Marta – stulatka! Jej życie nierozerwalnie związane jest z historią miasta. Pracowała w kantynie oficerskiej, a mąż był księgowym w Hucie Zabrze. Wciąż sama chodzi na zakupy Email
Wpisany przez Przemysław Jarasz napisz do autora    poniedziałek, 17 marca 2025 15:54

JUBILEUSZ. To było wielkie święto i niepowtarzalne wydarzenie w życiu rodziny 100-letniej Marty Wesołowskiej, mieszkającej w jednym z bloków przy ul. Ślęczka w Zabrzu. Właśnie z okazji tak wyjątkowego jubileuszu urodzin, w minioną środę seniorkę odwiedziła delegacja gminy z prezydent Agnieszką Rupniewską, kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego Sławomirem Kenigiem i przedstawicielkami miejscowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Był tradycyjny tort, zdmuchiwanie symbolicznej świeczki, kosz słodkości od miasta, list gratulacyjny podpisany osobiście przez premiera polskiego rządu, a także zapowiedź wypłacania przez ZUS specjalnego, comiesięcznego dodatku do emerytury w wysokości 6 tys. zł brutto. Co jednak najważniejsze, sędziwa jubilatka jest w pełni sprawna, porusza się żwawo i bez trudu zasiadła do urodzinowego stołu serwując opowieści ze swego długiego życia.

 

– Nie stosuję żadnej diety cud, jem po prostu to, na co mam ochotę, za to staram się dużo ruszać. Jeśli tylko warunki pogodowe są sprzyjające, niemal codziennie wybieram się na spacer do pobliskiej biedronki albo na targowisko miejskie przy ul. 3 Maja. Kiedyś na takie spacery chodziłam z ukochanymi psiakami i niezapomnianym pudlem Cekinem. Teraz w ten sposób zapewniam sobie ruch na świeżym powietrzu i mam okazję poobcować ze zwykłymi ludźmi, zamiast zamykać się w czterech ścianach mieszkania – opowiedziała nam pani Marta.

Uciekała przed kulami

Seniorka urodziła się w dokładnie wiek temu we wsi Wełna w Powiecie Oborniki Wielkopolskie. Gdy wybuchła wojna, miała zaledwie 14 lat i to, co wówczas przeżyła zapadło w jej pamięci na całe życie.

– Nieraz z koleżanką uciekaliśmy schować się w pole kukurydzy, gdy niemiecki samolot ostrzeliwał mieszkańców z powietrza. Nie zapomnę tego dźwięku świszczących nad uszami kul, stękających i padających koni oraz widoku zabitych ludzi. Trzykrotnie strzelano bezpośrednio do mnie, ale jak widać, szczęście się do mnie uśmiechnęło. Z tego powodu tym bardziej z niepokojem obserwuję wydarzenia z ogarniętej wojną Ukrainy bo wiem doskonale, co tamci ludzie przechodzą – mówi pani Marta.

Z Zabrzem związała się w 1952 roku, a przez dużą część życia mieszkała wraz z mężem Stanisławem, córką Basią i synem Bogusiem w Maciejowie. Dopiero na starsze lata przeniosła się w sąsiedztwo swych bliskich przy ul. Ślęczka. Tutaj także mieszka po sąsiedzku jej zięć Krzysztof Nowicki i jedyny rodzony wnuk Artur Nowicki. Co ciekawe, historia jej losów jest nierozerwalnie związana z historią naszego miasta. Otóż jej mąż (zmarły w 2009 roku) był głównym księgowym dawnego molocha przemysłowego – Huty Zabrze.

Z kolei sama pani Marta zawodowe życie związała m.in. z krawiectwem, ale także z jednostką wojskową przy ul. Roosevelta (obecny terem Politechniki Śląskiej).

- Żaden tam ze mnie był żołnierz, po prostu zabezpieczałam „tyły” jednostki, a dokładnie odpowiadałam za zaopatrzenie kantyny oficerskiej. Ponieważ tam zawsze było aż gęsto od dymu papierosowego, byłam przekonana, że umrę dość młodo na chociażby raka płuc. Zresztą ten układ oddechowy zawsze potem miałam taki nieco osłabiony. Paradoksalnie obcowanie na co dzień z używkami w kantynie spowodowało, że przez całe życie ani nie paliłam tytoniu, ani nie piłam alkoholu – podkreśla.

Długie życie dzięki naszej kardiologii

Z kolei jej córka, Barbara Nowicka (na zdjęciu z mamą) podkreśla, że ta zawdzięcza tak długie życie m.in. zabrzańskiej kardiologii.

– W ciągu ostatnich 30 lat mama miała już trzy razy wszczepiany rozrusznik serca. Nigdy nie miała zawału, ale takie rozwiązanie było niezbędne, bo na skutek zaburzeń nieraz traciła przytomność i przewracała się – podkreśla pani Barbara.

Nam jako lokalnej redakcji było niezmiernie miło, iż stulatka jest wierną Czytelniczką naszego tygodnika. Jak mówi, to jej główne źródło sprawdzonej i rzetelnej wiedzy o najbliższym jej otoczeniu. Interesuje się wszystkim, ale najbardziej ją przyciągają publikacje o charakterze policyjno - kryminalnym. To być może efekt tego, że jej syn jest emerytowanym policjantem i nieraz rozmawiało się w domu o uwarunkowaniach tej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy, a także okolicznościach pojmania różnej maści złoczyńców.

Pani Marta jest osobą na wskroś komunikatywną, chętnie uczestniczy w rozmowach przy rodzinnym stole, choć momentami musi się posiłkować pamięcią swoich najbliższych.

– Czasem te bardzo dawne historie uciekają mi. Ale to widocznie w tym wieku już tak musi być – dodaje dumna stulatka.

Specjalne wsparcie ZUS

Tymczasem w związku z tak pięknym jubileuszem urodzin, przybyłe do jej mieszkania urzędniczki ZUS miały bardzo miłą informację niejako w prezencie.

- Od 1 stycznia 2025 r. osobom, które skończą 100 lat, przysługuje świadczenie honorowe na mocy ustawy. Wcześniej było przyznawane jako tzw. świadczenie w drodze wyjątku. Od tego roku wysokość świadczenia honorowego jest jednakowa dla wszystkich osób, które mają 100 i więcej lat. Podlega ono waloryzacji jak pozostałe świadczenia długoterminowe (emerytury czy renty), a od 1 marca br. wysokość świadczenia honorowego to dokładnie 6 589,67 zł brutto – podkreśla w rozmowie z GŁOSem Beata Kopczyńska, regionalna rzecznik prasowa ZUS na Śląsku..

Jak dodaje, świadczenie dla stulatków raz przyznane jest wypłacane dożywotnio, jako dodatkowy bonus do emerytury i renty. - Z terenu działalności Oddziału ZUS w Zabrzu wypłacamy 65 osobom świadczenie honorowe, w tym 60 kobietom i 5 mężczyznom. Najstarszą klientką zabrzańskiego ZUS jest pani, która ukończyła 106 lat, a najstarszy mężczyzna ma ukończone 102 lata. Proszę jednak pamiętać, że urząd ten obsługuje nie tylko zabrzan, ale także mieszkańców wielu okolicznych gmin – zastrzega Kopczyńska.

A jak wygląda procedura przyznania takiego świadczenia dla stulatków? Otóż osoby, które osiągnęły ten piękny wiek, posiadają obywatelstwo polskie oraz mają prawo do emerytury lub renty, otrzymują świadczenie honorowe „z urzędu”. Oznacza to, że nie muszą składać w tej sprawie żadnego wniosku. Jednakże świadczenie dostają także ci, którzy nie przepracowali ani jednego dnia i nie pobierają ani emerytury, ani renty. W tym jednak przypadku pieniądze są wypłacane wyłącznie na wniosek osoby zainteresowanej lub jego pełnomocnika, złożony w najbliższej placówce ZUS z dołączonym do niego dokumentem potwierdzającym datę urodzenia.

 
 

FACEBOOK

SZYBKA POŻYCZKA

Z KOMORNIKIEM
32/260-00-33,

516-516-611,
Pośrednik CDF S.C.

firmy MATPOL

FINANSE Sp. z o.o 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA