WŁADZA LOKALNA. - Wracam do samorządu. Obiecuję, że moje problemy życiowe już nie będą mi przeszkadzać w działalności na rzecz społeczeństwa. Zrobię wszystko, by się zrehabilitować za moją niejasną nieobecność – usłyszeliśmy od Bogusława Znyka, radnego Rady Miasta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości po naszym ubiegłotygodniowym tekście Dlaczego szef komisji rewizyjnej Rady Miasta od czterech miesięcy nie uczestniczy w obradach samorządu?? W artykule tym ujawniliśmy, że ten szef komisji rewizyjnej przez cztery minione miesiące w ogóle nie stawiał się na posiedzeniach samorządowych komisji oraz na sesjach Rady Miasta, za to miał czas na przychodzenie na spotkania partyjne.

Znyk zjawił się osobiście w redakcji GŁOSu już w dniu publikacji. Zapewniał, że jego nieobecność to efekt poważnych perturbacji życiowych wynikających z tego, iż jako żyranta zobowiązań finansowych swej znajomej obciążono go poważnymi długami do spłacenia. - Posypałem się zdrowotnie, musiałem to wszystko jakoś ogarnąć. Nawet w pracy zawodowej wybrałem sporo urlopu wypoczynkowego, a także musiałem skorzystać ze zwolnienia chorobowego. Wciąż uczestniczyłem w jakichś spotkaniach w sądzie lub u komornika. Mówiąc krótko – płacę wysoką cenę za swoją naiwność – wyznał radny Znyk.

Dlaczego jednak w tym samym czasie regularnie przychodził na spotkania partyjne? – „Regularnie” to za dużo powiedziane, bo czasem wpadałem dosłownie na 15 minut. Ale faktycznie w każdy wtorek uczestniczyłem w dyżurach partyjnych. Czułem się po prostu zobowiązany wobec ludzi, którym obiecałem pomoc – mówi.

Przy okazji rozmowy poruszyliśmy także kwestie diet pobranych przez niego z kasy miasta pomimo, że w ogóle nie uczestniczył w życiu samorządowym miasta. A przecież diety to nie wynagrodzenie, lecz w zasadzie zadośćuczynienie za straty poniesione przez radnego w związku z tym, że zamiast na sprawy zawodowe poświęca czas społeczeństwu... - Przyznaję, że dotąd się nad tą kwestią nie zastanawiałem. Może faktycznie jest to nieetyczne, że na moje konto wpływają pieniądze z budżetu miasta choć, ich nie wypracowałem swoim zaangażowaniem i obecnością. Zgadzam się w tej kwestii z państwem i słusznie, że to wyeksponowaliście w artykule. Kiedyś sam jako zwykły mieszkaniec krytycznie patrzyłem na takie praktyki. Dlatego zastanowię się, jak zachować się w tej sprawie i na co ewentualnie przeznaczyć te pieniądze. Proszę tylko zauważyć, że sumy te dostałem zgodnie z obowiązującymi uregulowaniami prawnymi w gminie – podsumował swoją wypowiedź Znyk. I zapewnił, że właśnie wychodzi na przedsesyjne komisje. – Z członkami komisji rewizyjnej też już nawiązałem kontakt – dodał.