Lalki od serca. Każdy może pomóc ciężko choremu 14-latkowi z Mikulczyc, licytując zabawkę z unikatowej kolekcji Email
Wpisany przez Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska napisz do autora    sobota, 18 grudnia 2021 14:04

 

W styczniu minie pięć lat, odkąd Olaf Szymik, uczeń Szkoły podstawowej nr 24 (Zabrze-Mikulczyce, ul. Tarnopolska 85) zmaga się z ciężkim i rzadkim nowotworem. Mama chłopca - Katarzyna Krzyżoszczak, zrezygnowała z pracy, by się nim opiekować. Dodatkowe pieniądze na jego leczenie zbiera na portalu pomagam.pl i z licytacji na bazarku, który prowadzi na facebooku. Niebawem trafi tam też trzydzieści porcelanowych lal, które przekazał jej - poprzez szkołę - anonimowy darczyńca. Święta to magiczny czas, a kupno takiej zabawki (choćby na prezent) może dać radość obdarowanemu i wesprzeć leczenie i rehabilitację Olafa. Tymczasem otrzymaliśmy radosną wiadomość, że terapia przynosi efekty!

O chłopcu, który większość czasu w ostatnich latach spędza w domu lub w szpitalach pisaliśmy na łamach tygodnika „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej” w sierpniu (artykuł Walka o życie Olafa). Przypomnijmy, że choroba dała o sobie znać w 2017 roku, gdy Olaf zaczął utykać na prawą nogę. Zaniepokojona rodzicielka udała się z synem do ortopedy. Rezonans magnetyczny ujawnił guz w odcinku lędźwiowym L3. Zoperowano go, jednak uszkodzono nerwy w kręgosłupie, co spowodowało niedowład chorej nogi (Olaf do końca życia będzie osobą niepełnosprawną, chodzi o kulach, a gdy brak mu sił jeździ na wózku inwalidzkim). Tymczasem mimo zapewnień lekarzy stan chłopca się pogarszał. Następny rezonans, wykonany prywatnie po trzech miesiącach, ukazał kolejny guz, umiejscowiony poniżej poprzedniego i schodzący do miednicy, który tym razem udało się usunąć jedynie częściowo. Diagnoza wydana po zabiegu okazała się druzgocąca: złośliwe nowotwory nerwów obwodowych miednicy i autonomicznego układu nerwowego. Kolejny rezonans (marzec 2019), po czterech seriach chemioterapii znów dał nadzieję, pokazując zatrzymanie się zmian. W tym czasie Olaf został pacjentem Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Radość trwała niecały rok. Okazało się, że choroba znów postępuje. Odrósł wycięty guz, a i drugi się powiększył. Neurochirurdzy nie chcieli podjąć się operacji, która mogła pozostawić chłopca na wózku na resztę życia. Młody pacjent nie kwalifikował się też do radioterapii. Po konsultacji z chirurgiem w Niemczech lekarze zdecydowali się wyciąć jednak guza w miednicy małej. - Operację przeprowadzono tej wiosny, dokładnie w Dniu Dziecka – wspomina Olaf. - Jednak i tego guza nie udało się usunąć w całości, a do tego po niespełna dwóch tygodniach znów odrósł i to większy niż pierwotnie. Kolejne konsultacje w Bonn potwierdziły niezwykle rzadki guz, mięsak niskozróżnicowany, na którego leczenie nie ma protokołu, więc stosują wobec mnie terapię indywidualną. W dodatku mam kilka przerzutów w innych częściach ciała, w tym w zdrowej nodze. Na szczęście nie są złośliwe i nie znaleziono ich w głowie. Chłopak w tej chwili jest już po kilkunastu ciężkich chemiach (czerwonych), które nie zawsze znosi dobrze (reaguje wymiotami, ogólnym osłabieniem i brakiem łaknienia) i po 35 dniach radioterapii, którą zdecydowano się wdrożyć w październiku. Mimo to dzielnie znosi swoją chorobę i jest dobrej myśli, podobnie jak podtrzymująca go a na duchu i trwająca przy nim non stop mama.

Zarówno w szpitalu, jak i będąc w przerwach w domu nastolatek pilnie nadrabia szkolny materiał, by nie stracić tytułu wzorowego ucznia (miał świadectwo z czerwonym paskiem). Społeczność szkolna też nim nie zapomina o chłopcu, wspierając jego rodzinę w zbieraniu funduszy na leczenie. - W październiku samorząd uczniowski i rada rodziców, wspólnie z fundacją MocnoSpołeczni, zorganizowały festyn charytatywny na jego rzecz w mikulczyckim ogrodzie letnim – wspomina dyrektor szkoły, Barbara Wichary. A ostatnio z myślą o internetowych aukcjach przewodnicząca rady rodziców - Bożena Hrycyszyn (na zdjęciu z prawej) osobiście zawiozła i przekazała chłopcu i jego mamie kolekcję 30 porcelanowych lalek (wielkości od 30 do blisko 50 centymetrów, w tym wiele sygnowanych, o znacznej wartości). Dyrektor SP 24 nie chce zdradzić bliższych szczegółów tej historii, bo ofiarodawca kolekcji chciał pozostać anonimowy. Zdradza tylko, że osoba ta owe piękne lalki gromadziła niemal przez całe życie, lecz znając historię Olafa i jego choroby, nie zawahała się z nią rozstać.
W poprzedni poniedziałek (6 grudnia) Olaf wraz z mamą dotarł do Centrum Zdrowia Dziecka, by następnego dnia miał rozpocząć kolejną chemioterapię. Lekarz orzekli, że taka kuracja (podtrzymująca) będzie konieczna przez najbliższy rok lub nawet dwa. Jednak wyniki badania krwi (krytyczny poziom leukocytów) uniemożliwiły podanie leku i oboje wrócili do Zabrza. Do Warszawy pojechali ponownie po tygodniu. I stało się coś, o co modlili się nie tylko przyjaciele chłopca. - Opis rezonansu magnetycznego, na który z obawą czekaliśmy przez ostatnie dni pokazał, że guz w miednicy w wyniku zastosowanej terapii zmniejszył się aż o 1/3, zaś dzisiejsze wyniki badań krwi syna są wręcz... rewelacyjne! - cieszy się pani Katarzyna. Dzielny zabrzanin mógł przyjąć zaplanowaną dawkę chemii, a ponieważ wcześniejsza radioterapia i specjalny, indywidualny protokół chemioterapii odniosły oczekiwany skutek, leczenie będzie kontynuowane!

Przez telefon chłopak przekazał nam podziękowania dla swoich darczyńców i świąteczne życzenia dla wszystkich życzliwych mu ludzi. - Lalki na razie zostały w domu. Serdecznie dziękuję za nie i za każde wsparcie. Darczyńcom będę bardzo wdzięczny do końca życia. Każda złotówka pomoże mi w leczeniu, zakupie leków, opłaceniu rehabilitacji oraz dojazdów do szpitala w Warszawie – mówił wzruszony. 

Wszystkim, którzy chcieliby wziąć udział w tej licytacji przypominamy, że mogą to zrobić na stronie facebook.com, po wpisaniu hasła bazarek charytatywny dla Olafa z Zabrza, gdzie oprócz tego każdy może kupić i inne, wyjątkowe pamiątki lub rzeczy codziennego użytku (dochód ze sprzedaży zostanie w całości przeznaczony na leczenia chłopca). Ponadto osoby, które zechciałyby wesprzeć tę wyjątkową rodzinę w ich zmaganiach o życie chłopca, mogą to uczynić za pośrednictwem oficjalnie zarejestrowanej zbiórki na portalu pomagam.pl

 
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA