OSZUSTWA. 83-letni mężczyzna zmanipulowany znanym, ale wciąż działającym sposobem kradzieży, oddał dzwoniącym do niego złodziejom ogromną kwotę pieniędzy. Jeden z naciągaczy osobiście przyszedł po nie do jego mieszkania. Chcąc dbać o swoją wnuczkę, której rzekomo „grozi więzienie” emeryt wręczył nieznajomemu 50 tysięcy złotych, które trzymał zakamuflowane w szafce. Wyłudzenie zgłoszono na policję w minioną sobotę, gdy rodzina okradzionego uświadomiła mu, że padł on ofiarą przestępstwa.
Mężczyzna przez telefon rozmawiał z kobietą, która podawała się za jego wnuczkę. Twierdziła, że grozi jej więzienie za spowodowanie wypadku i potrzebuje pieniędzy na opłacenie kaucji. Aby bardziej namącić mężczyźnie w głowie, w rozmowie uczestniczył także „policjant” i „prokurator”. Spanikowany senior dał się oszukać i oddał im swoje pieniądze bez wcześniejszej rozmowy z rodziną.
-Zmanipulowana osoba sama podaje często szczegóły czy informacje, które oszuści potem wykorzystują do uwiarygodnienia sytuacji. Dzwoniący przedstawi się jako wnuczek, poszkodowany poda wtedy jakieś imię, a oszust je wykorzysta. W głowie powstaje złudzenie, że dzwoni ktoś z rodziny i trudno wtedy trzeźwo ocenić sytuację, zwłaszcza jeśli ktoś zastrasza, że coś złego może się stać bliskiej osobie – komentuje Sebastian Bijok, rzecznik prasowy zabrzańskiej komendy policji.
W ostatnich dniach doszło do jeszcze jednego oszustwa, którego ofiarą tym razem padła 56-letnia zabrzanka. W poniedziałek zgłosiła policji, że ktoś włamał się na konto jej znajomej na portalu Facebook i poprosił o podanie kodu BLIK. Kobieta chcąc pomóc koleżance, nie podejrzewała oszustwa, w rezultacie czego złodzieje wypłacili z jej konta 600 złotych. |