TRZY NA CZY. RADOSŁAW KAMIŃSKI (42 lata) - radca prawny, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Przez całe zawodowe życie związany z branżą ubezpieczeniową - od piętnastu lat pracuje w grupie Allianz Polska, obecnie jest dyrektorem departamentu prawnego TUiR Allianz Życie Polska SA, zasiada również w zarządzie spółki Allianz ALP. Z ramienia tej grupy został 24 stycznia członkiem rady nadzorczej Górnika Zabrze. Żonaty, ma 7-letniego syna Aleksandra i 14-letnią córkę Helenę. Wolny czas poświęca na czytanie książek, zwłaszcza literatury pięknej i historycznej (jego pasją są dzieje Rosji).

- Czy pana nominacja na członka rady nadzorczej Górnika Zabrze z ramienia Allianz Polska zwiastuje zmiany w polityce firmy wobec klubu? Równocześnie bowiem odchodzi z niej Michael Muller, który był pomysłodawcą i orędownikiem inwestowania w zabrzański klub. 

- Przyczyna zmiany, jaka się dokonała jest prozaiczna: po prostu Michael Mueller z ubiegłym rokiem zakończył pracę w grupie Allianz, stąd potrzebna była nowa osoba do reprezentowania firmy w radzie nadzorczej klubu. Moje przyjście nie jest zapowiedzą rewolucji: Allianz Polska zamierza kontynuować serdeczne zaangażowanie w klub, w takim zakresie jak ostatnio. Równocześnie zaznaczę – bo pytania o tę kwestię często wraca – że obecnie oczywiste wydaje się, iż nie ma szans na powrót do tak intensywnego zaangażowania, z jakim mieliśmy do czynienia na początku współpracy, gdy byliśmy większościowym udziałowcem Górnika SSA. Mamy teraz inny model współpracy i chcemy go rozwijać. Moim zadaniem, jako członka rady nadzorczej, będzie więc nie tylko sprawowanie nadzoru właścicielskiego, ale też służenie klubowi wszelką możliwą pomocą w realizacji jego planów.

- Czy ta praca będzie dla pana wyzwaniem czysto zawodowym, czy jednak także emocjonalnym? Interesuje się pan w ogóle sportem?

- Ależ ja jestem kibicem piłkarskim! I zastrzegam: choć mieszkam w Warszawie, to wcale nie jestem sympatykiem Legii (śmiech). Od dawna kibicuję pewnemu V-ligowemu zespołowi z mojej rodzinnej miejscowości, a od jakiegoś czasu oczywiście też Górnikowi. Moje zainteresowanie sportem jest jednak szersze: gram w piłkę, a ostatnio także w... badmintona. Ta dyscyplina to dla mnie prawdziwe odkrycie.

- Czy Zabrze kojarzy się panu jeszcze z czymś oprócz Górnika?

- Śląsk nie jest mi obcy, jestem z nim związany biznesowo i rodzinnie, ale Zabrze to rzeczywiście dla mnie przede wszystkim Górnik. Do tej pory bywałem tu od czasu do czasu tylko na meczach, przy okazji różnych spraw załatwianych w klubie z ramienia Allianz. Teraz będę na stadionie częstym gościem. Walne zgromadzenie wybrało mnie do rady nadzorczej jeszcze zaocznie, ale na jej zebraniach w Zabrzu będę się pojawiał systematycznie. Jesteśmy właśnie w trakcie ustalania terminu lutowego posiedzenia, na którym zadebiutuję w nowej roli. (ws)