ŚRÓDMIEŚCIE. Wbrew przekonaniu części mieszkańców Zabrza, stawiany właśnie nowoczesny budynek na skwerze pomiędzy ulicami Miarki i Słodczyka nie jest częścią odrestaurowywanej w mieście Kluczowej Sztolni Dziedzicznej - ta jeden ze swych centralnych punktów będzie miała co prawda nieopodal, ale prace przy jej budowie ruszą nie wcześniej niż na początku lipca. Mimo to zabrzanie już teraz pytają, jak długo w pobliżu tych nowych obiektów straszyć będzie (przy ul. Miarki 16) obskurny pawilon z pubem. I jak miasto zamierza „zamaskować” ten wstydliwy zakątek przez spodziewanymi tłumami turystów?
- To jest nie do zaakceptowania, aby w ścisłym śródmieściu, nieopodal Urzędu Miejskiego, straszył taki obskurny pawilon. Nie rozumiem dlaczego władze miejskie nic nie robią dla zmiany wizerunku tego miejsca? Czyżby jedynym pomysłem na ten problem miało być zasłonięcie tej budowli kolejną wielką reklamą samorządową? – pyta jedna z naszych Czytelniczek pełna dezaprobaty dla opieszałości służb komunalnych w tej sprawie.
Na szczęście aktywni w tej okolicy są prywatni przedsiębiorcy. Nowy budynek wznosi tam spółka cywilna o nazwie Przy św. Kamilu. Jej przedstawiciel - Andrzej Kasela kategorycznie jednak zaprzecza, by firma miała jakikolwiek związek z pobliską parafią św. Kamila. - Pierwotnie planowaliśmy wybudowanie prywatnej kliniki ginekologicznej profesora Kazimierza Kamińskiego. To miało być spełnienie jego marzeń zawodowych, do jego realizacji zaprosił mnie osobiście. Ja miałem zająć się budowaniem, on stroną formalną. Sam też wymyślił tę niecodzienną nazwę spółki. Niestety, plany te pokrzyżowała jego śmierć – mówi Kosela.
Docelowo na paterze nowej nieruchomości ma powstać część pod wynajem lub sprzedaż na cele usługowe, natomiast powyżej ulokowane będą mieszkania. Wkrótce zostanie dobudowane jeszcze jedno piętro. Budowa zostanie zakończona latem.
Nowy biurowiec niestety tylko w części przysłoni obskurny pawilon. A przecież problem jego wyremontowania może stać się z czasem kwestią dobrze pojętego interesu wizerunkowego miasta. Sprawa nie powinna być trudnym wyzwaniem, gdyż blisko 75 procent tej nieruchomości należy właśnie do gminy, która wynajmuje lokal właścicielowi pubu. W pawilonie siedzibę mają też dwie firmy, które są współwłaścicielami nieruchomości. Jarosław Zabielski, szef firmy Complex zarządzającej od stycznia tym obiektem, wątpi jednak, czy owe prywatne firmy zechcą zaangażować się finansowo w modernizację obiektu tylko z powodu powstającej w pobliżu atrakcji turystycznej miasta.
- Wydaje się, że bez zdecydowanej postawy miasta trudno tu będzie liczyć na jakieś rewolucyjne zmiany. Na razie zleciliśmy jednak opracowanie ekspertyzy technicznej, by ocenić stan pawilonu i zakres ewentualnych prac remontowych – mówi Zabielski.
Z naszych rozmów z mieszkańcami wynika, że wielu zabrzan na miejsce - nie cieszącego się zbyt dobrą sławą - pubu, widziałoby lokal gastronomiczny na odpowiednim poziomie, stanowiący uzupełnienie oferty turystycznej kompleksu wokół sztolni. - Pomysł na pewno jest wart rozważenia, ale przyznam, że nie zastanawialiśmy się jeszcze nad kwestią zagospodarowania tego pawilonu. Chyba jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie tego tematu, ale zgadzam się, że coś trzeba będzie z tym zrobić – deklaruje Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.
Dodajmy, że na skwerze przy ul. Miarki w ramach udostępniania dla ruchu turystycznego Kluczowej Sztolni Dziedzicznej powstać ma budynek obsługi ruchu turystycznego oraz zejście do podziemnej stacji kolejki szynowej. - Obecnie jest rozpisany przetarg na tę inwestycję. Spodziewamy się, że prace ruszą około lipca i potrwają maksymalnie do końca przyszłego roku – wyjaśnia Tomasz Bugaj z Wydziału Strategii Miasta Urzędu Miasta, który koordynuje przygotowania tej turystycznej inwestycji mającej rozsławić miasto w równym wymiarze co kopalnia Guido. – Zgłoszony przez redakcję temat szpecącego pawilonu poruszę na najbliższym naszym zebraniu – dodaje Bugaj. |