
WŁADZA LOKALNA. Co się dzieje z jednym z ważniejszych polityków samorządowych Zabrza? Bogusław Znyk – szef lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości, będący także radnym Rady Miasta, a nawet szefem jej komisji rewizyjnej (to ciało odpowiedzialne za kontrolowanie m.in. wydatkowania gminnych pieniędzy przez służby miejskie) - od czterech miesięcy nie uczestniczy w jakichkolwiek obradach miejskiego samorządu. Nie przeszkadza mu to jednak w pobieraniu diet (choć wyraźnie okrojonych), a także regularnym uczestnictwie w spotkaniach partyjnych. Pytani o sprawę jego koledzy z samorządu niechętnie komentują sprawę, a niektórzy po usłyszeniu pytań wręcz ucinają rozmowę...
Zagadkowa postawa Bogusława Znyka sprawia, że już drugi raz w tej kadencji teoretycznie 25-osobowa Rada Miasta pracuje w niepełnym składzie. Wcześniej przez dwa lata w obradach nie uczestniczył radny Adam M. ze Skutecznych dla Zabrza w związku z jego zaangażowaniem w aferę korupcyjną. Mandatu zrzekł się jednak dopiero po prawomocnym skazaniu go. Do dziś nie jest jasnedlaczego tak długo zwlekał ze zwolnieniem miejsca w Radzie tym bardziej, że przyznawał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.
Znyk nie pojawia się na zebraniach różnych komisji i sesjach całej rady od grudnia. Choć jego nieobecność jest stuprocentowa, zgodnie z przyjętymi zasadami naliczeń diet, nie utracił ich całkowicie: za grudzień i marzec dostał po 459 złotych, za luty 794 zł, a za styczeń aż 1059 złotych.
Powodem jego absencji nie jest chyba stan zdrowia, ani tym bardziej wyjazd np. za granicę, bo o ile Znyk zniknął z urzędu miejskiego, to nadal jest widywany w Zabrzu i to w miejscach jak najbardziej oficjalnych. – To prawda, że pan Znyk regularnie uczestniczy w spotkaniach partyjnych, ale nie chcę rozmawiać o tym, dlaczego zniknął z Rady Miasta. Nie namówi mnie pan na rozmowę, bo wiem, że w cieniu tej sprawy stoi pewien człowiek. Mimo tego, że jestem wiceszefem Rady Miasta to nie muszę odpowiadać na wszystkie pytania prasy – tajemniczo, ale bardzo stanowczo uciął nasze dociekania Borys Borówka, wiceprzewodniczący Rady Miasta i zarazem kolega partyjny Znyka.
Tylko trochę bardziej rozmowniejszy był Marian Czochara, przewodniczący Rady Miasta: - Radny nie ma obowiązku tłumaczyć się czy usprawiedliwiać ze swej nieobecności. Mogę powiedzieć tylko tyle, że swego czasu pan Znyk zapowiedział mi, iż ze względu na kłopoty osobiste oraz zdrowotne na jakiś czas ograniczy do zera swe zaangażowanie w obrady Radzy Miasta, choć jednocześnie odmówił zrzeczenia się mandatu. A bez tego nie można go odwołać – tłumaczy Czochara.
Szef Rady Miasta oficjalnie przekonuje, że absencja radnego w żaden sposób nie wpłynęła na sprawność działania komisji rewizyjnej. – Przecież jest wiceprzewodniczący komisji radny Jarosław Więcław, który doskonale daje sobie radę. Inni radni też nie zgłaszają mi żadnych problemów – przekonuje.
Wiele wskazuje jednak na to, że wcale nie jest tak idealnie i nagłe „zniknięcie” Znyka wprowadziło spore zamieszanie i dezorganizację w samorządzie. - Był czas, że nasza komisja działa trochę w zawieszeniu, bo nie było komu kierować organizacją jej prac. Znyk nie przekazał nam żadnej informacji, a dodzwonić się do niego nie było sposób – przyznaje szczerze radny Jarosław Więcław. - Ale widząc, co się dzieje, wraz z pozostałymi radnymi wzięliśmy sprawy w swoje ręce.
Znacznie więcej można się dowiedzieć o sprawie gwarantując kolejnemu rozmówcy anonimowość. – Przecież radni chcieli wręcz odwołać Znyka z przewodniczenia komisji rewizyjnej, bo widać, że chłop kompletnie się zagubił i to na różnych płaszczyznach. Niestety, nie chce dać sobie pomóc i skrywa te problemy w sobie - przyznaje nieoficjalnie były radny, mający stały kontakt z działaczami PiS-u w Zabrzu. – Czasem widząc jego zachowanie zastanawiam się czy nie przechodzi jakiegoś załamania. Żal, że nie wiadomo jak człowiekowi pomóc…
Bogusław Znyk jednak nie tylko jest nieobecny w samorządzie, ale w pewnym sensie zaciera za sobą ślady. Jego numer telefonu kontaktowego podany nam przez szefa Rady Miasta jako aktualny okazuje się być już nieaktywny. Nam udało się jednak uzyskać jego obecny, znany garstce ludzi numer.
- Myślałem, że to dzwoni ktoś w sprawie wyjazdu do Warszawy na obchody rocznicy tragedii smoleńskiej. Ale skoro chodzi o co innego, to w takim razie oddzwonię do państwa za 40 minut i wszystko wyjaśnię – obiecał Znyk. Ale już nie oddzwonił…
TEKST UKAZAŁ SIĘ W GŁOSIE nr 15 / 2013 |