Reklama
REKLAMA
Kto zadba o zabrzańskie poprzemysłowe nieużytki? Email
Wpisany przez Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska napisz do autora    sobota, 29 czerwca 2013 07:16

agrob

EKOLOGIA.  Po „burzy” wywołanej naszym artykułem Bomba tyka! (GŁOS nr 20/2013) – w wyniku której gmina zamierza jednak zająć się zagrożeniem chemicznym w Zabrzu-Mikulczycach – sprawdziliśmy kolejny „czarny punkt” na mapie miasta, od lat spędzający sen z powiek okolicznym mieszkańcom. Chodzi o pozostałości po upadłej w 2008 roku firmie Agrob Eko przy ul. Hagera (w ścisłym centrum Zabrza) oraz zajmującej wcześniej tę olbrzymią działkę koksowni Concordia. Dlaczego, wbrew temu - co twierdzi Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - urzędnicy upierają się, że nie mieli obowiązku interesować się tym terenem? Gmina obiecuje wprawdzie rychłą rekultywację pokoksowniczej działki, jednak... bez fragmentu gruntu wciąż formalnie należącego do nieistniejącej już firmy.

GŁOS niejednokrotnie poruszał już tę sprawę. Przypomnijmy, że powstała w 1995 roku Agrob Eko przez ponad dziesięć lat produkowała tam komponenty do paliw z plastikowych odpadów, co jako działalność o charakterze pro-ekologicznym miało „błogosławieństwo” Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz niebagatelne dofinansowanie m.in. z funduszu PHARE. Po zniesieniu przez rząd ulg w akcyzie na paliwa z domieszką komponentów, firma - podobnie jak dziesiątki podobnych w kraju - splajtowała. Rok później właściciele działki (z danych przekazanych nam przez zabrzański Urząd Miasta wynika, że nadal są nimi Elżbieta Pochopień-Kałyniak i Agrob Eko) przestali interesować się swoją nieruchomością.

Teren niemonitorowany
Porzucone przez właścicieli, a cenne dla złomiarzy i amatorów darmowych materiałów budowlanych, mienie było stopniowo rozkradane, a tysiąclitrowe zbiorniki z polietylenu i plastikowe beczki (z resztkami nieobojętnych dla środowiska komponentów) oraz ogromne ilości niewykorzystanych do produkcji plastikowych odpadów, do niedawna systematycznie były podpalane przez szabrowników. I choć straż miejska i policja wielokrotnie łapała sprawców na gorącym uczynku, wobec nieskuteczności kar, proceder trwał, także ku utrapieniu mieszkańców pobliskiej ul. Kasprowicza, narzekających na podtruwający ich dym. Po ich monitach i interwencjach mediów, w 2010 roku prezydent Zabrza zawiadomiła Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska o podejrzeniu wystąpienia bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku na terenie Agrob Eko.

- Uznaliśmy swoją właściwość jedynie w stosunku do trzech pojemników z tworzyw sztucznych o pojemności 1 m3 każdy, zawierających olej termalny, postawionych bezpośrednio na ziemi (jeden był uszkodzony, a olej wsiąkał w grunt). Zobowiązaliśmy właściciela do przeniesienia ich wraz z zanieczyszczoną ziemią na pobliską szczelną tacę żelbetową – tłumaczy rzeczniczka RDOŚ, Małgorzata Zielonka. - Biorąc pod uwagę zabezpieczenie pozostałej instalacji, niewielkie ilości pozostałości poprodukcyjnych i ich postać (forma mazista, a nie płynna), uznaliśmy, że w najbliższej przyszłości nie wystąpi szkoda w środowisku (opierając się m.in. na tej opinii, prokuratura rejonowa w Zabrzu umorzyła prowadzone w 2010 roku śledztwo w tej sprawie – przyp. red.). Uprawnienia do nakazania właścicielowi usunięcia odpadów z miejsc nieprzeznaczonych do ich składowania lub magazynowania miał w tym przypadku prezydent Zabrza.

Tymczasem na pytanie GŁOSu, czy gmina wydała ten nakaz i monitorowała jego wykonanie, Janusz Famulicki, naczelnik Wydziału Ekologii UM Zabrze odpowiada, że: Ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo Ochrony Środowiska nie przewiduje nakazów uprzątnięcia terenu.

Kto tu (po)sprząta?
Pod koniec ubiegłego miesiąca (20 maja), gdy wraz ze strażą miejską kolejny raz odwiedziliśmy to miejsce, po beczkach nie było już śladu, jednak po całym terenie walały się dziesiątki wspomnianych zbiorników z polietylenu, a tuż przy głównej drodze leżały sterty popakowanych w ogromne worki plastikowych odpadów i folii, które przez lata Agrob Eko odbierała od producentów, mając uprawnienia do ich recyklingu. Z zabudowań (poza wieżą z bateriami koksowniczymi) zostały jedynie gruzy. Większość nadających się do wykorzystania cegieł, podobnie jak stalowe silosy, „wyparowała”.

Naczelnik Janusz Famulicki twierdzi, że od czasu wspólnej wizji Z dyrektorem RDOŚ nie monitorował działki dzierżawionej przez upadłą firmę, bo nie dość, że jest prywatna, to „nie było tam bezpośredniej szkody w środowisku”. Jednocześnie, opierając się na prowadzonym przez laboratoria Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, systematycznym monitoringu wód pobliskiej Bytomki – wbrew obawom mieszkańców i mediów, które od pięciu lat przypominają ten problem – Famulicki uważa, że nawet (jak twierdzi RDOŚ) zabetonowane w tym miejscu olbrzymie zbiorniki, mogące zawierać nawet 1500 metrów sześciennych pokoksowniczych, smolistych odpadów, nie zagrażają na razie ani mieszkańcom, ani środowisku.

Ta działka byłaby niezwykle atrakcyjna, gdyby nie koszty, które przed jej zagospodarowaniem trzeba by przeznaczyć na rekultywację terenu. – Bo jeśli okaże się, że smoła tam jest, a dodatkowo gleba wokół także jest zanieczyszczona, trzeba by usunąć olbrzymie masy ziemi, albo wpuścić bakterie, które są w stanie „przerobić” i unieszkodliwić substancje smoliste – tłumaczy Famulicki. – Można by starać się o unijne dofinansowanie na ten cel, tym bardziej, że działka sąsiaduje z rekultywowanym już z udziałem tych funduszy obszarem Bytomki. Jednak gmina nie ma prawa inwestować w cudzy teren, więc zanim wydałaby złotówkę na ten cel, musiałaby go przejąć.

Tymczasem, jak informuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, gmina zwróciła się do niej o uzgodnienie warunków rekultywacji terenu po byłej koksowni, jednak… z wyłączeniem terenu po Agrob Eko, gdzie zlokalizowane są wspomniane zbiorniki. – Warunki obejmujące prace wstępne w trakcie rozbiórki obiektów (usuwanie odpadów po koksowni i uporządkowanie terenu) oraz prace właściwe (wprowadzanie do gruntu biopreparatu i oczyszczanie gleby i ziemi), zostały uzgodnione decyzją z 29 marca tego roku – informuje rzeczniczka Małgorzata Zielonka, a naczelnik Famulicki dodaje, że rekultywacja ruszy niebawem.

Z właścicielką terenu po Agrob Eko nie udało nam się skontaktować. Wprawdzie nadal wraz z mężem (byłym prezesem firmy) mieszkają w Kończycach, gdzie mieściły się biura firmy, ale po wybraniu zamieszczonego w Krajowym Rejestrze Sądowym numeru telefonu słyszymy, że dodzwoniliśmy się do mieszkania prywatnego, a nasza rozmówczyni utrzymuje, że nie ma z Agrob Eko nic wspólnego.

Brak funduszy
Podobnych terenów, będących jednak własnością gminy, a pozostałych głównie po zlikwidowanych zakładach przemysłowych (w tym tych, prowadzących w przeszłości działalność nieobojętną dla środowiska) jest w Zabrzu wiele. Jak choćby 20-hektarowy pokopalniany nieużytek w Zabrzu-Zaborzu, pomiędzy ul. Lompy, Gazdy i Drogową Trasą Średnicową, którego głębokie zapadliska, powstałe po trwającym nadal nielegalnym „fedrowaniu”, stanowią śmiertelne zagrożenie nie tylko dla eksploatujących tak powstałe biedaszyby, ale i okolicznej dziatwy. Kupców na nie znaleźć trudno, więc leżą odłogiem i z czasem porastają drzewami-samosiejkami, stając się wymarzonym terenem dla chcących nielegalnie pozbyć się kłopotliwych odpadów, które trzeba by sporym kosztem utylizować. A wówczas sprawa dodatkowo się komplikuje…

ELŻBIETA SKWARCZYŃSKA-ADRYAŃSKA

 
Zobacz także

» Wzięli się za sprzątanie

27 marca o godzinie 11.10 w I Liceum Ogólnokształcące im. prof. Zbigniewa Religi (Zabrze, ul. Wolności 323) ruszyła akcja Wiosenne sprzątanie, której inicjatorami była Młodzieżowa Rada Zabrza. Wyposażeni w worki i rękawiczki nauczyciele...

» Kalima u Kamila

Nawet dwa w tygodniu „ataki” piasku saharyjskiego nie są na szczęście groźne dla zdrowiaW okresie Wielkanocy nastąpił pierwszy w tym roku poważny incydent związany z napływem pyłu pustynnego znad Sahary nad Polskę. W ubiegły weekend...

» Pieczywo szkodzi ptakom, więc w Parku Miejskim postawiono ziarnomat dla kaczek

W STRONĘ NATURY. Urządzenie do dystrybucji specjalistycznego ziarna do karmienia ptactwa, w tym kaczek pływających po Bytomce, stanęło w pobliżu tej rzeki przecinającej Zabrze na terenie Parku Miejskiego przy ul. Dubiela. Budzi pewne...

» Katowicki Fundusz przeznaczył pól miliona złotych na loty patrolowo-gaśnicze

RATUNEK Z POWIETRZA. Cztery Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej: w Katowicach, Opolu, we Wrocławiu i w Krakowie, przeznaczą w tym roku na loty patrolowo-gaśnicze  800 tysięcy złotych. Katowicki Fundusz przekazał...

» Natura(lnie) w Zabrzu. Gra terenowa w lesie i finał konkursu fotograficznego na zakończenie kolejnego roku szkolnego z ekologią

W STRONĘ NATURY. W związku ze zbliżającym się końcem roku szkolnego, w IV Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Reja w Zabrzu Rokitnicy zorganizowano 31 maja finał III edycji ogólnomiejskiego projektu ekologicznego „Natura(lnie) w...
 

FACEBOOK

 

    DO wynajęcia kawalerka    

w Centrum miasta,

na drugim piętrze,

w kamienicy.

Tel. 509556863

 


 

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA