TRZY NA CZY. Nagrodę Świętego Kamila wręczono w Zabrzu po raz dwunasty. Galę, która odbyła się 14 lipca w Teatrze Nowym uświetnił Kwintet Śląskich Kameralistów. Wyróżnienia przyznała tradycyjnie kapituła, w której skład wchodzą: przewodniczący Rady Miejskiej, prezydent, po jednym przedstawicielu desygnowanym przez rektorów działających w mieście uczelni, proboszcz parafii św. Kamila oraz nagrodzeni w roku poprzednim. Trójkę tegorocznych laureatów prezentujemy w naszym nieco odmiennym niż zwykle cyklu polegającym za zadaniu rozmówcy trzech pytań. Tym razem nasze „czy” kierujemy do trzech osób...
- Czy ma pani, jako laureatka „Kamili”, jakieś szczególne życzenia?
ANNA ULATOWSKA-TUSTAŃSKA: - Czuję się spełniona zawodowo i rodzinnie, z trójki dzieci dwoje wybrało zawód lekarza. Cieszy mnie widok mojego ukochanego Zabrza, piękniejącego z dnia na dzień. Nie zostało mi już wiele życia, ale chciałabym jeszcze doczekać chwili, gdy w szkołach na powrót będą gabinety stomatologiczne. Nasze władze nie powinny oglądać się na Narodowy Fundusz Zdrowia, ale w trosce o dobro najmłodszych zabrzan zadbać o profilaktykę. Nie wszystkich rodziców stać na dentystę, nie wszyscy też mają świadomość, że zaniedbanie uzębienia prowadzi do wielu chorób. I nie chodzi jedynie o znacznie przewyższające nakłady na profilaktykę koszty ich późniejszego leczenia, ale zrujnowane zdrowie, którego często nie da się już naprawić.
93-letnia dr ANNA ULATOWSKA-TUSTAŃSKA przyjechała do Zabrza w 1946 roku, po studiach medycznych w Łodzi oraz Warszawie i natychmiast zajęła się organizacją lecznictwa stomatologicznego w mieście. Dzięki jej uporowi jego gabinety powstały w większości zakładów i szkół. Była pierwszą organizatorką „białych niedziel” w mieście. W swoim gabinecie, również na emeryturze za darmo leczyła dzieci z ubogich rodzin.
- Czy jest Pan zadowolony ze swego dzieła, pozostawionego w naszym mieście?
JÓZEF DZIELICKI: - Jestem dumny, że prawie wszyscy chirurdzy dziecięcy w Zabrzu to moi uczniowie, a od czasu wprowadzenia przeze mnie w szpitalu metody laparoskopowej, żadne dziecko w Zabrzu nie było operowane na wyrostek robaczkowy w inny sposób. Jednak do dziś czuję żal, że nie udało nam się sfinalizować projektu utworzenia na terenie SK 1 wschodnioeuropejskiego centrum chirurgii małoinwazyjnej, popieranego przez ówczesnego ministra zdrowia, prof. Zbigniewa Religę i unijnych decydentów w Sztrasburgu. Gdyby nie były dyrektor szpitala, Andrzej Drybański, który zwolnił mnie, jako „kontrowersyjnego” lekarza i poprzez fałszywie pojęte oszczędności zrezygnował z kontynuacji zaawansowanego (również sprzętowo) przedsięwzięcia, dziś Zabrze mogłoby szczycić się unikatową w tej części Europy placówką.
Prof. JÓZEF DZIELICKI od 1979 roku do przejścia na emeryturę pracował w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Zabrzu, gdzie w połowie lat 80-tych utworzył klinikę chirurgii dziecięcej, zaś w 1994 roku centrum chirurgii małoinwazyjnej dla dzieci i dorosłych (jedyny tego typu ośrodek na Śląsku). Pionierskich metod korekty zniekształconej klatki piersiowej i operacji laparoskopowych nauczył kolejne pokolenia zabrzańskich chirurgów.
- Czy zgadza się pan ze zadaniem sceptyków, że pańska nominacja nie bardzo pasuje do postaci dwojga pozostałych laureatów?
JAN SZULIK: - Oczywiście, nie sposób mi równać się z takimi znakomitościami. Miałem pewne obawy, czy przyjęcie przeze mnie tak zaszczytnego wyróżnienia nie wywoła złośliwych komentarzy, zwłaszcza w kontekście funkcji sprawowanej przez moją żonę. Jednak po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że łączy nas jeden, istotny szczegół. Wszyscy troje zajmujemy się leczeniem ludzi. Bo alkoholizm, co już dawno udowodniono, jest ciężką, a właściwie śmiertelną chorobą. Zadaniem osób zajmujących się profilaktyką uzależnień jest leczenie ciała alkoholika, poprzedzone leczeniem jego umysłu, bo dopiero zmiana sposobu myślenia, zrozumienie problemu, dobrowolne podjęcie leczenia dają efekty.
JAN SZULIK od osiemnastu lat pełnomocnik ds. uzależnień w Urzędzie Miejskim w Zabrzu. Problematykę tę poznał od podstaw, zaczynając od pracy ślusarza, poprzez stanowisko inżyniera po pracę nad kształtem nowej ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Jego troską jest nie tylko pomoc ludziom z chorobą alkoholową, ale otoczenie opieką ich rodzin. Stojąc na czele Śląskiego Forum Profilaktyki i Uzależnień zawsze znajduje czas nie tylko dla wszystkich potrzebujących i własnej, licznej rodziny, ale i pozazawodowe pasje (np. pomoc w organizacji festiwali jazzowych), ubarwiające życie mieszkańców Zabrza. Jest mężem prezydent Zabrza - Małgorzaty Mańki-Szulik. |