RECENZJA. W świecie elektronicznej rozrywki walka ze złem tego świata w wykonaniu bractwa asasynów zajmuje szczególną rolę. Popularność serii Assasins`s Creed spowodowała nawet, że wzbogacana o nowe części i bohaterów, zabrnęła w ślepą uliczkę, z której jednak właśnie wychodzi. Pod koniec ubiegłego roku jej producenci wzięli oddech twórczy i sięgnęli dosłownie do praźródeł projektując Assassin`s Creed Origins z akcją osadzoną w starożytnym Egipcie. Świetna zabawa połączona z dużą dawką nauki historii została świetnie przyjęta, więc jest kontynuowana w formie dodatków: gratisowych, taki jak np. tryb edukacyjny przygotowany wraz z naukowcami, jak i dodatkowo płatnych, zabierających nas w nowe regiony. O ile styczniowa część Ukryci (Hidden Ones) był umiarkowanie udana, to dodatek, który zadebiutował w mijającym tygodniu (13 marca), to rasowe wydawnictwo. Jest dużo grania i moc informacji ze świata mitologii - jednej niehandlowej niedzieli nie wystarczy, by rozjaśnić te egipskie ciemności. Dzisiaj w naszym cyklu poświęconym grom komputerowym prezentujemy Klątwę Faraonów (The Curse of the Pharaohs).
WITAJCIE W DOLINIE KRÓLÓW Nowa rozgrywka przesuwa nas w czasie o cztery lata wobec wydarzeń z głównej części. Nasz bohater jest ciągle ten sam – to Bayek, który z okolic Aleksandrii i Memfis udaje się na południe do słynnych Teb oraz Doliny Królów, w której znajdują się grobowce faraonów. Ci bowiem niespodziewanie ożyli i sieją pożogę. Czemuż, ach czemuż na tę bogobojną okolicę spadła klątwa? Sterując bohaterem zaczynamy prowadzić śledztwo, które wymaga od nas wykonania wielu misji i zwiedzenia miejsc, także nie z tego świata. Mamy więc znów punkty widokowe (szczyty, z których możemy zlustrować teren, przy okazji odblokowując na mapie godne uwagi miejsca i zdarzenia oraz opcję tzw. szybkiej podróży), skarby do odszukania i smutne historie do wysłuchania. Znów jednak przede wszystkim musimy sprawdzić się w walce, tym bardziej, że nasi główni oponenci, owi faraonowie, są wypełnieni furią. Walka z nimi samymi w zaświatach, jak i ich widmami w świecie żywych bywa momentami frustrująca i wymaga pełni koncentracji, a stosowanie uników dla zaczerpnięcia zdrowia nie jest tchórzostwem, lecz cnotą ratującą od szybkiej śmierci (pardon, desynchronizacji). No, a eliminacji wymagają przecież także gigantyczne skorpiony, ożyłe mumie, skorumpowani urzędnicy, zdeprawowani szabrownicy i sadystyczni wojownicy, w tym jeden Niewierny (odpowiednik łowców z podstawowej części). Bayek wymachując buławami, mieczami i sztyletami jest poważny i to śmiertelnie, acz w objęcia Ozyrysa wysyła z polotem i finezją, bo to jest jednak gra od lat osiemnastu.
STATKI NA NIEBIE Dzięki przejściom odnajdowanym w grobowcach mamy szanse udać się za faraonami w świat wyobrażeń ówczesnych Egipcjan o ich wiecznym życiu. Lokacji jest kilka, ale zdecydowanie wyróżnia się Pole Trzcin, a więc raj dla sprawiedliwych, który kusi żyznymi polami uprawnymi, po których dryfują statki. Tak, zdecydowanie nie warto nie zobaczyć Pól Trzcin! W zaświatach jednak też mamy pełne ręce roboty i zaglądamy do nich co jakiś czas, wykonując zlecenia ze świata żywych, bo ktoś chce przekazać wiadomość na drugą stronę czy zwyczajnie dosięgnąć kogoś zemstą sprzed grobu. A i w zaświatach też trafiają się klienci oferujący misję, bo nie dla wszystkich to miejsce daje wieczną szczęśliwość.
STRZAŁĄ W DZIESIĄTKĘ Gra oferuje coraz trudniejszych przeciwników, więc by im sprostać sami też musimy rosnąć w siłę. Bayek może podciągnąć się z 45 do 55 poziomu doświadczenia, co nam udało się już po przejściu 55 procentów dodatku. Klątwa Faraonów rozszerza też paletę naszych umiejętności, ale w tym względzie stawia jeno na kosmetyczną ewolucję narzędzi i technik, które już od dawna stosujemy – brakuje nowatorskich sposobów walki czy broni, takich jakie choćby wprowadzały do poprzednich gier ich dodatki (np. Kuba Rozpruwacz w AC Synicate czy Dead Kings w AC Unity). Po raz kolejny możemy też poprawiać klasę naszego oprzyrządowania zwiększającego zdrowie czy precyzję strzałów – z tą różnicą, iż do wyrobu nowego sprzętu potrzebujemy już nie tylko zwierzęcych skór, metali czy drewna, ale także okruchów gwiezdnych, a te do zdobycia są tylko w zaświatach.
W porównaniu z podstawową wersją i pierwszym dodatkiem nie znajdujemy już natomiast papirusów, ale amatorzy geolokalizacji mogą szukać skarbów faraonów, do których prowadzą wskazówki zawarte w mitach odczytywanych z kamiennych tablic. Niewykorzystaną szansą pozostają hieroglify i kartusze: szkoda, że twórcy gry nie zdecydowali się wkomponować w grę ich odczytywania, co miałoby dodatkowy walor edukacyjny... Zagadek, które były mocną stroną wielu poprzednich części serii, tym razem jest co święty egipski kot napłakał. Może następnym razem? Wprawdzie u zarania gry jej twórcy zaplanowali tylko dwa duże dodatki-rozszerzenia, ale powodzenie Assassin`s Creed Origins daje nadzieję, że – prócz pojedynczych misji i wyzwań, które pojawiają się systematycznie w formie aktualizacji do gry – dostaniemy do dyspozycji jeszcze jakąś większą historię. Wykreowany elektronicznie starożytny Egipt jest tak bogaty, że szkoda byłoby go odkładać na półkę i pozwolić, by popadł w zapomnienie.
W Klątwę Faraonów można grać w Playstation4, Xbox One oraz na PC, ale konieczna do jej uruchomienia jest podstawowa wersja gry Assassin`s Creed Origins. |