Tego jeszcze nie było. Urzędnicy Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miejskiego w Zabrzu tak bardzo „zakiwali” się w próbie ogrania interweniującego od trzech lat dziennikarza GŁOSu w sprawie zasłupkowanego dojazdu do przychodni zdrowia w Rokitnicy, iż… ograli swą szefową – prezydent miasta Małgorzatę Mańkę-Szulik. Ta zniecierpliwiona osobiście nakazała w zeszłym roku odblokowanie dojazdu dla karetek do przychodni, co urzędnicy wówczas uczynili, choć niechętnie, gdyż wciąż byli przekonani do swoich absurdalnych racji. Pewnie dlatego, przy okazji remontu placu wokół przychodni ponownie postawili kolejny słupek blokujący wjazd – tym razem dwa razy wyższy! Z dokumentacji, do której dotarł GŁOS wynika, iż zrobili to wbrew własnym ustaleniom i uzgodnieniom m.in. z szefem Pogotowia Eskulap.
Historię zasłupkowanego wejścia głównego do przychodni Therapeutica przy ul. Jordana opisywaliśmy już wielokrotnie. Wcześniej karetki w razie nagłego wezwania mogły dojeżdżać po chodniku pod samo wejście do budynku – by stamtąd odebrać np. pacjenta nieprzytomnego czy w stanie zawałowym. Urzędnicy uznali jednak, że jazda po chodniku jest niezgodna z przepisami i rzędem gęsto nasadzonych słupków fizycznie zablokowali dojazd do przychodni. Na nic zdały się tłumaczenia naszej redakcji i ratowników medycznych – urzędnicy postanowili trwać na straży praworządności nie dostrzegając tego, że karetka na sygnale porusza się na prawie wyjątkowości. Z powodu ich uporu pacjenci byli dowożeni do karetek na noszach dobre kilkadziesiąt metrów po nierównej nawierzchni.
Gdy przed rokiem sprawę opisywaliśmy, kres urzędniczej „twórczości” położyła zniecierpliwiona i zdegustowana sytuacją prezydent miasta. Po naszej i jej interwencji wycięto kilka słupków, przywracając dojazd do placówki, która wówczas pełniła dyżur całą dobę. Jednakże jesienią 2010 roku urząd miejski zlecił gruntowną przebudowę skweru po dawnym pomniku Armii Radzieckiej. Efektem tamtych prac jest dzisiaj także… nowy słupek, skutecznie blokujący dojazd pod drzwi przychodni.
Przeprowadziliśmy mały eksperyment. Na naszą prośbę Eskulap podstawił we wskazane miejsce swą wolną akurat karetkę reanimacyjną. Jej kierowca przy ogromnie ruchliwym skrzyżowaniu ulic Jordana i Krakowskiej musiał niemalże zablokować ruch samochodowy, by tyłem wjechać w pozostawioną przez urzędników lukę – pomiędzy nowym słupkiem a jezdnią. Efekt? Karetka kompletnie zablokowała w poprzek chodnik, a jej przód musiał pozostać na ruchliwej ulicy.
- Z punktu widzenia załogi karetki to rozwiązanie jest bardzo niebezpieczne i stwarza ryzyko wypadku – mówi Tomasz Winecki, właściciel pogotowia Eskulap. - I wcale nie jest to takie nieprawdopodobne, bo tego rodzaju sytuacje już się w Zabrzu zdarzały i to z dramatycznymi konsekwencjami. Dlatego tak ważne jest wygospodarowanie przy przychodniach bezpiecznego miejsca dla ambulansów.
Robert Sierla, wicenaczelnik Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miejskiego w Zabrzu odpowiedzialny za bezpieczne rozwiązanie problemu zasłupkowanej przychodni, w dalszym ciągu nie dostrzega absurdu, który urząd zafundował pogotowiu oraz pacjentom. W przesłanych do nas wyjaśnieniach napisał nam wbrew faktom, że opisywane przez nas miejsce „nie zostało w żaden sposób ograniczone dodatkowymi słupkami i nadal służy ewentualnemu dojazdowi karetki”.
Koronnym argumentem za słusznością podjętych działań jest dla wicenaczelnika fakt, iż przychodnia zdrowia oficjalnie nie poskarżyła się na zastosowane rozwiązanie.
A nie „poskarżyła się” bo zawierzyła pismu z 21 stycznia br. podpisanego przez Marka Wilczka - drugiego z wicenaczelników tego samego Wydziału Infrastruktury Komunalnej. Znalazło się w nim zapewnienie, że zgodnie z ustaleniami poczynionymi z pogotowiem, w omawianym miejscu w drugim kwartale 2011 roku zostanie wykonane odpowiednie zabezpieczenie pasa zieleni dla potrzeb karetki wjeżdżającej pod przychodnię na sygnale. Do pisma została nawet dołączona mapka z zaznaczonym miejscem dla karetki. Dziś w miejscu tym znajduje się… świeżo utworzona grządka z kwiatkami. |