TRZY PO CZY. DANUTA MIKUSZ-OSLISLO jest prezesem zabrzańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi gminne schronisko dla bezdomnych czworonogów. Wraz z mężem Marianem, rektora Akademii Sztuk Pięknych i grupą przyjaciół wymyśliła i organizowała przez lata w Zabrzu JAZ – Festiwal Muzyki Improwizowanej.

Czy po sylwestrowo-noworocznym szale petardowym wiele psów trafiło do schroniska po tym, gdy w panice zgubiły drogę do domu?  W tym roku wyjątkowo nie. Przywieziono co prawda dwa psy z sobotniej nocy, ale to chyba „standard” niekoniecznie sylwestrowy. Najwidoczniej ludzie nauczyli się już chronić swoich podopiecznych. Można podać zalecone przez weterynarza środki na uspokojenie, albo psa zamknąć w bezpiecznym miejscu, zasłonić okna, puścić głośniej muzykę. Niezależnie od sylwestra nasze zwierzę na co dzień musi być koniecznie oznakowane – mieć czip, tatuaż, czy obróżkę z medalikiem posiadającym numer telefonu właściciela.

Czy jest sens organizowania szkoleń socjalizacyjnych przysposabiających więźniów do pracy z psami?
Każdemu należy się szansa - widać to właśnie przy szkoleniu, że w ludziach nawet tych z problemami zostaje poczucie współodczuwania. A nuż kontakt z wpatrzonym w człowieka psem poruszy jakąś ukrytą strunę? Można też rozpatrywać to z punktu widzenia nabywania nowych umiejętności, sztuki współpracy, uczestniczenia w ćwiczeniach wymagających podporządkowania trenerowi. Ci ludzie nie mieli szacunku do ludzi czy majątku – nie znaczy, że nie mogą mieć w przyszłości.

Czy i kiedy w tym nowym roku odbędzie się organizowany przez panią jaz-festiwal?
Przed rokiem podjęliśmy decyzję, że nie zrobimy już więcej Festiwalu Muzyki Improwizowanej, ale - jak to bywa z ludźmi czynu - już nam żal i by może w innej formule JAZ jednak będzie. Natomiast w kontekście ochrony zwierząt na pewno będzie kolejny Śląski Zakątek Zwierzątek oraz promocje schroniska podczas np. Skarbnikowych Godów.