O nowym pontyfikacie i kościele w Argentynie rozmawiamy z pochodzącym z Zabrza o. MIROSŁAWEM PIĄTKOWSKIM, misjonarzem-werbistą Email
Wpisany przez Przemysław Jarasz napisz do autora    sobota, 06 kwietnia 2013 11:23

PiątkowskiWYWIADY. O. MIROSŁAW PIĄTKOWSKI (52 lata) - urodził się i wychował w Zabrzu, związany z dzielnicą Rokitnica. Jest kapłanem Zgromadzenia Werbistów (SVD), po przyjęciu święceń w 1989 roku pracował cztery lata w parafii Tumbaya w Andach i rok w formacji seminarzystów w argentyńskiej Cordobie. Po powrocie do kraju dwa lata pracował w seminarzystami w domu zakonnym w Chludowie koło Poznania, a następnie podjął studia doktoranckie w zakresie nauki społecznej kościoła na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, po czym był ekonomem wspólnoty werbistów w Nysie, a także wykładowcą w Seminarium Misyjnym w Pieniężnie. Po rocznym pobycie w Rzymie i Berlinie we wspólnocie Chemin Neuf, od ośmiu lat pełni posługę w Chludowie. Jest autorem książek: Pytania o odnowę w Duchu Świętym, Koronka ku czci Ducha Św. i Jego Siedmiu Darów, a także Kościół, a lud Andyjski Kolla w Argentynie, Opowiadania argentyńskie oraz Misjonarze i egzorcyści w obronie przed złymi mocami.

- Jak przyjął ojciec wiadomość, że papieżem został kardynał z tak bliskiej ojca sercu Argentyny? I czy to nie zdumiewające, iż głową Kościoła został obywatel kraju uważanego do niedawna za rejon misyjny?
- Ucieszyłem się nie tylko dlatego, że tam posługiwałem jako misjonarz. Uważam, iż to bardzo dobry wybór. Zresztą już po śmierci Jana Pawła II było oczekiwanie na papieża z Ameryki Południowej, tam przecież żyje połowa katolików świata. Przyznam, że nawet z serca modliłem się właśnie o wybór kardynała Bergoglio. Argentyna nadal pozostaje w wielu miejscach krajem misyjnym, jednak w wielu innych przeskoczyła nas i inne kraje europejskie.

- Jakim typem kardynała był dotąd obecny papież – tym bardziej konserwatywnym, czy liberalnym?
- Po ogłoszeniu decyzji konklawe napisał do mnie znajomy z Argentyny, który spowiadał się u niego jakiś czas. Stwierdził, że to świetny wybór, ponieważ papież Franciszek jest człowiekiem o głębokiej duchowości, bardzo wymagającym przede wszystkim od siebie i zaangażowanym na rzecz ubogich. Pełniąc posługę w Argentynie wcześnie wstawał, by odwiedzać osadzonych w więzieniach, ludzi starszych i cierpiących. Było dla niego bardzo ważne, aby być z ludźmi, szczególnie z tymi będącymi w niedoli. Oprócz tego jako biskup i kardynał był mocno zaangażowany w wiele spraw opracowywanych w episkopacie argentyńskim i w komisjach kurii Rzymskiej. Jestem przekonany, że na pewno nie będzie trzymał się sztywnej etykiety watykańskiej, co nie znaczy jednak, że jest liberałem. Myślę, że to typ ewangelicznego mędrca, o którym Jezus w Ewangelii mówi, że potrafił czerpać i ze starego i z nowego.

- Wielu było zadziwionych, gdy się okazało, że kardynał Bergoglio jeździł metrem, sam sobie gotował, mieszkał skromnie, a po wyborze na Tron Piotrowy sam pojechał zapłacić za hotel...
- Myślę że ma swój styl i stara się dogłębniej żyć Ewangelią. Ponoć kiedyś powiedział do swoich księży: Starajcie się przede wszystkim głosić Ewangelię, a jak trzeba, używajcie słów. Wiele jego postaw wyrasta z tego, że jest zakonnikiem, składał śluby i dalej stara się nimi żyć. Również w Argentynie zaangażowany był w troskę o ubogich i wykorzystywanych przez bogatych, kłamliwych polityków. Żyje jednak według zasady, że jak się wymaga od innych, to trzeba też wymagać od siebie.

- Jaki jest w ogóle Kościół w Argentynie? Czym się charakteryzuje i co z niego warto pokazać?
- Argentyna to państwo dość zeuropeizowane, wielu jest tam mieszkańców pochodzenia włoskiego, hiszpańskiego, trochę autochtonów w centrum, choć głównie żyją na obrzeżach kraju. W sumie to mieszanka cywilizacyjna, kulturowa i religijna. Kościół musiał tam wypracować taki model, który służy wszystkim grupom społecznym, skonfrontować się z ubóstwem i wykorzystywaniem ludzi. Wydaje mi się, że mając papieża, który zna tę rzeczywistość, będziemy odważniej sięgać po to, co wypracował tamten Kościół. I korzystać z tego dorobku na gruncie Kościoła powszechnego.

- Co ma ojciec konkretnego na myśli? Z czego możemy brać przykład i ewentualnie przenosić jako pozytywny wzorzec na grunt naszego życia?
- Myślę tu głównie o zaangażowanie świeckich w tamtejszy Kościół. Ameryka Południowa ma świetne struktury wspólnot podstawowych, które dają świeckim możliwość wdrażania ich pomysłów i rozwiązań w Kościele lokalnym, nie tylko w sprawach społecznych, ale i pastoralnych. Te małe wspólnoty podejmują zadania we współpracy z pasterzem, w myśl słów: Ducha nie gaście, a to co dobre zachowujcie. Są tam bardzo dobrze funkcjonujące rady duszpasterskie, grupy parafialne, liczne stowarzyszenia świeckie, wpierane przez Kościół.
A warto pamiętać, że małe wspólnoty religijne tworzą więzy przyjaźni, wartościowsze dla ludzi niż więzy materialne. Trzeba też zwrócić uwagę na rolę żonatych diakonów świeckich, nie bać się iść w tym kierunku, ukazać możliwość ich działania w Kościele, mieć ufność wobec nich również w sprawach administracyjnych. Gdy posługiwałem w Argentynie było ich tam ponad dwustu, zaś w mojej ponad 6-tysięcznej parafii o powierzchni 10 tys. kilometrów kwadratowych posługiwało dwóch takich diakonów stałych.
Możemy również ubogacić nasz młody model edukacji katolickiej, który tam kilkadziesiąt lat temu był reakcją na wyrzucanie religii ze szkół. Powstały szkoły prywatne, np. przy zgromadzeniach zakonnych, stowarzyszeniach świeckich katolików bądź parafiach, ale na prawach państwowych. I działają na naprawdę wysokim poziomie. Dodam, że w każdej z czterech szkół prowadzonych przez werbistów w dużych argentyńskich miastach znajduje edukację ponad 1,5 tysiąca osób. Dziś szkoły katolickie w Ameryce Południowej to jedne z najlepiej działających placówek oświatowych.

- A jak wspomina ojciec swoje lata posługi w Argentynie? Czym i gdzie się ojciec zajmował?
- Pierwszy rok spędziłem na szlifowaniu języka i pomaganiu w formacji młodych kandydatów na misjonarzy w domu Villa Allenie, 14 km od Cordoby. Potem cztery lata spędziłem wśród mieszkańców wysoko w górach - w Andach, w północno–zachodniej części Argentyny, 2 tys. km od Buenos Aires w prowincji Jujuy. Pełniłem tam posługę duszpastersko-ewangelizacyjną, sakramentalną i charytatywno-socjalną.

- Czy wówczas miał ojciec sposobność uczestniczenia w jakimś wydarzeniu religijnym z udziałem dzisiejszego papieża?
- Nie znałem go osobiście, choć nie wykluczam, że w pierwszym roku mojej posługi w Argentynie może zetknęliśmy się w którymś momencie, może na jakichś większych uroczystościach kościelnych. Ale nie był wtedy jeszcze biskupem, lecz przełożonym domu jezuitów w Cordobie, a także spowiednikiem i rekolekcjonistą. A ja mieszkałem 14 km od centrum. Bliski kontakt miał z nim natomiast jeden z moich znajomych zakonników karmelitów, który przez pewien czas spowiadał się u niego.

- Wszyscy nieustannie pytają o stosunek Franciszka do Jana Pawła II. Co ojciec o tym myśli zwłaszcza w kontekście niedokończonego procesu kanonizacyjnego naszego rodaka. Czy papież Franciszek może go jakoś specjalnie przyspieszać lub opóźniać?
- Papież Franciszek został biskupem i kardynałem za czasów pontyfikatu Jana Pawła II, dlatego myślę, że jego stosunek będzie bardzo pozytywny do papieża-Polaka. Co do procesu kanonizacyjnego, to teraz tylko można iść w górę. Po uznaniu go błogosławionym kanonizacja to kwestia czasu i w tej materii myślę, że Franciszek pozwoli biec sprawie w normalnym trybie.

- Na koniec proszę powiedzieć czym różni się Wielkanoc w Argentynie od tej przeżywanej w Polsce?
- Przede wszystkim Wielki Piątek jest wolny od pracy, nie ukazuje się prasa, nieczynne są nawet piekarnie. To dzień naznaczony ciszą i spokojem, w którym wierni oddają cześć ukrzyżowanemu Bogu-człowiekowi. Droga krzyżowa idąca ulicami miast, wiosek i osiedli to również prawie norma w każdej parafii czy wspólnocie. Natomiast raczej nie ma tam tak popularnego u nas zwyczaju święcenia pokarmów. No, chyba że gdzieś księża z Polski czy Europy wprowadzili go i zachowują dalej. W Wielkim Tygodniu przygotowuje się empanadas con pescado – rodzaj pierogów z farszem rybnym, a także dorsza z kartoflami i grochem włoskim, a ze słodkich rzeczy są czekoladowe jajka dla dzieci i ciasteczka wielkanocne z kremem – roscas de pascua. W rodzinach kultywowany jest też zwyczaj uroczystej wspólnej kolacji po sobotniej Wigilii Paschalnej. Z kolei w Niedzielę Wielkanocną bardziej niż na śniadanie kładzie się nacisk na świąteczny obiad. W Argentynie nie ma też mszy rezurekcyjnej, bo główną uroczystością jest wspomniana wieczorna Wigilia Paschalna. Podczas tej liturgii zwraca się szczególną uwagę na odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, czemu często towarzyszą chrzty osób dorosłych. W Argentynie nie ma tam drugiego dnia świąt – poniedziałku wielkanocnego. Jest on normalnym dniem pracy, bo świętowanie kończy się niedzielę.

Rozmawiał: PRZEMYSŁAW JARASZ



WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W GŁOSIE nr 13/2013 

 
Zobacz także

» Przywróćmy Zabrze mieszkańcom. Rozmowa z radnym MIROSŁAWEM DYNAKIEM, jednym z zabrzańskich liderów ugrupowania marszałka Kornela Morawieckiego – „Wolni i Solidarni”

OGŁOSZENIE. - Dla wielu obserwatorów życia publicznego Zabrza wielkim zaskoczeniem, ale i rozczarowaniem był fakt, iż tutejsze struktury Kukiz’15 dosłownie w ostatniej chwili nie wystawiły pana jako swego kandydata do wyborów...

» Szpitalne specjały – rozmowa z Joanną Jurkiewicz, dietetyk w zabrzańskim szpitalu

TRZY NA CZY. JOANNA JURKIEWICZ (31 lat) – dietetyk w Szpitalu Miejskim przy ul. Zamkowej w Zabrzu. Urodzona w Zabrzu, absolwentka III Liceum Ogólnokształcącego i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Uwielbia turystykę górską i...

» Kolorowa czerń – rozmowa z Romanem Starakiem

TRZY NA CZY. ROMAN STARAK (86 lat) – pochodzi z Tarnopola, ale całe powojenne życie związał z Zabrzem i kilkoma śląskimi uczelniami, na których wykładał sztuki plastyczne. Uprawia przede wszystkim grafikę, ale także rysunek i malarstwo....

» Na tubie każdy umie? - rozmowa z Jakubem Urbańczykiem, znakomitym tubistą

TRZY NA CZY. JAKUB URBAŃCZYK (34 lata) - pochodzi z Bytomia, ukończył Akademię Muzyczną w Katowicach oraz liczne zagraniczne kursy, był stypendystą Ministra Kultury i Sztuki. Od roku 2002 roku jest tubistą Narodowej Orkiestry Symfonicznej...

» Blog jak życie - rozmowa z Justyną Mazur, laureatką konkursu Blog Roku

TRZY NA CZY. JUSTYNA MAZUR (29 lat) – autorka bloga Krótki poradnik jak ogarnąć życie (www.krotkiporadnik.pl), który w tegorocznym konkursie Blog Roku wygrał kategorię Życie i społeczeństwo. Od urodzenia związana z Zabrzem, teraz...
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA