INTERWENCJE. Liczba skarg napływających do GŁOSu na głównego dostawcę energii elektrycznej w naszym regionie, wzrasta wraz z wprowadzaniem kolejnych „ulepszeń”. Nie ustają narzekania na zlikwidowanie w Zabrzu punktu, gdzie bez dodatkowych opłat można było regulować rachunki, czy uzyskać wyjaśnienia, bez żmudnego ślęczenia przy telefonie. Ostatnio zabrzan oburzyły dodatkowe koszty, związane ze zbyt późnym przysłaniem faktur za energię, skorygowanych o podwyższony w styczniu podatku VAT. Uważają, że powinien ponieść je winny opóźnień Vattenfall. Mieszkańcy skarżą się na przedmiotowe traktowanie, a firma po raz kolejny… wyraża ubolewanie.
- Vattenfall deklaruje wysoką jakość usług, a zupełnie nas lekceważy. Mamy dość przeprosin, za którymi nie idą czyny – żali się Waldemar Wawrzyczek z wielokrotnie nagradzanej w konkursach na najlepiej zadbaną nieruchomość wspólnoty przy ul. Zamkowej 6a w Zabrzu i przytacza ubiegłoroczny incydent.
Remontując kilka lat temu klatkę schodową wspólnota wymieniła instalację elektryczną i zabudowała nowoczesną rozdzielnię. Koszt znajdujących się w niej sterowników wyniósł ponad 2,5 tys. złotych. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem energetycznym za zabezpieczenie urządzeń pomiarowych odpowiada właściciel bądź zarządca nieruchomości. Wspólnota - w trosce o licznik Vattenfalla i swoje sterowniki - wymieniła standardowy zamek w skrzynce na patentowy. Inkasentom to nie przeszkadzało. Odczytywali licznik przez szybkę. Jednak w maju ubiegłego roku, do budynku zawitał pracownik Vattenfalla, by wymienić licznik. Nie mogąc otworzyć zamka, zamiast zapytać o klucz mieszkańców, wyważył go, a skrzynkę z cenną zawartością pozostawił otwartą! – Po długich utarczkach słownych z pracownikami z infolinii Vattenfalla dotarłem do wandala, ale on zaśmiał mi się w twarz. Powiedział, żebym go podał do sądu o odszkodowanie! – denerwuje się Wawrzyczek. – Dopiero po oficjalnej skardze zarządcy do dyrekcji Vattenfalla wstawiono nam nowy zamek, ale taki najtańszy, który byle dzieciak otworzy. Vattenfall wyraził też ubolewanie z powodu zachowania swego pracownika, nadmieniając jednak, że nadal o wizytach monterów nie będzie uprzedzać.
Prawo silniejszego Za kontrowersyjnym, uprzywilejowującym dostawcę energii prawem - czyniącym mieszkańców odpowiedzialnymi za liczniki, do których po przeniesieniu ich na klatkę schodową mogą mieć dostęp osoby niepowołane - stoi ustawodawca. Jednak Vattenfall wprowadził kolejny przepis, który choć niezgodny z kodeksem cywilnym, znalazł się w umowach pomiędzy tą firmą a odbiorcami energii. Normalnie przy regulowaniu płatności liczy się data dokonania przelewu bądź stempla pocztowego (jeśli pieniądze wpłacono w okienku pocztowym). Jednak Vattenfall pod groźbą karnych odsetek liczy datę wpływu należności na swoje konto!
- Nie możemy na siebie brać ryzyka opóźnień ze strony banków, czy innych instytucji, bo przy ponad milionie klientów, nasze straty byłyby ogromne – tłumaczy Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Vattenfalla. – A wracając do niestandardowego zabezpieczania skrzynek licznikowych przez klientów - należy wcześniej poinformować nas o takim zamiarze. Wspólnie znajdziemy satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie.
Klient musi sam pilnować nie swojego licznika, klient musi płacić w terminie, a praktycznie kilka dni wcześniej. Czego nie wolno klientowi, może jednak Vattenfall. Wawrzyczek pokazuje korespondencję otrzymaną z Vattenfalla w ubiegły poniedziałek (4 kwietnia), w związku z podwyższeniem od 1 stycznia VAT-u za energię z 22 na 23 procent: przesyłka zawiera nowe blankiety opłat, które zastępują aktualnie posiadane przez Państwa blankiety, których termin płatności jeszcze nie upłynął – podpis: prezes zarządu, Karol Janosz.
- Ponieważ termin płatności kwietniowej faktury (według Vattenfalla termin wpływu należności na jego konto – przyp. red.) upływał 5 kwietnia, zapłaciłem rachunek 4 kwietnia rano. Wspomnianą korespondencję listonosz przyniósł kilka godzin później. Skorygowane faktury za prąd w mieszkaniu i garażu były odpowiednio o 27 i o 5 złotych wyższe – tłumaczy Wawrzyczek. - W Vattenfallu kategorycznie kazano mi wpłacić tę różnicę natychmiast, pod groźbą naliczenia odsetek. Nie pomogły tłumaczenia, że przekazy dodatkowo kosztować mnie będą 5 złotych, więc zapłacę różnicę z fakturą czerwcową. Że gdybym dzień dwa spóźnił się z płatnością, nie miałbym problemów. Mam być karany za rzetelność? – dziwi się zabrzanin.
Standard, ale jaki? Odpowiadająca na zarzuty Ewa Szweter, koordynator obsługi klientów firmy Vattenfall, nie poczuwa się do winy. Mówi, że choć ustawa o VAT weszła w życie w styczniu, wytyczne z ministerstwa nadeszły z końcem lutego. – Zobowiązano nas, by korekty VATu dokonać do końca czerwca, więc wysyłamy je sukcesywnie. W kwietniu wysłaliśmy je blisko 350 tysiącom klientów, z których część rozlicza się co miesiąc, część co dwa, inni raz w roku. Nie byliśmy w stanie sprawdzić, komu i kiedy upływa termin płatności – tłumaczy Szweter. – Ten pan może wpłacić należność bez dodatkowych opłat w naszej kasie w Rudzie Śląskiej.
Na uwagę o specyficznym poczuciu humoru pani koordynator, Zimnoch po raz kolejny powtarza: – Mogę tylko przeprosić i wyrazić ubolewanie w imieniu firmy. Staramy się dbać o wysokie standardy naszych usług najlepiej jak potrafimy.
|