KOŃCZYCE, PAWŁÓW.  Przez ponad cztery godziny 1 września zabrzańscy strażacy odpompowywali wodę z trzech ogródków działkowych przy ul. Paderewskiego. W końcu uznali, że to nie ma sensu... Wskazali jednak jednoznacznie, że winne są zaniedbania przy modernizacji wodno-kanalizacyjnej.

Wodę usunęła dopiero 30-godzinna akcja wynajętej przez działkowców firmy. Z kolei strażacy z kończyckiego OSP samodzielnie poradzili sobie z zalaną piwnica pobliskiego Dzielnicowego Ośrodka Kultury. Działki (ponownie) zalało 9 września, po kolejnych intensywnych opadach.

W tej sprawie skontaktował się z nami prezes rodzinnych ogródków działkowych Wiśnia - Leszek Bucki, który już od dawna usiłuje porozumieć się z wykonawcą robót modernizacyjnych, czyli Centrum Nowoczesnych Technologii. – Wykonujący prace fachowcy wcześniej uszkodzili nam płot, bramę wjazdową i szyld. Trudno się było z nimi już wtedy porozumieć, część z tego musieliśmy naprawić sami – wzdycha. - Jednak teraz miarka się przebrała.

Jednostka Realizująca Projekt, która odpowiada za koordynację modernizacji wodno-kanalizacyjnej w Zabrzu, twierdzi, że te działki już wcześniej, przed podjęciem inwestycji, ulegały zalewaniu, w związku z niekorzystnym ukształtowaniem terenu... - To bzdura! Nigdy wcześniej do tego nie doszło i potwierdzają to również wieloletni działkowcy – ripostuje Bucki. I podaje też przyczyny zalania: - W trakcie prac wymieniono część studzienek kanalizacyjnych. Ostatnia z nich wypada zaraz obok naszych działek i... nie jest podłączona do reszty instalacji. W trakcie ulewy woda wybijała z niej i z kilku poprzednich istną fontanną, wysoką na 1,5 metra!

To spowodowało wielkie straty. I mowa tu nie tylko o uprawach, ale przede wszystkim podmokniętych czterech altanach, w których były przechowywane narzędzia i np. kosiarki. - Przyjęliśmy zgłoszenie szkody, a nasz ubezpieczyciel rozpoczął odpowiednie procedury – mówi Jacek Taźbirek, prezes Centrum Nowoczesnych Technologii. - Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego te ogródki zostały zalane. Próbujemy to ustalić wspólnie z Zabrzańskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, by w przyszłości sytuacja się nie powtarzała. W najbliższym czasie planujemy odwierty pomiędzy terenem naszych robót a działkami.

Jak dodaje: od czasu kiedy powstał projekt (a minęło zaledwie kilka lat!) warunki geologiczne w dzielnicy mocno się zmieniły. Dochodzi nawet do przesunięcia warstw geologicznych o kilkadziesiąt centymetrów wobec tych, które uwzględniano w projekcie.

Działkowcy, choć otrzymali zapewnienie, że w przypadku kolejnych zalań otrzymają pomoc przy usuwaniu wody, nadal narzekają jednak na współpracę z wykonawcami prac. - Teraz kierownik robót nie odbiera już nawet mojego telefonu! - dodaje Bucki. - Podczas jednego z wcześniejszych sporów stwierdził, że nie będzie z nami dyskutować, a wszelkie wątpliwości mamy kierować pismem. I tak też się dzieje: piszę ciągle do Sosnowca...