WŁADZA LOKALNA. Bogusław Znyk – radny oraz szefa Prawa i Sprawiedliwości w Zabrzu ma kłopoty z płaceniem składek członkowskich. Jak się okazuje, mimo piastowania tak ważnego stanowiska nawet nie był delegatem na czerwcową, krajową konwencję partii w Sosnowcu. A to dlatego, że przepisy partyjne uzależniają ubieganie się o wybieralne funkcje i stanowiska od bieżącego opłacania składek. Mało tego, wątpliwości wokół Znyka w samej partii narosło tak wiele, iż niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy ponowne wybranie go na przewodniczącego przed rokiem odbyło się zgodnie z przepisami. Dla zbadania tej sprawy władze regionalne partii na Śląsku powołały nawet specjalny zespół.

- Według mnie zanosi się na to, że pan Znyk albo ustąpi dobrowolnie za delikatna „perswazją” władz partyjnych, albo wyleci z hukiem. Bo prawdopodobnie mimo zapewnień wcale nie miał opłaconych składek, gdy był wybierany na szefa partii w mieście – mówi nieoficjalnie w rozmowie z GŁOSem działacz PiS, były radny tego ugrupowania. Nie on pierwszy sygnalizował redakcji, że znowu zrobiło się „gorąco” wokół Znyka, o którym powszechnie wiadomo, iż boryka się z problemami osobistymi i finansowymi. Przyszło mu bowiem spłacać podżyrowany kredyt swej znajomej, choć do majętnych ludzi nie należy.

Niestety, gdy postanowiliśmy oficjalnie zweryfikować co się dzieje w zabrzańskim PiS, jego najbardziej znani działacze nabrali wody w usta, a nawet zaczęli zaprzeczać. - Nic nie wiem na ten temat i nie słyszałem, by był jakiś wniosek o odwołanie przewodniczącego – odparł nam Jerzy Pabis, członek zarządu zabrzańskiego PiS. W identycznym tonie wypowiedział się Tadeusz Wita, były poseł ugrupowania.

Ale, że coś jest na rzeczy przekonała nas nerwowa reakcja Marka Króla, obecnego skarbnika PiS w Zabrzu: - A co mieszkańców obchodzą nasze składki? To jest nasza wewnętrzna sprawa. Zresztą i tak nic nie potwierdzę, bo co bym nie powiedział, to i tak będę miał problemy – oświadczył.

Sam Znyk jednak nie owija w bawełnę. – Mam kłopoty finansowe i płacenie miesięcznie 80 złotych składki, a to stawka dla osoby funkcyjnej, jest dla mnie problemem. Z tego względu w tej chwili mam pewne zaległości, które spowodowały, iż nie mogłem zostać delegatem na kongres partii. Ale mogę zapewnić, że w dniu wyborów na szefa ugrupowania wszystko miałem popłacone, co potwierdził zresztą pisemnie sam ówczesny skarbnik – powiedział nam Znyk. Nie chciał jednak zdradzić, jak duże ma obecnie zaległości: - Na pewno wszystko wyrównam – zapewnił.

Poseł Wojciech Szarama, szef regionalnych struktur PiS na Śląsku, potwierdził nam, że sprawa Bogusława Znyka była analizowana przez władze regionalne: – Kontrola nie dopatrzyła się żadnych niezgodnych z prawem czy statutem partii działań. A kłopoty finansowe są prywatną sprawą pana Znyka – powiedział nam parlamentarzysta. – Jeśli jednak pojawią się jakiekolwiek kolejne wątpliwości czy zastrzeżenia, to na pewno się nimi zajmiemy. Niczego bowiem nie zamiatamy w partii pod dywan.

Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że sprawa prywatnych długów działacza odbija się bezpośrednio na sposobie pełnienia przez niego funkcji publicznych i społecznych…