Ślub pod ziemią - rozmowa z Janiną Balicką, naczelniczką zabrzańskiego Urzędu Stanu Cywilnego Email
Wpisany przez Paweł Franzke napisz do autora    niedziela, 15 lipca 2012 07:47

TRZY NA CZY. JANINA BALICKA – od 1986 roku naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego w Zabrzu (wówczas najmłodszy w województwie, dziś najstarszy - oczywiście stażem). Matka dorosłej córki. Lubi podróże (zwłaszcza wyprawy górskie), rozrywkę na poziomie, dobrą lekturę, kuchnię, a przede wszystkim ciekawe towarzystwo.

- Czy można wziąć ślub pod ziemią?  

- Nie udzielałam jeszcze ślubu pod wodą ani skacząc ze spadochronem, ale wielokrotnie robiłam to w... zakładzie karnym, a kilkakrotnie właśnie pod ziemią, na głębokości 320 metrów w kopalni Guido. Jak na razie, jest to możliwe jedynie w Zabrzu. Teraz zresztą częściej niż na początku pracy w Urzędzie Stanu Cywilnego pewne rzeczy mnie zaskakują. Wszystko się zmienia. Zaczynaliśmy wyposażeni w maszyny do pisania... Przeżyłam dwa gruntowne remonty (w których miałam swój udział) i komputeryzację urzędu. Dziś ludzie są bardziej wymagający i świadomi swoich praw. Objawia się to na przykład w nadawaniu dzieciom wyszukanych imion, co kiedyś nie było możliwe, na przykład: Asida, Damroka, Deniro, czy Xavier. 

- Czy poza tym wyjątkami praca w USC nie jest nudna?

- Zdarzają się tak różne sytuacje, poznaję tak ciekawe ludzkie losy, że nie sposób popaść w rutynę. Nadal są chwile zaskoczenia (na przykład, gdy wchodzący na uroczystość Złotych Godów małżonkowie ściągają buty, by nie podeptać dywanu). Ściska mnie w gardle, gdy jubilaci chcą oddać pudełka po dopiero wręczonych medalach, bo: komuś mogą się one przydać, albo gdy goszczę u szczęśliwego stulatka, otoczonego kochającą rodziną. Nasze archiwum zawiera w pigułce historię mieszkańców Zabrza z rodzinnymi koligacjami, radościami (narodziny, zaślubiny) i smutkami (rozwody, zgony). Wiele z tych losów znam bliżej, z ust samych zainteresowanych.



- Czy rola urzędnika to Pani świadomy wybór?

- Czysty przypadek. Po studiach prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim marzyłam o zajęciu w wyuczonym zawodzie. Jednak nie mając „tradycji” rodzinnych, pierwszą pracę – myślałam, że tymczasową - podjęłam w Urzędzie Miejskim. Ówczesny prezydent Zabrza zaproponował mi stanowisko po odchodzącym na emeryturę naczelniku USC, bo niewielu w tamtych czasach miało ukończone studia. Ale mogąc ponownie wybierać nie wahałabym się, bo bardzo lubię to co robię!


 
Zobacz także

» Ostatnia kropka czyli wspomnienie o zmarłej śp. Joannie Balickiej. Przez blisko 30 lat udzieliła ślubu tysiącom zabrzan

WSPOMNIENIE. Niejedna łezka zakręciła się w urzędniczym oku, gdy w w ubiegłym tygodniu pracownikom Urzędu Stanu Cywilnego w Zabrzu przyszło wystawiać akt zgonu swej własnej szefowej. 59-letnia Janina Balicka - niezwykle sympatyczna i...

» Zatrzymano poszukiwaną dwoma listami gończymi! Chciała zmienić nazwisko, wcześniej rozkochiwała mężczyzn i ich... okradała

ŚRÓDMIEŚCIE. Zabrzańscy policjanci zatrzymali wczoraj 32-letnią kobietę poszukiwaną od 2005 roku dwoma listami gończymi wystawionymi przez śledczych z Zabrza i Rudy Śląskiej. W obu przypadkach kobieta rozkochiwała w sobie mężczyzn, a...

» Stanął na ślubnym kobiercu. Zszedł z niego w kajdankach

ŚRÓDMIEŚCIE. 30-letni zabrzanin przez dłuższy czas ukrywał się za granicą przed wymiarem sprawiedliwości, unikając tym samym kary za zaległości w płatności alimentów. Po latach wrócił jednak do naszego miasta, aby wziąć ślub w...
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA