Reporter GŁOSu odkrył na dzikim wysypisku urzędowe dokumenty ZUS zawierające dane osobowe mieszkańców Email
Wpisany przez Przemysław Jarasz napisz do autora    czwartek, 28 kwietnia 2016 18:30

KONTROWERSJE. To miał być zwykły reporterski rekonesans w odpowiedzi na zgłoszenie jednego z mieszkańców o dzikich wysypiskach śmieci w okolicy stadniny koni w Maciejowie, które od dawna nie są usuwane przez służby miejskie. Tymczasem dziennikarz GŁOSu wśród porzuconych nielegalnie odpadów odkrył worek z częściowo tylko zniszczoną urzędową dokumentacją zabrzańskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Naszym oczom ukazały się nie tylko pisma i zestawienia finansowe kierowane do konkretnych ludzi z imienia, nazwiska i adresu, ale także te kierowane z różnych państwowych instytucji (w tym sądów i komorników) do zabrzańskiego ZUS. Były też sygnowane znakiem ZUS papierowe nakładki kalendarzowe na biurka, prywatny kalendarz z wieloma datami posiedzeń sądowych i umowy zawarte pomiędzy różnymi osobami i firmami.

O znalezisku natychmiast powiadomiliśmy Straż Miejską w Zabrzu. Jednak zarówno dyżurny jednostki, jak i obecny na miejscu patrol początkowo niezbyt kwapili się do podjęcia interwencji i zabezpieczenia dokumentów z danymi osobowymi.

- To, że czyjeś dokumenty wylądowały gdzieś na skraju lasu nie oznacza, że to te osoby je tam wyrzuciły. Przerabialiśmy już takie sprawy i przegrywaliśmy w sądzie, bo dla sądu to tylko poszlaka, a nie twardy dowód. Poza tym będziemy musieli przesłuchać pana w charakterze świadka – tłumaczył nam dyżurny straży miejskiej wyraźnie próbując nas zniechęcić. Wziął się do działania dopiero na nasze stanowcze zgłoszenie i zwrócenie uwagi na fakt, iż wyrzucanie dokumentów z danymi osobowymi jest złamaniem prawa.

 

Przybyły patrol też miał więcej dylematów niż zapału do działania. – No dobrze, mamy tu dane kilku osób. Ale które z nich mamy wezwać do przesłuchania i jak rozstrzygnąć, kto te śmieci tu wyrzucił – dopytywał nas jeden ze strażników. W końcu jednak absorbującym milczeniem przyjął do wiadomości naszą podpowiedź, iż adresowane i dostarczone do ZUS koperty zawierające datę nadania i numer przesyłki poleconej pozwolą zapewne odtworzyć losy danego listu i kto go konkretnie w urzędzie odebrał i co z nim dalej zrobił.

Póki co, zawartość znaleziska sprawia wrażenie, jakby worek został podrzucony przez urzędową sprzątaczkę lub firmę sprzątającą. Niebawem zwrócimy się z oficjalnym zapytaniem w tej sprawie do zabrzańskiego ZUS.


REDAKCJA BĘDZIE NA BIEŻĄCO ŚLEDZIŁA TĘ SPRAWĘ, A O WYNIKACH USTALEŃ POINFORMUJEMY SZERZEJ W NASTĘPNYM WYDANIU DRUKOWANEGO GŁOSU

 
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA