TRZY NA CZY .GRAŻYNA WĘGRZYŃSKA (35 lat) – od piętnastu lat pracuje w Kwiaciarni Agawa przy ul. de Gaulle’a. Swego zajęcia nie zamieniłaby na żadne inne, kocha je równi ze swoim synem-gimnazjalistą. Sama lubi proste kwiaty – cięte fiołki czy tulipany - i takich też spodziewa się w walentynki i w Dniu Kobiet.

- Czy walentynki to wciąż dzień, w którym kwiaciarnie notują zwiększony ruch?

- Oczywiście, odwiedzają nas wtedy setki klientów! Większość z nich do mężczyźni, ale co ciekawe, zawsze zdarza się kilka kobiet. Co kryć, panowie są z reguły monotematyczni, nie wiedzą jakie kwiaty lubią ich wybranki i 90% z nich kupuje czerwone róże. Coraz częściej jednak – zwłaszcza młodsi – zaczynają szaleć. Wybierają wtedy nietypowe kolory czy mniej popularne gatunki. Od kilku lat zauważyłam również, że 14 lutego naszymi klientami są też emeryci. Mówią „A co mi szkodzi!” i kupują kwiaty dla swych dam.

- Czy w Dniu Kobiet wciąż królują za to czerwone goździki?

- Palmę pierwszeństwa przejęły tulipany, które kojarzą się z wiosną i odrodzeniem. Kupowane są tym chętniej, że obecnie jest duża różnorodność kolorów czy kształtów tych kwiatów. Wyparły one popularne ogródkowe, czerwone kielichy. Trzeba pamiętać, że cięte tulipany nie są już ozdobą na dzień lub dwa, ale przy odpowiedniej pielęgnacji, potrafią wytrzymać nawet tydzień. Niektórzy panowie, którzy czy to z sentymentu, czy dla żartu nabywają – jak za dawnych lat - goździki, choć niekoniecznie akurat czerwone. Rajstop w ofercie jednak nie mam (śmiech).

- Czy kwiaty też ulegają modzie i niektóre z nich zaczęły być chętniej kupowane?

- Na co dzień tego nie dostrzegam... Faktycznie jednak, klienci dojrzeli i coraz częściej kupują bukiety do wazonu, dla ozdoby domu. Głównie jednak sprzedajemy wiązanki okolicznościowe. Tu dominują dwa rodzaje nabywców: tacy, którzy gustują w bardzo udziwnionych, mocno dekorowanych i kolorowych oraz tacy, którzy preferują wyjątkowo proste, wręcz ascetyczne. Co praktyczniejsi wybierają rośliny doniczkowe.