WYBORY 2014. Kampania samorządowa rozkręciła się już na dobre, więc na zabrzańskich ulicach coraz częściej można dostrzec wyborcze reklamy. Część z nich wzbudziła kontrowersje, bo powieszono je wbrew obowiązującemu zarządzeniu prezydenta. Kiedy służby zaczęły jednak działać, prawo lokalne... zmieniono.

W zarządzeniu prezydenta z 12 września wyraźnie zakazano rozwieszania linek nośnych bannerów na ulicznych latarniach. Mimo tego w kilku miejscach naszego miasta zastosowano takie rozwiązanie, m.in. u zbiegu ulicy 3 Maja i al. Monte Cassino.

W dyscyplinowanie komitetów wyborczych zaangażowała się straż miejska. - Wzywaliśmy pełnomocników komitetów wyborczych i informowaliśmy ich, że łamią przepisy – mówi Mirosława Uziel-Kisińska, p.o. komendanta. Wszyscy podchodzili do wezwań ze zrozumieniem, często nie mając świadomości istnienia takiego prawa.

Prędko jednak okazało się, że... nie muszą zdejmować bannerów, bo zarządzenie ulega zmianie. 10 października zalegalizowano bowiem dotychczasowe wykroczenie. W zaktualizowanym zarządzeniu dopisano bowiem, że montaż naciągów dozwolony jest po „uprzednim uzgodnieniu technicznym z Wydziałem Infrastruktury Komunalnej”.

Zdziwienia nie kryją sami urzędnicy, bo... - Kiedyś zdarzały się przypadki, że gdy linki były zbyt naciągnięte i wiatr oddziaływał na rozwieszone bannery jak na żagiel, to latarnie łamały się od naprężeń krótko po wyborach – mówi anonimowo jeden z nich. Pozostaje liczyć, że wydział infrastruktury faktycznie będzie kontrolował czy nie dochodzi do nadużyć w montażu.

Straż miejska wczoraj (15 października) zorganizowała spotkanie z przedstawicielami komitetów wyborczych, podczas którego informowała o wszystkich przepisach dotyczących reklam wyborczych. - Będziemy też naciskać, aby pamiętano o uprzątnięciu reklam najpóźniej 30 dni po wyborach – dodaje Mirosława Uziel-Kisińska.