rudy Śl. Za użycie wobec niego przemocy i tzw. groźby bezprawnej mającej zmusić dziennikarza do zaprzestania robienia zdjęć dokumentujących wykroczenie drogowe, oskarżony skazany został na grzywnę w wysokości 4,5 tys. złotych oraz obciążony kosztami sądowymi blisko 1,4 tys. zł. – Jednocześnie orzeczono wobec skazanego środki karne w postaci zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonym w jakikolwiek sposób oraz zakaz zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 metrów – informuje sędzia Agnieszka Monikowska – Biela, wiceprezes Sądu Rejonowego w Zabrzu. Z kolei w sądzie w Tarnowskich Górach ten sam człowiek w związku z „równoległym” wykroczeniem drogowym skazany został na symboliczną grzywnę 100 złotych za jazdę pod prąd ruchliwą drogą i spychanie innych pojazdów na pobocze.

 

Orzeczenie wyroku karnego wobec winowajcy nastąpiło na jednym posiedzeniu sądu, gdyż na mocy porozumienia prokuratury i oskarżonego, ten zgodził się na tzw. dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzenia całego długiego procesu. Na posiedzenie sądu jednak nie przyszedł, obecny był tylko jego adwokat.

Jechał ostro pod prąd

Przypomnijmy, iż 4 czerwca ubiegłego roku dziennikarz GŁOSu przygotowujący reportaż interwencyjny na temat łamania przepisów przez kierowców na remontowanym odcinku drogi krajowej 94 (ulica Krakowska w Rokitnicy), został zaatakowany przez sprawcę wykroczenia drogowego, gdy reporter uwieczniał tę sytuację zdjęciami wykonywanymi telefonem komórkowym. I choć od razu wyjaśnił, że jest dziennikarzem w pracy, napastnik o posturze kulturysty i z tatuażem na twarzy siłą wyrwał mu telefon ze zrobionymi chwilę wcześniej zdjęciami, na których uwieczniono jak jedzie pod prąd zmuszając innego kierowcę do zjechania na pobocze. A że nie potrafił sforsować haseł aparatu, wprowadził w życie alternatywne zabezpieczenie swej bezkarności. Otóż groźbami i przemocą zmusił reportera do „pozowania” do zdjęcia portretowego. I to mimo tego, że nasz pracownik kilkukrotnie tłumaczył, że jest zawodowym dziennikarzem w pracy.

– Wiem jak wyglądasz. Więc jeśli tylko gdzieś wykorzystasz moje zdjęcia albo je przekażesz, dopadnę cię i cię zaje…ę! – zagroził dwukrotnie kierowca auta marki bmw.

Strategia asesora…

Generalnie w całej tej historii od początku zadziwiał bardzo łagodny sposób działania prokuratury – a dokładnie asesora Łukasza Szulirza wobec pirata drogowego, któremu postawił tylko jeden zarzut z art. 191 kodeksu karnego, choć w dziennikarz wnioskował o ściganie sprawcy także z innych paragrafów, jak chociażby za próbę złamania zabezpieczeń telefonu siłą mu wyszarpanego czy próbę bezprawnego uniemożliwienia publikacji prasowej zdjęć dokumentujących jego wykroczenie drogowe. Śledczy uznał, iż człowiek ten karany już w przeszłości sądownie jest bardziej wiarygodny od zeznań nigdy nie karanego i nagradzanego dziennikarza śledczego i interwencyjnego. Co więcej, asesor nawet nie znalazł czasu by osobiście wysłuchać relacji czy zeznań żurnalisty i rozmawiał z nim tylko raz telefonicznie.
Temat piratów drogowych na ul. Krakowskiej był wtedy bardzo gorący i zarówno miejscowa, jak i tarnogórska jednostka drogowa dwoiły się i troiły, by wyłapywać piratów.

(…)


„Stówka” za piractwo

Ślimaczyło się blisko rok w dość prostej sprawie nie tylko główne śledztwo, ale niewiele brakowało, a główny podejrzany w ogóle nie odpowiedziałby za popełnione wykroczenie drogowe. Formalnie ten wątek sprawy musiała bowiem prowadzić policja w Tarnowskich Górach, gdyż początek owej drogi jednokierunkowej leżał w Wieszowie, a więc powiecie tarnogórskim. Problem w tym, że przez 11 miesięcy od popełnienia wykroczenia, służby z Zabrza – wbrew procedurze – nie wyłączyły tego wątku do osobnego postępowania i nie przekazano go do Tarnowskich Gór. Uczyniono to dopiero po pytaniach redakcji do rzecznika zabrzańskiej policji. Z tego powodu śledczy z Tarnowskich Gór musieli uwijać się jak ukropie, bo za miesiąc od otrzymania akt sprawy nastąpiłoby… przedawnienie wykroczenia.

Niestety, choć zdążono finalnie skierować do tamtejszego sądu wniosek o ukaranie pirata, orzeczony wyrok może budzić duże zdziwienie. Nie mówiliśmy bowiem o chwilowym czy przypadkowym złamaniu przepisów ruchu drogowego na osiedlowej uliczce, lecz świadomym jechaniu pod prąd ważną arterią komunikacyjną i wymuszeniach na innych kierowcach. Gdyby na miejscu interweniował patrol ruchu drogowego, mandat mógłby wynieść do 500 zł. Sąd ma jednak większe możliwości od patrolu. Tymczasem jak przekazał nam w pisemnej odpowiedzi prezes Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach sędzia Adam Skworon, obwiniony Grzegorz Ch. został ukarany grzywną w wysokości 100 złotych, a także koniecznością wniesienia opłaty sądowej kolejnych 100 złotych. Tamtejsza policja nie zakwestionowała tego rozstrzygnięcia i też stało się ono prawomocne.

 

POWYŻSZA PUBLIKACJA JEST OBSZERNYM FRAGMENTEM ARTYKUŁU, KTÓRY W CAŁOŚCI DOSTĘPNY JEST W AKTUALNYM WYDANIU GŁOSU POD LINKIEM
https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-09-18

 
 

FACEBOOK

SZYBKA POŻYCZKA

Z KOMORNIKIEM
32/260-00-33,

516-516-611,
Pośrednik CDF S.C.

firmy MATPOL

FINANSE Sp. z o.o 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA