WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI. Nie wszystkie dowody zostały wzięte pod uwagę, nie zgłębiono też należycie wszystkich wątków, okoliczności, jak i rzekomego motywu zbrodni – uznał dziś Sąd Apelacyjny w Katowicach i uchylił wyrok z 4 czerwca 2013 roku skazujący Jerzego G. na karę 25 lat więzienia za zabójstwo Lecha Frydrychowskiego. Razem z byłym włodarzem Zabrza ponownie sądzeni będą też jego rzekomi wspólnicy – trójka wynajętych zbirów. Sprawa została zwrócona do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy w Katowicach

Sąd ocenił, że w pierwszej instancji przekroczono tzw. swobodną ocenę dowodów, gdyż dopuszczono się  daleko idącej dowolności (tendencyjności) w ich doborze i także ocenie. Nie sprawdzono motywów zbrodni, w tym legalności długu czyli rozliczeń finansowych pomiędzy zamordowanym, a oskarżonym który miał być właśnie – zdaniem sądu I instancji - powodem zabójstwa. Nie ustalono czasu i momentu śmierci, a nawet czy rzeczywiście jego przyczyną było poderżnięcie gardła nożem, czy może już wcześniejsze pobicie - doszło w tym wątku do bardzo istotnych uchybień.

Ponadto sąd uznał, że gdy ktoś tak długo i konsekwentnie nie przyznaje się do winy, to trzeba się temu bardzo dokładnie przyjrzeć i sprawdzić najmniejszy szczegół. Sąd zwrócił także uwagę, że dopuszczono jako dowód zeznania osoby, która wykazywała chorobę psychiczną, na co wskazywało aż kilka opinii lekarskich, zaś inne zeznania oceniano bardzo tendencyjnie.

Podkreślmy jednak, że uchylenie wyroku nie spowoduje na razie wyjścia Jerzego G. na wolność.

- Wciąż obowiązuje decyzja o tymczasowym aresztowaniu, ale wobec nowych okoliczności będę zmierzał do uchylenia tej decyzji. Oskarżony jest już starszym człowiekiem i nie ma możliwości mataczenia w sprawie – powiedział nam mecenas Robert Dopierała, adwokat Jerzego G.