DZIAŁANIA POLICJI. To chyba nieformalny rekordzista: 37-letni mężczyzna miał aż sześć promili alkoholu i siłę, aby wywoływać awantury. Pierwszy raz zabrzańscy stróże prawa zetknęli się z nim po telefonicznej interwencji kierowcy autobusu linii 32. Mężczyzna w sobotnie południe awanturował się w nim i stwarzał zagrożenie dla współpasażerów. Policjanci postanowili przewieźć go do izby wytrzeźwień. Pracownicy tej placówki nie przyjęli go jednak, bowiem stacjonarny alkomat wykazał... aż 3mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co daje aż 6 promili!

Ten stan przez lekarzy określany jest jako zagrażający życiu. Dlatego przewieziono go natychmiast do szpitala. Jednak już czterech godzinach bojowniczy charakter mężczyzny znów dał znać o sobie i zainaugurował karczemną awanturę na jednej z sal. - Mundurowi zdołali go uspokoić. Kiedy poddano go ponownemu badaniu trzeźwości, okazało się, że poziom alkoholu spadł poniżej 4 promili. To pozwoliło przewieźć go znów na izbę - dodaje Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej komendy.

Mężczyzna nie posiada stałego miejsca zamieszkania, ani też środków do życia. Mimo tego był w stanie uzbierać na kilkudniowe picie...