INWESTYCJE. Prace na stadionie Górnika Zabrze przy ul. Roosevelta trwają w najlepsze. W tej chwili wyburzono już całkowicie wał ziemny, który do niedawna był sektorami 10 i 11. Do końca dnia zniknie również "dwunastka". Koparka bez sentymentu wygarnia kawałki betonu i ziemię, a potem ładuje je na ciężarówki. Przy okazji odsłonięto fundamenty dawnego zegara stadionowego, który stał naprzeciwko trybuny krytej.

Na środku boiska spotkaliśmy legendę zabrzańskiego klubu, Stanisława Oślizło. Wyraźnie wzruszony przyglądał się pracy robotników. - Trochę żal... - mówił wyraźnie poruszony. - Mam wrażenie, że teraz wywozi się kawałek mojej historii, sukcesów, które zbudowaliśmy na tym stadionie. Jest jednak nadzieja, że nowy stadion też będzie tak legendarny - wspominał naszemu reporterowi.

Przy okazji spotkaliśmy również Marka Piotrowicza, asystenta trenera. Wspomniał, że najbardziej żal mu jednak tylnego boiska treningowe. - Trochę zdrowia tam zostawiłem... - nieco gorzko się uśmiechał.

Wszystko wskazuje na to, że już na najbliższy mecz w Zabrzu - 21 października z Ruchem Chorzów - nie zastaniemy żadnych trybun.