TRZY NA CZY. JOANNA SOSNA (40 lat) - jest zabrzanką, prowadzi salon fryzjersko-kosmetyczny Metamorfozy (ul. Wandy). Jest zadowolona, że przeszła na „własny rozrachunek” - co prawda pracuje od rana do wieczora, ale na siebie. Gdy ma urlop, wybiera się w daleką podróż. W tym roku jedzie do Chorwacji. Wbrew pozorom nie zabiera ze sobą walizki kosmetyków. Ma krótkie włosy, więc wystarczy jej odżywka w sprayu i dobry szampon. Jej 15-letnia córka nie przejawia na razie zdolności fryzjerskich, a raczej lingwinistyczne: z gimnazjum salezjańskiego wyjechała na obóz językowy do Londynu.

- Czy to prawda, że aby zostać naprawdę dobrym fryzjerem trzeba się uczyć wiele lat?
- Ja zaczynałam jako dziecko. Czesałam, a potem obcinałam włosy lalkom. Gdy były już łyse, mama kupowała mi kolejne. A pierwszą prawdziwą fryzurę zrobiłam koleżance podczas przerwy w szkole podstawowej. Już wtedy wiedziałam, że będę fryzjerką, ale droga do zawodu była długa. Najpierw ukończyłam zawodową szkołę fryzjerską przy placu Traugutta w Zabrzu, a potem jeszcze katowickie Technikum Usług Fryzjerskich. Pracowałam w kilku różnych zakładach i dopiero od niedawna prowadzę własną firmę. Lat w tym zawodzie nie liczę, bo to zawsze była moja pasja.

- Czy latem trzeba szczególnie dbać o włosy?
- Należy je chronić przed słońcem. Najlepiej w godzinach największego żaru założyć chustkę, czy kapelusz, a w czasie urlopu na świeżym powietrzu - nawet sportową czapkę. Warto używać filtrów, stosować także nawilżające środki, odżywki (w ampułkach), a na noc postarać się o maskę regenerującą. Można także wziąć - to już w zakładach fryzjerskich - tzw. saunę na włosy. Gdy korzystamy z morskich kąpieli, koniecznie trzeba potem spłukać głowę, a codziennie dokładnie także umyć się szamponem. Pozostawiona na długo we włosach sól – szczególnie jej duże ilości, które można „pochwycić” np. w wodach Adriatyku – szybko niszczy włosy oraz skórę. Nasze włosy wysusza także silny i stały wiatr.

- Czy tego lata panuje jakaś moda na szczególny rodzaj i kolor fryzury?
- Szczególnie nie, ale popularne są cięcia asymetryczne i raczej krótkie. Lubiane są także lekkie „irokezy”, nadające naturalności. Przy okazji są one w plenerze dość łatwe do utrzymania. Przy długich włosach ciągle popularne są lekkie kręcenia i fale. Jeśli kolory, to naturalne i nawet, gdy ma ich być kilka, używa się tych zbliżonych do siebie barw. Stosowane są też delikatne refleksy o podobnym odcieniu. Modne jest podjaśnianie końcówek włosów, co ma także praktyczną stronę, bo nie trzeba potem szybko robić tzw. odrostów. Generalnie z głową kobiety można pofantazjować. Mężczyzna niestety zawsze przychodzi z bardzo konkretnym zadaniem i zazwyczaj nudnym, niezmiennym strzyżeniem. Mój mąż to w ogóle „wypada z gry”, bo goli się sam maszynką, na łyso.