TRZY NA CZY. JANINA BALICKA – od 1986 roku naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego w Zabrzu (wówczas najmłodszy w województwie, dziś najstarszy - oczywiście stażem). Matka dorosłej córki. Lubi podróże (zwłaszcza wyprawy górskie), rozrywkę na poziomie, dobrą lekturę, kuchnię, a przede wszystkim ciekawe towarzystwo.
- Czy można wziąć ślub pod ziemią?
- Nie udzielałam jeszcze ślubu pod wodą ani skacząc ze spadochronem, ale wielokrotnie robiłam to w... zakładzie karnym, a kilkakrotnie właśnie pod ziemią, na głębokości 320 metrów w kopalni Guido. Jak na razie, jest to możliwe jedynie w Zabrzu. Teraz zresztą częściej niż na początku pracy w Urzędzie Stanu Cywilnego pewne rzeczy mnie zaskakują. Wszystko się zmienia. Zaczynaliśmy wyposażeni w maszyny do pisania... Przeżyłam dwa gruntowne remonty (w których miałam swój udział) i komputeryzację urzędu. Dziś ludzie są bardziej wymagający i świadomi swoich praw. Objawia się to na przykład w nadawaniu dzieciom wyszukanych imion, co kiedyś nie było możliwe, na przykład: Asida, Damroka, Deniro, czy Xavier.
- Czy poza tym wyjątkami praca w USC nie jest nudna?
- Zdarzają się tak różne sytuacje, poznaję tak ciekawe ludzkie losy, że nie sposób popaść w rutynę. Nadal są chwile zaskoczenia (na przykład, gdy wchodzący na uroczystość Złotych Godów małżonkowie ściągają buty, by nie podeptać dywanu). Ściska mnie w gardle, gdy jubilaci chcą oddać pudełka po dopiero wręczonych medalach, bo: komuś mogą się one przydać, albo gdy goszczę u szczęśliwego stulatka, otoczonego kochającą rodziną. Nasze archiwum zawiera w pigułce historię mieszkańców Zabrza z rodzinnymi koligacjami, radościami (narodziny, zaślubiny) i smutkami (rozwody, zgony). Wiele z tych losów znam bliżej, z ust samych zainteresowanych.
- Czy rola urzędnika to Pani świadomy wybór?
- Czysty przypadek. Po studiach prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim marzyłam o zajęciu w wyuczonym zawodzie. Jednak nie mając „tradycji” rodzinnych, pierwszą pracę – myślałam, że tymczasową - podjęłam w Urzędzie Miejskim. Ówczesny prezydent Zabrza zaproponował mi stanowisko po odchodzącym na emeryturę naczelniku USC, bo niewielu w tamtych czasach miało ukończone studia. Ale mogąc ponownie wybierać nie wahałabym się, bo bardzo lubię to co robię!
|