|
SŁUŻBA ZDROWIA. Problemy związane z finansowaniem służby zdrowia w Polsce nie omijają niestety naszego miasta. Wraz z nastaniem ostatniego kwartału bieżącego roku, dramatycznie pogorszyła się sytuacja Szpitala Miejskiego w Zabrzu, a więc głównej gminnej lecznicy funkcjonującej przy ul. Zamkowej w Biskupicach. Mimo prowadzenia od roku restrukturyzacji długów placówki pod egidą nowego prezesa Krzysztofa Skowrona, te niestety nie maleją, a wyzwań i obciążeń finansowych przybywa. Niedawno w szpitalu obradowała komisja rewizyjna Rady Miasta i zapoznała się ze szczegółowymi informacjami, które w żaden sposób nie są uspokajające. – Sytuacja może nie jest jeszcze dramatyczna, ale na pewno niezwykle trudna. W lipcu zadłużenie szpitala wynosiło 12 mln zł, a do końca roku może przekroczyć 20 mln zł. Wedle szacunków prezesa, by dotrwać do końca roku placówka potrzebuje około 5,5 mln zł wsparcia ze strony miasta, które samo boryka się z deficytem prognozowanym na ponad 100 mln zł – mówi w rozmowie z GŁOSem radny Grzegorz Turek, członek komisji rewizyjnej Rady Miasta.
O Szpitalu Miejskim w Zabrzu zrobiło się głośno właśnie pod wspomnianej wizycie komisji rewizyjnej, za sprawą jej członka radnego Sebastiana Dziębowskiego. Zamieścił on bardzo niepokojący wpis w mediach społecznościowych:
„Prezydent powinien spotkać się z prezesem naszego szpitala, bo sytuacja tam jest naprawdę bardzo trudna, żeby nie napisać wprost tragiczna. Aby szpital mógł przetrwać do końca roku, miasto musi udzielić mu wsparcia finansowego w wysokości 5,5 miliona złotych. Tak wyglądają realia. Niestety, nie usłyszycie o tym na oficjalnych profilach miasta ani prezydenta (…) Zła sytuacja dotyczy nie tylko Zabrza, ale na naszym mieście się skupie, problemy kadrowe, podkupywanie personelu, rosnące wydatki, wysokie odszkodowania to codzienność. Dodatkowo problemy m.in. funkcjonowania SOR-u, choć z dobrych wiadomości podobno nocna opieka świąteczna działa już w pełnym zakresie” – napisał Dziębowski.
Długów nie ubywa
Z kolei wspomniany radny Turek dodaje, iż z wdrażanego planu restrukturyzacji tak naprawdę niewiele wynika. – Pan prezes przedstawiał nam zestawienie podejmowanych od roku działań. Wielkiego efektu one jednak nie przynoszą. W zeszłym roku na jego koniec zadłużenie wynosiło 22 mln zł, w tym roku placówka wygeneruje podobne zaległości, może będzie ich o 1 mln zł mniej. Jeśli też dobrze zrozumiałem, jeden z banków zażądał natychmiastowej spłaty około 10 mln zł, bo się okazało, że szefostwo szpitala nie uzyskało formalnej aprobaty planu restrukturyzacji długów u właściciela czyli prezydenta miasta. To wielkie zaskoczenie – relacjonuje radny Turek. Jak się okazuje, do tego sąd zdecydował o konieczności wypłacenia około 2 mln zł odszkodowania pewnej lekarce. O co chodzi? (…)
(...)
(...)
Niestety, mimo naszych starań, prezes Szpitala Miejskiego Krzysztof Skowron odmówił naszemu dziennikarzowi rozmowy telefonicznej i jako jedyna osoba funkcyjna w samorządzie zastrzegł, iż będzie rozmawiał wyłącznie osobiście – ale dopiero w dniu ukazania się tego wydania GŁOSU. Tymczasem z informacji przekazanej nam przez naczelnik Annę Wyleżoł z Urzędu Miejskiego wynika, iż dopiero we wrześniu sąd zatwierdził układ z wierzycielami szpitala, jednakże niektórzy z nich odwołali się od rozstrzygnięcia i nie jest ono prawomocne i wiążące. Batalia o ratowanie lecznicy trwa…
foto: Szpital Miejski/fb
POWYŻSZA PUBLIKACJA JEST FRAGMENTEM OBSZERNEGO ARTYKUŁU, KTÓRY W CAŁOŚCI DOSTĘPNY JEST W AKTUALNYM WYDANIU GŁOSU POD LINKIEM https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-10-09 |