RECENZJA. Od premiery gry Far Cry 5 minęło już blisko pięć miesięcy, jednak rozgrywka ta (na playstation4, xbox one lub komputery osobiste) wciąż funkcjonuje w świadomości graczy, o co dbają jej producenci podsuwając co jakiś czas do zabawy dodatkowe, cyfrowe treści (tzw. DLC, które można używać jedynie posiadając grę-matkę). Po nieco zachowawczych, zaskakujących klasycznością czerwcowych Mrocznych godzinach, w lipcu wpadliśmy w Marsjańską pułapkę (Lost on Mars), co ma jednak swoje dobre strony. Gra znów jest szalona, a akcja wymyka się schematom. No i można ją przeżywać w takt jednego z przebojów Kazika.
MARS, MARS NAPADA, DOOKOŁA LUDZI GROMADA. Bohater, w którego się wcielamy, to sam Nick Rye, dobrze znany z Far Cry 5 król przestworzy, który tym razem wzbił się naprawdę wysoko. Tak wysoko, że aż wylądował na Marsie, gdzie od razu znalazła się dla niego misja do wykonania. Co i jak, dowiaduje się od przebywającego już tam jakiś czas farcryowego obieżyświata Hurka, z którego – w chwili, gdy go spotykamy – została tylko… głowa, co jest skądinąd sympatycznym nawiązaniem do innej świetnej gry wydanej w tym roku. W rękach tych oto dwóch ludzkich jednostek są losy całej Ziemi, bowiem na Marsie źle się dzieje. Opanowały go krwiożercze pajęczaki, które z wykorzystaniem przejętej od ludzi technologii, szykują się oczywiście do inwazji na naszą kochaną planetę. Do upieczenia na jednym ogniu są więc dwie pieczenie: żeby ujść cało z tej matni, trzeba jednocześnie wyeliminować zagrażające ludzkości poczwary. Na farcryowym Marsie jest generalnie tak, jak to możemy sobie wyobrażać: wszędzie spalony od słońca piach, skały i kosmiczne budowle. Każdy nierozważny krok – tzn. postawiony na czerwonym piasku – sprowadza na nas kłopoty, bo kryjące się w gruncie pajęczaki wyczuwają naszą obecność i przystępują do ataku. Inne zaś spadają na nas z Marsowego nieba. Konfrontacja jest więc permanentna, co ma o tyle dobrą stronę, że ze zwłok wrogów (a także rozmieszczonych w świecie gry pojemników) pozyskujemy budulec do produkcji broni i pomocnych gadżetów w drukarkach 3D. Jest co robić. Dodatek nie ucieka od nawiązań do podstawowej wersji gry, ale w zasadzie jesteśmy ciągle zaskakiwani nowymi rozwiązaniami, kosmicznym uzbrojeniem i poznajemy przerobione na galaktyczną modłę techniki walki. Pojawiają się też ikoniczne dla całej serii (czego dowodził choćby niedawno wydany remaster trzeciej części) wieże, tym razem w wersji futurystycznej. Dzięki ich zdobywaniu okrywamy okoliczny teren, który wprawdzie nie jest przesadnie rozległy, za to w sam raz. Poza samym Marsem mamy jednak także dodatkowe lokacje, które dostarczają dodatkowych wrażeń i przygód. Bohaterowie są całkowicie ludzcy i przez całą grę nie przebierają w dosadnym i soczystym słowach.
MARS, MARS ATAKUJE, ŻADNEJ LITOŚCI NIE CZUJE. Oczywiście akcja nie może nie być patetyczna, to konieczne, gdy idzie walka o przetrwanie człowieczego gatunku. Walki z pajęczakami są trudnawe, a starcie z ich pierwszą królową długotrwałe i zapadające w pamięć. Z kolejnymi jest trochę łatwiej, tyle że zaczynają występować w parach, a nawet tercecie. Rozgrywka do samego końca pozostaje zbalansowana, gdyż wzbogacanie arsenału o kolejne wymyślne (także pod względem nazw) pukawki, jest równoważone przez pojawianie się nowego rodzaju przeciwników (w tym zbuntowane roboty), jak i zmieniające się na niekorzyść warunki atmosferyczne (są miejsca, w których nie działa pas grawitacyjny). Finał przynosi dosyć przewidywalny zwrot akcji, ale zarówno ta część, jak i całość rozgrywki broni się, zarówno przed pajęczakami, jak i nudą. Ukończenie gry pozwala wrócić w chwale na Ziemię, gdzie czekają – jak wynika z ilustracji towarzyszącym napisom końcowym - wiwaty, wywiady, a pewnie i wizyty w zakładach pracy. Tak jak swego czasu jeden krok na Księżycu człowieka był wielkim skokiem dla ludzkości, tak dodatek Marsjańska pułapka jest dla Far Cry 5 susem w dobrą stronę. Pozostaje czekać na dalszy rozwój akcji, a więc na część Do licha, zombie! (w roli głównej reżyser filmów klasy B Guy Marvel i hordy nieumarłych), która ma się ukazać jeszcze w sierpniu.
Przepustkę sezonową do gry Far Cry 5, zawierającą dodatek Marsjańska pułapka (można go też kupić osobno), udostępniła nam firma Ubisoft
|